USS Constitution (Conny)

[mjk]

aż strach patrzeć na paragon

Bez przesady. Nie będę podawał dokładnej kwoty (chyba obejmuje to tajemnica handlowa), ale wykonanie tego typu "dzieła" wymaga nie tylko odpowiedniej wiedzy, umiejętności i doświadczenia, ale również posiadania odpowiedniego sprzętu o wartości wielu tysięcy PLN.
Ostatnio firma informatyczno-komputerowa zażądała ode mnie 120 PLN za godzinę pracy programisty i podobno nie jest to bardzo wysoka cena. Mirek poświęcił na wykonanie moich literek i gwiazdek wiele godzin, korzystał z drogiego sprzętu, a należność za całą jego pracę była niższa niż godzinne wynagrodzenie wspomnianego wyżej programisty. Tak więc jego pracę traktować należy raczej nie jako "usługę", ale "przysługę".
Zresztą byłem trochę w sytuacji bez wyjścia - nie wyobrażam sobie bowiem (a przynajmniej przekracza to o lata świetlne moje możliwości) wykonania owych literek przy pomocy dłutka z igły do strzykawki, skalpela, iglaków i ew. freza w ręcznej wiertarce. A przynajmniej w takiej jakości i powtarzalności. Mogłem więc próbować wyciąć ów napis nożyczkami lub skalpelem z kartonu albo skorzystać z pomocy Mirka. Kwestia wyboru...
Pozdrawiam
Marek Kasprzak

[mjk]

Ostatnie dni (tygodnie) to działania w super sprężu aby podgonić prace przed Zjazdem. Wczoraj model został zabrany więc jest chwila, aby zaprezentować (dla tych co niestety nie będą obecni) ostatnie dokonania.

Kołkownica (nagielbank) fokmasztu:

Kołkownica (nagielbank) grotmasztu:

Kołkownica (nagielbank) bezanmasztu:

oraz koło sterowe, kompasy, kabestan i świetlik kapitański:

kompas.jpg (64.03 KiB) Przejrzano 7418 razy

kabestan.jpg (64.04 KiB) Przejrzano 7418 razy

Niestety nie zdążyłem zrobić foto po przymocowaniu tego do pokładu. Jutro c.d, czyli harmaty.
Pozdrawiam

Marek Kasprzak

[ryszardw]

W pierwszym poście pisałeś "doświadczenia nie mam sporego" a tu powstaje rewelacyjny model.Wszystko wykonane na najwyższym poziomie ,dopracowane w każdym szczególe .Gratuluję R.

[mjk]

No i to co na okręcie wojennym najważniejsze, czyli harmaty.
Na górnym pokładzie USS Constitution są dwa 24 funtowe działa długolufowe i dwadzieścia 32 funtowe karronaty. Działa długolufowe są one takie same jak na pokładzie działowym:

Problem pojawił się przy karronatach – wzory dostępne w handlu nijak nie pasowały do planów. Nie pozostało nic innego jak odlać je samemu. Z możliwie podobnego egzemplarza, podpiłowując go iglakami i dolutowując brakujące detale, zrobiłem wzór, który posłużył do wykonania formy. Odlewy wykonywałem pierwszy raz w życiu i nie dziwota, że wyszły marniutkie. Dopiero wielogodzinna obróbka iglakami spowodowała, że można to było od biedy zaakceptować.

Kolejne wyzwanie to lawety karronat, a właściwie ich podwozia. Najzabawniejsze, że praktycznie nie będzie ich widać, ale zrobić trzeba było.

karronara podwozie.jpg (52.88 KiB) Przejrzano 7150 razy

A oto finalny produkt, oraz w zestawie z długolufowym działem.

Karronata.jpg (39.03 KiB) Przejrzano 7140 razy

zestaw.jpg (39.88 KiB) Przejrzano 7140 razy

W rezultacie nie zdążyłem wykonać wszystkich talii, tak że w Tczewie Conny będzie miała artylerię tylko na jednej burcie.

Pozdrawiam
Marek Kasprzak

[mjk]

Constitution znowu pod żaglami!
Mówta co chceta, ale to piękny okręt. Aż chce się budować jego replikę.

http://deser.pl/deser/51,111858,12332466.html?i=0

Pozdrawiam
Marek Kasprzak

[woj195]

Witam Kogowiczów,
będąc pod wrażeniem, jakie wywołuje oglądanie efektów pracy Kolegi Marka Kasprzaka proponuję i proszę Kolegów aby, oprócz prezentowania samych perfekcyjnych wytworów sztuki modelarskiej, pokazywać także tajniki warsztatu. Forumowicze zaglądają tu przede wszystkim po to, aby się czegoś nauczyć od lepszych od siebie. Jeśli zobaczą parę doskonałości, to wiedzą do czego dążyć i mają przyjemność w oglądaniu. Ale przecież, nie o samą przyjemność chodzi. Dla wielu z nas cenniejsze jest zdobywanie wiedzy o technologiach wykonania, używanych narzędziach, wymyślonych „sztuczkach praktycznych”, materiałach i możliwościach ich nabycia. Wartościowa byłaby też wiedza o jakości zestawów modelarskich dostępnych na rynku.
A teraz pytanie wprost do Ciebie Marku: czy otwory w dolnej części każdego ze słupków nagelbanków są przelotowe i służą do późniejszego przewleczenia lin, czy są tylko imitacją bloków. Jak można je wykonać? Po dokładniejszym przyjrzeniu się fotkom, chyba tam zainstalowałeś bloczki, gratuluję. Czy rozstaw otworów do nagli uzyskałeś przy pomocy szablonu, podzielnicy, czy wytrasowłeś bezpośrednio z rysunków? Czy wiercenie takich drobiazgów udaje sie "z ręki", czy trzeba w imadle i ze statywu?
Pozwolisz, że będę Cię podpytywał o szczegóły, gdyż wziąłem się za budowę tej amerykańskiej fregaty, jednak w mniejszej skali (1:100). Zacząłem od wycinanki, jednak szybko doszedłem do zmiany technologii na budowę w oparciu o plany amerykańskie, te same, na których Ty bazujesz. Skali jednak już nie będę mógł zmienić. Szkielet kadłuba wykonany, a nie lubię wracać z robotą.
Pozdrawiam
Wojciech Łączyński

[mjk]

Forumowicze zaglądają tu przede wszystkim po to, aby się czegoś nauczyć od lepszych od siebie.

Jeśli chodzi o wymianę doświadczeń – pełna zgoda. Problem w tym, że żaden ze mnie doświadczony modelarz – Conny to mój pierwszy „prawdziwy” (tzn. budowany wg planów) model, poprzednie dwa to uproszczone „składaki” z zestawów. Zatem cała moja „wiedza” nie jest wynikiem własnych doświadczeń i zbudowania wielu modeli, tylko uważnej lektury innych relacji + rad i wskazówek modelarzy przez duże „M” przekazywanych w bezpośrednich kontaktach.
Moim zdaniem relacja typu:
„Dziś wyciąłem dwie listewki. Jedna wyszła prosta, a druga mniej.”
jest bez sensu.
W swojej relacji dokładniej opisuję błędy, które popełniłem (aby przestrzec lub uczulić innych) + ew. coś co może nie tyle sam wymyśliłem, ale co nie było wcześniej szczegółowo opisane (np. miedziowanie kadłuba). I oczywiście relacjonuję postęp prac.
Ale „nasz klient – nasz ....” – na szczęście zostało mi trochę odpadów, więc mogę poniższą relację odp. zilustrować.
1. Tralki wytoczyłem na „tokarce” zrobionej z wiertarki Proxxona. Pomimo usilnych starań nie udało mi się prawidłowo wykonać opisanej przez Kargę kopiarko-tokarki (a bardzo by się przydała). Toczyłem więc „z ręki” z dużą szkodą dla powtarzalności. Z wytoczonych tralek wybrałem najbardziej podobne do siebie do poszczególnych nagielbanków. Ale uważny obserwator i tak z łatwością wychwyci różnice. Efekt toczenia:

Przy toczeniu bardzo istotne jest centralne umocowanie kołeczka, z którego toczymy. Jeśli tego nie dopełnimy, nierówno zacinany kołek da po wytoczeniu efekt niesymetryczności.

2. W podstawie tralek trzeba było wykonać szczeliny, w których miały się znaleźć rolki. Te ostatnie kupiłem w sklepie internetowym RB Model. Najmniejsze dostępne miały, przy średnicy 2,5 mm, grubość 1,1 mm. Coby całość się nie rozleciała i miała wystarczającą wytrzymałość założyłem, że zewnętrzne policzki winny mieć min. 0,5 mm, a przestrzeń między nimi min. 0,2 mm. Daje to w sumie szerokość podstawy tralki 5,0 mm (przy szczelinach 1,2 mm - rolki muszą mieć luz, żeby się obracać) – dużo za dużo!!! – wg planów winno być 3,5 mm. Za radą Mati zeszlifowałem rolki z grubości do 0,9 mm, co pozwoliło na obniżenie szerokości szczelin do 1,0 mm i całej tralki do 4,4 mm.
Jeszcze za dużo, ale mniej już nie dałem rady. Żeby zachować proporcje zwiększyłem tylko nieco pozostałe wymiary (wysokość tralek, grubość ławy itd.). Ortodoksyjni szczegółowcy pewnie się oburzą, ale trudno.
W podstawach tralek wywierciłem (wiertło 1,0 mm) otwory. Stojak i stolik korekcyjny Proxxona pozwolił na zachowanie odp. precyzji. Na foto poniżej tralka wyższa bezpośrednio po wierceniu.

Niestety szczelina była tak wąska, że o wygładzeniu nierówności iglakiem nie było mowy. Zastosowałem zaadoptowany (zeszlifowany od grubszej strony do śr. 1,0 mm) frez stożkowy. Na foto poniżej frez po modyfikacji w porównaniu z podobnym (tylko diamentowym) frezem oryginalnym. Efekt obróbki frezem pokazuje poprzednie foto (tralka niższa).

Pozostało, jak pisałem wcześniej, wybrać w miarę podobne tralki i dokleić je do ław, w których wcześniej wywierciłem (stojak + stolik korekcyjny) otwory pod nagle.

wziąłem się za budowę tej amerykańskiej fregaty, jednak w mniejszej skali (1:100)

Nie zazdroszczę skali – zmusi Cię do wielu uproszczeń. Ja pracuję przy 1 : 76,8 i co chwila klnę, że nie jest to np. 1 : 48. Cóż – brak doświadczenia przy wyborze modelu i skali.

Pozdrawiam
Marek Kasprzak

[woj195]

Dziękuję za odpowiedź i wyczerpujące wyjaśnienia. Gdy się patrzy na Twoje dokonania przy tym modelu, ma się pewność, że doświadczenie - o którym tak skromnie piszesz - daleko wykracza ponad przeciętność.
Jestem pod wrażeniem ogromu pracy, jaki włożyłeś w ten model. Potwierdzają to także szczegóły wykonania nagelbanków, o które prosiłem.
Mnie nie starczy cierpliwości ani samozaparcia na takie dopieszczanie drobiazgów. Jestem na początku budowy; mam prawie skończony szkielet kadłuba z wycinanki laserowej. Obecnie próbuję wykonywać elementy omasztowania; wg planów, bo te wycinankowe nie odpowiadają mi (np. maszt w postaci rurki zwiniętej z papieru, a marsy jako prostokątne płyty). Dlatego zdecydowałem się na dalszą budowę, w dużej części opartą o amerykańskie plany. Myślę, że one mi wystarczą.
Wracając do nagelbanków; w mojej skali ograniczę się jedynie do wykonania profilowanych otworów w słupkach i spróbuję toczenia nożem kształtowym (słupki 3x3 mm); może się uda w drewnie gruszkowym... Przy mojej skali muszę zrezygnować z wykonywania dość karkołomnych (dla mnie) detali na korzyć zachowania skali dla możliwie dużej ilości elementów. Jest to dla mnie b. ważne. Często widzi się modele (ta uwaga nie dot. Twojego), których twórcy „na silę” robią wszystko, co ma okręt; a później bloki i kołki w kołkownicach są wielkości marynarza.
Postępy będę prezentował, na razie jest ich za mało.
Pozdrawiam
Wojciech Łączyński

[mjk]

Kolejne kroczki.
Na pokład nie trzeba już wdrapywać się po linie (są schodki i obudowa zejściówki).

A najważniejsze, że Conny dorobiła się pierwszego patyka:

widok ogólny 2.jpg (88.85 KiB) Przejrzano 5973 razy

Największy problem miałem z takim zamocowaniem łańcuchów przytrzymujących bukszpryt, aby były napięte. Problem polegał na tym aby ich nie zerwać i jednocześnie nie sfajczyć całości w czasie lutowania ich do oczek i obejm. Ale jakoś się udało:

Pozdrawiam

Marek Kasprzak

[PanLipazMiodem]

Rewelacyjna robota. Już wiem jaka będzie moja następna łajba

Jakbyś mógł jeszcze opisać jak robiłeś lawety (Stefan się o to pytał jakiś rok temu).

Pozdrawiam
Przemek