Janek, super Ci to idzie. Kiedyś dołączę do Ciebie w 192-ce. Nawet dziś przeskalowałem sobie już jakiś główny rysunek. Małe wyszło, ale zmieści się na każdej półce. Kibicuję Ci dalej.
Co do barwienia, to zaglądnij do relacji "ościowców" (Artur (Awas), Kazik (Kazek), Wojtek (Syberian), Piotrek (Borek)). Olejów, też używa Piotrek (Dali). Swego czasu dostałem od Piotrka próbkę takiego oleju o odcieniu palisandra (ale jaka firma, nazwa, to nie wiem). Kogę z odpadów tym olejem szmatką natłuszczam, i jestem zadowolony. Kłopotliwe jest klejenie.
San Martin 1:192
- oksal
- Posty: 1736
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55
- sotter
- Posty: 5
- Rejestracja: 07 lut 2014, 18:35
Re: San Martin 1:192
Wszystkim Kogowiczom lepszego 2021 niż 2020!
San Martin doczekał się keelsona i malowania dna jak i "żeberek". Niestety barwienie bejcą to zabawa wysokiego ryzyka. W plastiku przyzwyczaiłem się do imitowania drewnianego pokładu malowaniem olejami. Wyszło słabo i musiałem wspomagać się akrylami.
Doszedł pierwszy pokład, deskowanie burt wewnętrznych i ich malowanie. Układ pokładników wynika z ogólnych założeń takich konstrukcji. Dopiero kolejny pokład powstanie z układem wzorowanym na wczesno XVII wiecznych galeonach. To też będzie pasować tylko teoretycznie, bo jak to wyglądało na XVI w. galeonach chyba nikt dokładnie nie wie. O tym jednak przy kolejnym wpisie.
Tutaj zasygnalizuję jedynie, że w istniejących na rynku modelach San Martin zdarzają się zarówno modele z 2 jak i z 3 pokładami (mój wariant). Zdecydowałem się podążać za referencją jaką daje obraz z epoki przedstawiający San Martin podczas bitwy koło Ponta Delgado. Tam widać jak mi się wydaje trzy pokłady okrętu. Taki najniższy pokład działowy wydaje się bezsensowny, bo furty działowe musiały być umiejscowione ledwo nad lustrem wody co w warunkach akwenów, na których boje toczyła Wielka Armada musiało być dramatem.
Tak czy inaczej kila fotek poniżej:
San Martin doczekał się keelsona i malowania dna jak i "żeberek". Niestety barwienie bejcą to zabawa wysokiego ryzyka. W plastiku przyzwyczaiłem się do imitowania drewnianego pokładu malowaniem olejami. Wyszło słabo i musiałem wspomagać się akrylami.
Doszedł pierwszy pokład, deskowanie burt wewnętrznych i ich malowanie. Układ pokładników wynika z ogólnych założeń takich konstrukcji. Dopiero kolejny pokład powstanie z układem wzorowanym na wczesno XVII wiecznych galeonach. To też będzie pasować tylko teoretycznie, bo jak to wyglądało na XVI w. galeonach chyba nikt dokładnie nie wie. O tym jednak przy kolejnym wpisie.
Tutaj zasygnalizuję jedynie, że w istniejących na rynku modelach San Martin zdarzają się zarówno modele z 2 jak i z 3 pokładami (mój wariant). Zdecydowałem się podążać za referencją jaką daje obraz z epoki przedstawiający San Martin podczas bitwy koło Ponta Delgado. Tam widać jak mi się wydaje trzy pokłady okrętu. Taki najniższy pokład działowy wydaje się bezsensowny, bo furty działowe musiały być umiejscowione ledwo nad lustrem wody co w warunkach akwenów, na których boje toczyła Wielka Armada musiało być dramatem.
Tak czy inaczej kila fotek poniżej:
- sotter
- Posty: 5
- Rejestracja: 07 lut 2014, 18:35
Re: San Martin 1:192
Czas na pokład działowy. Pierwszy etap prac nad odtworzeniem układu belek zakończony. Bukszpan jest super ale malować właściwie powinno się go aerografem jeśli akryle. Ze względu na konstrukcję budowaną w modelu nie jest to jednak możliwe. Nawet rozcieńczone akryle kryją zęby grubą warstwą.
Dziobowa część jest według tego mojego planu uniesiona nieco. Darowałem sobie za to spadek burtowy tych belek konstrukcyjnych. Szlifowanie dopiero jak na miejscu znajdą się wszystkie elementy konstrukcji.
Dziobowa część jest według tego mojego planu uniesiona nieco. Darowałem sobie za to spadek burtowy tych belek konstrukcyjnych. Szlifowanie dopiero jak na miejscu znajdą się wszystkie elementy konstrukcji.
- sotter
- Posty: 5
- Rejestracja: 07 lut 2014, 18:35
Re: San Martin 1:192
Prace systematycznie postępują. Elementy dosyć drobne, co widać na zdjęciach z groszówką. Pokład działowy będzie tylko miejscami widoczny ale troszkę więcej elementów konstrukcyjnych staram się uwzględnić.
Podczas takich prac jasno widać jednak różnicę między prawdziwym bukszpanem a czymś co można kupić pod handlową nazwą castello boxwood. Z prawdziwym, gęstym drewnem buszkpanowym nie ma to wiele wspólnego. Włókna są tyle wyraźne, że drobne elementy się po prostu rozwarstwiają. Mam nadzieję, że różnica widoczna nawet na fotach robionych telefonem. Na górze prawdziwy bukszpan, niżej castello.
Prace obecnie wyglądają tak jak na zdjęciach. Przy burtach zamierzam położyć pokład.
Podczas takich prac jasno widać jednak różnicę między prawdziwym bukszpanem a czymś co można kupić pod handlową nazwą castello boxwood. Z prawdziwym, gęstym drewnem buszkpanowym nie ma to wiele wspólnego. Włókna są tyle wyraźne, że drobne elementy się po prostu rozwarstwiają. Mam nadzieję, że różnica widoczna nawet na fotach robionych telefonem. Na górze prawdziwy bukszpan, niżej castello.
Prace obecnie wyglądają tak jak na zdjęciach. Przy burtach zamierzam położyć pokład.