DESKOWANIE POKŁADU / Imitacja uszczelnienia

Karrex Dyskusja rozpoczęta przez Karrex 5 lat temu

Deskowanie pokładu

Temat opracował Emilius.

Emilius napisał:
Deskowanie pokładu przy użyciu listewek z raminu dostarczonych w zestawie może budzić kontrowersje ze względu na kolor i fakturę.
Hiszpanie chyba jednak nie mają tak dobrego i taniego materiału, aby wprowadzić to na skalę masową więc dają co dają. :-/ .
Można oczywiście stosować tu nasz rodzimy fornir z brzozy lub klonu, lub klonu kanadyjskiego, bądź inne egzotyczne forniry bez widocznych słoi. Jednak nie o tym ma być ten temat.
Wykonanie pokładu poprzez oklejenie fornirem to jakaś metod - nie jest może najlepsza, ale skuteczna i dość prosta.
Jest tylko jeden mankament czyli imitacja dychtunku - uszczelnień między deskami pokładu.

Skupmy się na tym co mamy w zestawie.
Fornir z drzew egzotycznych tak jak i same gatunki tych drzew mają wadę w postaci kanalików, często bardzo głębokich i o dość dużej średnicy. Dla tego przed pocięciem desek trzeba uważnie wyselekcjonować wszystkie i wybrać te, które mają jak najmniej widoczne.
Pocięte paski listew mają bardzo nieregularne krawędzie zatem trzeba je oszlifować.
Sposób który tu prezentuje jest analogiczny do tego jak robi się to używając listewek a nie forniru, i metoda jest stosunkowo prosta. Oczywiście można ją modyfikować pod kątem wykonania, mnie chodzi jedynie teraz o pokazanie idei.



Deseczki pocięte na wymiar 66,6 mm i szerokości oryginalnej należy zebrać w pakiet o grubości powiedzmy około 1 centymetra. W miarę możliwości jak najdokładniej wyrównujemy tak, żeby jedne długie boki i jedne krótkie były ułożone jak najrówniej. Jako skrajne deseczki musimy użyć czegoś grubszego, aby podczas szlifowania zapobiec wyoblaniu skrajnych desek.



Dla tego mówiłem o szerokości około 1 cm, aby taki pakiecik nie zapadał się nam tylko był chwycony równo. Większa liczba deseczek spowodować może bądź wklęśnięcie, bądź wybrzuszenie po środku tego stosiku. teraz trzeba wszystko to równo wyszlifować.
Podczas szlifowania np. po powierzchni rozłożonego na stole arkusza papieru ściernego - około 600 - nawet jeśli przekrzywimy nieco pakiet to krzywo oszlifujemy jedynie skrajne deseczki chroniące cały pakiecik.


na górnych fotografiach brak bocznych deseczek, ale to był przypadek, gdyż je wyjąłem po oszlifowaniu.

Pamiętać trzeba, że czym mocniej ściśnięty pakiecik, tym mniej szczelin między deseczkami. Drobny pył podczas szlifowania zatyka nam teraz wszystkie kanaliki na krawędziach desek. Teraz pora na utrwalenie tego uszczelnienia przy użyciu kleju.



Jak widać boczne deseczki zabezpieczające już są ( bo to kolejny już pakiecik ). Kroplę kleju rozprowadzamy równomiernie po całym boku pakietu. Najlepiej gładką szpatułką, tak by pokryć warstwą kleju ale nie robić zgrubień kleju. Impregnujemy także jeden krótki bok.



Po wyschnięciu kleju na długim i jednym krótkim boku powierzchnia jest już zabezpieczona i przygotowana do pomalowania. Dla czego tak? ...otóż każda farba ma właściwości penetrujące szczeliny i dzięki temu trzyma się powierzchni malowanej, zatem nasze deseczki miałyby bez impregnacji makabryczne wsiąknięcia i bardzo nieregularne zabarwienia brzegów. A tak otrzymujemy coś takiego:



Malowanie można wykonać różnymi sposobami. Miałem czarny marker wodoodporny, więc go użyłem, nie jest najlepszy jednak. Przy jednym z poprzednich modeli malowanie robiłem ciemnoszarym lakierem w spreyu samochodowym. Chyba był lepszy efekt. Istotne jest aby warstwa impregnującego kleju pomalowanego nie rozcierała nam się podczas szlifowania.
Można oczywiście cyklinować, ale obawiam się, że na tym rodzaju materiału i tak pozostaną włoski i otwarte otworki tego gatunku drewna, więc pozostaje szlifowanie papierem ściernym, o jak najmniejszym ziarnie. Polecam do tego papiery ścierne w kolorze białym z tego powodu iż innego koloru materiał ścierny (w siwy, szary czy brązowy) pozostawi swoje resztki wciśnięte w szczeliny otworków na wierzchniej stronie desek. Zatem czernimy markerem.




i mamy poczernione krawędzie.

W całej tej technice istotne jest to, aby zarówno klej jak i farba po wyschnięciu, nie rozcierał się i nie rozciągał w trakcie szlifowania, gdyż przy cyklinowaniu nie ma tego zmartwienia. Tu z góry odradzam barwienie kleju na czarno, gdyż może to dać efekt zupełnie identyczny jak malowanie krawędzi farbą bez impregnacji, czyli wsiąknie w szczeliny dając nierówną linię krawędzi.
Teraz musimy doszlifować drugą stronę pakietu, aby szerokość naszych desek wyniosła pożądany wymiar czyli 3,5 do 4 mm gdyż szerokość desek pokładu w tym okresie w odpowiedniej skali tak wynosić by musiała.
kiedy to już mamy, czas rozciąć deseczki, które trzymają się razem jak kartki w sklejanej książce. Najlepszym narzędziem do tego celu jest ostrze żyletki



Po odcięciu boków zabezpieczających o których pisałem wcześniej, wycinamy "karteczki" :lol: naszej książeczki uzyskując eleganckie gotowe do naklejania klepki pokładu.



Dla porównania na kartce papieru ułożyłem deseczki surowe i gotowe





oraz efekt końcowy po naklejeniu na pokład



Jeśli chcesz wrócić do mojej relacji z budowy kliknij Tutaj

Zobacz też:
Uszczelnianie, dychtowanie, caulking
http://santisimatrinidad....php?p=1760#1760
Imitacja uszczelnienia

Markery

Metoda opisana przez Emiliusa jest bardzo dobra i daje ładną, i w miarę równą linię dychtunku, trzeba jednak pamiętać, że użycie MARKERA czy farb samochodowych w spreyu (nitro) WYKLUCZA przyklejanie takich listew BUTAPRENEM czy zabezpieczanie CAPONEM (ew. bezbarwnymi lakierami NITRO). Nitro (Capon) jak i butapren rozpuszczają markery i powoduje to niekontrolowane zabrudzenie deskowania.

Dychtunek wykonany markerem można lakierować (matowymi lakierami akrylowymi lub olejnymi - ale ze względu na użyty rozpuszczalnik trzeba zawsze sprawdzić na próbce czy nie rozpuszcza markera), oleić (impregnować samym olejem - np. duńskim czy tungowym), woskować lub werniksować.

Zanim wyraziłem jakąkolwiek opinię na temat markerów (w większości poświadczoną wieloletnią praktyką) przetestowałem wszystkie dostępne w domu markery (jestem plastykiem, więc mam i miałem tego więcej niż 1 szt. ;-) ) - od profesjonalnych graficznych, po te zwykłe do podpisywania płyt CD



Traktowanie (pisanie, kolorowanie - czernienie) niezabezpieczonej powierzchni drewna czy też jego krawędzi markerem, powoduje jego wsiąkanie (tym więcej im gatunek bardziej miękki). Na przeizolowanej (zaimpregnowanej klejem czy lakierem) powierzchni czy krawędzi ten efekt już nie występuje.
Testowałem lakiery i werniksy, które mam na stanie - Kapon, szelak, werniksy damarowy i retuszerski, lakier poliuretanowy. Wszystkie w/w lakiery udanie rozmazują moje markery - najmniej werniksy (przy umiejętnym nakładaniu nawet można uniknąć zabrudzeń).




Próbka lakierem poliuretanowym.

Dodam jeszcze, że na powierzchni "zaimpregnowanej" w/w lakiery łatwiej rozmazują marker niż na zamieszczonych próbkach.

    Każdy specyfik jaki użyjemy do końcowego zabezpieczenia modelu, trzeba zawsze sprawdzić na próbce czy nie rozpuszcza użytego przez nas markera

Na koniec jeszcze jedna uwaga. Markery czarne z czasem czerwienieją (przynajmniej tak miały moje markery, być może obecne są pozbawione tego mankamentu, ale o tym dowiemy się za kilka, kilkanaście lat ;-) :lol: )





Dla bardziej zaawansowanych modelarzy do tematu dodam jeszcze metodę Tomka.


Tomek Aleksiński napisał:

    Pozwolę sobie opisać, jak ja robię odeskowanie pokładów [...] może inni spróbują kiedyś tego patentu.
    1) Najpierw wytnij z twardego i o małych zwartych słojach drewna (najlepsze na pokłady jest drewno holly, ale całkiem niezły jest też odpowiednio dobrany klon czy buk), deskę o grubości równej szerokości Twych desek pokładowych. Dobrze jest ją najpierw wyciąć na piłce tarczowej do grubości nieco większej od w/w desek pokładowych i następnie ją DOKŁADNIE zeszlifować (obustronnie) na ścierarce bębnowej do w/w grubości - wówczas krawędzie przyszłych planek będą idealnie równe, i w zetknięciu z sąsiadującymi na pokładzie stworzą równiuteńką cienką linie. To ważne.

    2) Następnie jedną stronę tej deski pomaluj (albo aerografem, albo ręcznie pędzlem) czarną czy też ciemnobrązową farbą akrylową - staraj się to zrobić w miarę równomiernie.

    3) Po wyschnięciu farby potnij całą deskę na pojedyncze planki o konkretnej grubości, kładąc deskę na piłce tarczowej zamalowaną (czarna) stroną ku górze. Piłka powinna być małych gabarytów, precyzyjna, np. modelarski Proxxon czy podobna, z tarczą o maleńkich ząbkach, aby ciecie było idealnie równe. Otrzymasz długie planki z jedną krawędzią czarną.

    4) Potem potnij tak otrzymane planki na odpowiednią długość każdej z desek i zamaluj tą samą farbą jeden z ich końców, żeby na styku z sąsiadującym tworzył tą samą czarną linię.

    5) Po ułożeniu i naklejeniu wszystkich planek na podpokładzie z cieniutkiej sklejki (tak, aby czarna linia styku utworzona była przez tylko JEDNĄ czarną krawędź sąsiadujących listewek), hebluj tak zbudowany pokład ostrą krawędzią stłuczonego szkła, albo tez odpowiednio ostrą krawędzią specjalnej grubej żyletki (tzw. industrial razor), czy też innego narzędzia, dłuta lub małego drapaka. Nigdy nie używaj papieru ściernego, który tylko zamuli delikatny rysunek czarnych krawędzi planek pokładowych.
    Heblowanie pokładu spowoduje powstanie maleńkich wiórek raczej niż pyłu drzewnego po papierze ściernym.

    6) Po wyheblowaniu pokładu zakonserwuj go jedną lub dwoma warstwami oleju duńskiego czy też tungowego i po odczekaniu ok. 10 minut wytrzyj nadmiar oleju suchą szmatką. Nie maluj pokładu żadnymi świecącymi się lakierami bezbarwnymi itp.


I jeszcze jeden opis

Tomek Aleksiński napisał:
    Przypomnę, że jest jeszcze inna, chyba szybsza i łatwiejsza metoda, zwłaszcza dla modeli mniejszych gabarytów (większych skali).
    Zamiast oklejania każdej z planek paskiem czarnego papieru, maluje się deseczkę z tylko jednej ze stron i jeden jej koniec czarną farbą (np. plakatową), albo za pomocą pędzelka, albo aerografu, po czym wycina się z niej na piłce tarczowej poszczególne planki.
    Ta deseczka musi więc mieć grubość równą szerokości planek. W efekcie mamy całą garść indywidualnych planek o wymaganej grubości i długości, i już z dwoma bokami poczernionymi i nie musimy teraz spędzać czasu na podklejaniu każdej z nich tym cienkim paseczkiem papieru (malowanie jej ze wszystkich stron nie jest konieczne, chyba że chcemy aby czarne krawędzie miedzy plankami pokładu były grubsze, co przeważnie jest zbędne).
    Tu jest to zilustrowane graficznie:
    http://www.shipmodelersas...ch/tps9802a.htm



    Metoda sprawdza się bardzo dobrze - dla zainteresowanych, o ile pamiętam, gdzieś na internecie istnieją jeszcze zdjęcia mego modelu Victory 1:98 z tak właśnie wykonanymi pokładami (wówczas użyłem na pokłady drewna z holly) - można porównać efekty.

    Znalazłem kilka przykładów:
    http://img252.echo.cx/img252/8324/dsc03309s9bz.jpg
    http://img248.echo.cx/img248/7313/dsc03310s4fz.jpg
    http://img242.echo.cx/img242/286/dsc03311s7ns.jpg

    Warunek jest jeden: drewno na pokłady powinno być twarde ze zwartymi słojami, bo w przypadku miękkiego drewna czarna farba może minimalnie wsiąkać w drewno i nie tworzyć ostrej czarnej krawędzi. Niektórzy w tym celu przed pomalowaniem na czarno w/w deseczki wstępnie powlekają ją rozcieńczonym klejem do drewna aby pozamykać w nim pory, jeśli takowe istnieją i zapobiec potem temu brzydkiemu wsiąkaniu farby na kształt pajęczyny. Świetnie się do tego celu nadaje również drewno z klonu - ze swoimi maleńkimi cętkami imitującymi większe cętki dębu na pełnowymiarowych jednostkach.




Metoda z kartonem


Bierzesz listwy w pakiecik, szlifujesz (wyrównujesz) jak w pokazie Emila i naklejasz czarny karton (arkusiki do kupienia w sklepach papierniczych, dla ucznia, dla plastyków - podaje sklepy jakie są w Gdyni). Jeden dłuższy bok i jeden krótszy. Po wyschnięciu rozcinasz żyletką lub nożykiem.
Zilustruję zdjęciami Artura:
http://santisimatrinidad....php?p=1592#1592






Zobacz też:
http://santisimatrinidad....php?p=1075#1075

Metoda z kredką.


Bierzesz listwy w pakiecik, szlifujesz (wyrównujesz) jak u Emila, nie smarujesz klejem (w metodzie z markerem, nakłada się klej aby zabezpieczyć (zaimpregnować) drewno przed niekontrolowanym wsiąkaniem tuszu z markera.
Przy kredce jest to zbyteczne.
Mogą to być kredki szkolne (rysowałem krawędzie właśnie taką czarną szkolną kredką). Używałem sepii - kredki akwarelowej, bo akurat w szkolnych nie miałem tak ciemnego brązowego, teraz już mam i też stosuję szkolną. Ja przed rysowaniem lekko zwilżam wkład, wtedy zostawia bardziej kryjącą powłokę. Pokład szlifowałem, lakierowałem Caponem - żadnych niespodzianek. Metodę zalecam testować na próbkach.
Zamiast kredek można zastosować ołówek z miękkim grafitem od 2B do 6-8B (jak kto ma, ja mam ;-) ).



Metoda z nitką

(jest chyba najbardziej pracochłonna).
Można użyć zwykłej, bawełnianej czarnej nici do szycia. Można bawić się w podbarwianie na kolor jaki chcemy, ale to nie ma sensu, za dużo roboty. Nitka jest cienka, więc nadaje się do pokładów z forniru (przy grubszych listwach, to już trzeba kombinować jak to wypełnić).
Ja nitkę impregnuję w Caponie tzn. zanurzam na kilka minut, żeby dobrze wsiąkł w nitkę (po wyschnięciu można nawet szlifować). Wyjmuję z Caponu w ten sposób, że ciągnę nitkę po krawędzi puszki dociskając pędzlem, po wyjęciu przeciągam przez szmatkę, aby pozbyć się nadmiaru lakieru i zostawiam do wyschnięcia.

Nitkę można wklejać na dwa sposoby.
Najpierw przyklejasz deski z odstępami, przy pomocy kartonu czy listewki dystansującej (grubości nitki), a potem w szpary wklejasz nić (czyli podobnie jak prawdziwy dychtunek).

Drugi sposób to wklejanie nici w trakcie wklejania listew, czyli przyklejasz listwę (deskę pokładu), na krótszy bok kleisz nitkę i następną listwę. Nadmiar nitki odcinasz. Itd. na całej długości. Potem kleisz listwy obok. Smarujesz klejem przy samej krawędzi, kładziesz nitkę i doklejasz listwę i tak idziesz drugi rząd, a potem kolejne.



Ja kleję deski od środkowego pasa, a potem raz z jednej, raz z drugiej strony wg schematu z danej floty i epoki (ale to już w innych wątkach :lol: ).
_________________

Emilius napisał:

    Wszystkie metody jakie byście nie wymyślili będą dobre i skuteczne jeśli tylko zapewnią wam efekt, który chcieliście otrzymać :-)
    Co do mojej metody z markerem dodam tylko, że to opcja dla tych, co nie mają farby w sprayu ;-) Tomek Aleksiński pokazuje na szkicu malowanie deseczki sprayem i dopiero cięcie. Oczywiście można i tak. Osobiście zrezygnowałem z tej metody, gdyż ma pewne wady, ale to tylko w moim odczuciu. Już wyjaśniam dlaczego.
    Impregnacja krawędzi deseczek jaką zastosowałem po szlifowaniu wynikła z dwu powodów:
    1. Zabezpieczenie krawędzi przed nasiąkaniem przy barwieniu
    2. Związanie klejem pyłków od szlifowania i użycie ich w połączeniu z klejem jako szpachli dającej gładką krawędź deseczki.
    Ten drugi powód daje efekt, który nie jest widoczny przy niewielkiej liczbie deseczek, ale zauważalny w porównaniu wyglądu pokładów wykonanych innymi metodami. Może to być oczywiście poczytane jako malkontenctwo, ale w skali odwzorowania modelu nierówne krawędzie w skali realnej to byłyby poprostu dziury w pokładzie ;-)
    I jeszcze jedno moje spostrzeżenie na koniec - każde dychtowanie na pokładzie musi być przemyślane pod kątem finalnego wykończenia pokładu. Mam na myśli to, iż jeśli będzie pokład "cyklinowany" to wyrówna się wszystko ładnie i zetnie z nierównościami dychtunku bez pozostawiania śladów - deski nie ulegną zabrudzeniu. Jeśli pokład będzie szlifowany papierem ściernym, to materiał dychtunku może ulec roztarciu po deskach (do tego celu używam wyłącznie białego papieru ściernego). Jeśli natomiast nie będzie się szlifowało ostatecznie pokładu, to kwestia powyższa jest nieistotna. Teoretycznie forniry mają stałą grubość i deski powinny licować idealnie, chyba, że warstwa kleju lub podkładu na którym kleimy dechy będą psuć efekt gładkiego pokładu.

    _________________
    Pozdrawiam
    Emil

Ze strony Amati -

POSZYWANIE POKŁADU

- porady i wskazówki

http://www.amatimodel.com...tips-and-tricks

https://www.youtube.com/watch?v=vxZoKuPRS5A

_________________
Pozdrawiam
Karol