Mam na imie Slawek, mieszkam w Wielkopolsce.
Od dłuższego już czasu czytam i przyswajam sobie wiedze zawartą na stronach tego forum. Wszystko to z powodu checi zmierzenia sie z modelarstwem drewnianym. Jestem niestety poczatkujacym jesli chodzi o obrobke drewna.Obserwujac wasze zmagania z modelarstwem doszedlem do wniosku ze na tym etapie lepiej rozpoczac przygode od gotowego zestawu. Po dlugich zastanowieniach i rozmyslaniach wybor padl w koncu na model szkunera Halifax.
No i jakies trzy tygodnie temu dotarla do mnie przesylka. Zawartosc zestawu przedstawiala sie jak na ponizszym zdjeciu

Ogolnie nienajgorzej :) Na poszycie jednowarstwowe kadluba: gorne Abachi, dolne Manzonia, poklad Anegre, elementy wyposazenia mieszanina powyzszych plus Sapelly.
Dolaczone plany niestety nie najwyzszych lotow, no chyba ze to ja oczekiwalem zbyt wiele :whistle:
Plan ogolny

plan szczegolowy

Do tego jeszcze 2 arkusze, jeden z rysunkiem zagli i drugi ze schematem olinowania.
Po wstepnych przymiarkach wychodzi na to ze plany chyba nie do konca sa w skali 1:1 w stosunku do medelu.
No i najgorsza rzecz.... instrukcja a wlasciwie mozna powiedziec ze jej brak :( Jakies 30 malych, w dodatku czarno-bialych, zdjec:( tak, ze łacznie ze zdjeciami udalo im sie zmiescic na 20 stronach z objasnieniami w 7 jezykach. Zostalo wiec miejsca na kilka ogolnych zdan w kazdym zakresie:( Do tego poszukiwania w internecie na razie przyniosly nie wiele wiecej informacji, chociaz ciesze sie ze znalazlem cokolwiek. Udalo mi sie znalezc w necie czesc ksiazki Mondfeld'a dotyczaca olinowania gdyz tego sie bardzo obawaialem, a tu okazuje sie, ze nie wiadomo czy przebrne przez to wszystko zwiazane z wykonaniem choby poprawnie szkieletu
No i teraz zaczynaja sie schody.
Dobrze ze nie mialem skonczonej jeszcze stoczni bo okazalo sie ze nie ma jak zamocowac w niej szkieletu. Nie przykleilem wiec wzdluznych listewek i zlapalem szkielet w trzech miejscach.

Sam szkielet wykonany prawdopodobnie ze sklejki balsowej, leciutki, zdecydowalem sie wiec na wklejenie dodatkowych listewek aby go nieco usztywnic na czas szlifowania.
Poklady zostaly wklejone, wstepnie wyprofilowalem je zgodnie z ukladem wreg, gdyz nie chcialem ich przybijac tak jak to proponowali w instrukcji. Okazało sie przy tym ze jeden z nich jest za dlugi o jakies 5 mm.

Obecnie walcze ze szlifowaniem pelen watpliwosci czy aby tak ma byc. Czy nie za lekko, czy nie za mocno, a to szy skosnie, czy na polokraglo... echh.

Ciezkie to zycie w stoczni:laugh: chociaz nikt nie mowil, ze bedzie lekko :) Zona tak patrzy z boku i usmiecha sie pod nosem.
Mam tez dylematy zwiazane z pozniejszym wykonaniem poszycia. Z planow wynika ze listwa powinna biec od najnizszego pokladu ukosnie w gore w kierunku dziobu i rufy. Wiec chyba musze wygiac listewki rowniez w poprzek, bo ukladajac je na razie po wregach nijak nie moge zlapac ukladu ktory w sposob naturalny zapewnialby taki przebieg listewki. Ze strachu juz zaczalem sie rozgladac gdzie by tu w razie czego jakis fornir kupic na wszelki przypadek :(
Przepraszam wszystkich za ten nieco przydlugi poemat. Chcialem aby to byla relacja z budowy modelu ale na ile okaze sie to relacja a nie droga przez meke na dzien dzisiejszy okreslic sie nie da.
Pozdrawiam wszystkich pelen podziwu dla ich pracy, wysilku i osiaganych efektow
polter
P.S. Chwilowo aby nie zglupiec do konca ztymi watpliwosciami dotyczacymi szlifowania, dla rozluznienia mysli zajalem sie zamiana winogron w postac plynna. Systematyczne bulgotanie dobywajace sie z butli w znaczacy sposob wplywa na skolatane nerwy. Mam nadzieje ze uda mi sie zwodowac model zanim wypije obecna produkcje :laugh: