Korzystając z okazji że nic nie wnoszące posty są na razie za darmo :P
walne sobie taki pościk :
- sprawę zaginięcia Niny proponuje zgłosić na Policję ;)
- to co zaczęło się pojawiać po wyschnięciu kleju też jest super (och te ochy i achy - też będą po 3,77 zł :laugh: )
Nina się odnalazła i ....
od razu przykleiłem do niej listwy odbojowe.
Listewki są z chyba "grabu albo inszego drewna"
Zeby były równe wykorzystałem do tego celu już dawno nieużywaną ścierarkę bębnową.
Fajna maszyna. Po roku nieużywania przeszlifowała równiutko 6 listewek.
Listewki to jest to.....
Można giąć jak się chce. Z fornirem tak się nie da....
Parę fotek.
Szpilki służą do ułożenia listew na kadłubie.
Po wyciągnięciu otwory są kołkowane fornirem 0,6 mm
znaną już metodą.
Po oklejeniu listew odbojowych opiszę łatwy sposób ich przyklejania.
Kołki mocujące listwy będą oczywiście wbijane gęściej.
Zakołkuję też poszycie jak dokleję listwy wzmacniające.
Ponieważ w ShipYardzie szalupa jest trochę dziwna,
dlatego zacząłem próby budowy znaną metodą
wykorzystując jako kopyto starą szalupę z Santa Marii.
Po ustawieniu szalupy na stępce wygląd będzie
pewnie lepszy niż z wycinanki.
Materiał to mahoń.
Ponieważ szalupa jest prototypem
to załączam fotkę "technologii"
jej wykonania.
Kopyto owinąłem cienką folia spożywczą (taka co to się jakoś sama klei do talerzy)
Najpierw rozmieściłem w nawierconym klocku co 1,5 cm wręgi obficie zmoczone wodą.
Po przeschnięciu dokleiłem
1. listwy burtowe
2. stępkę
3. dwa symetryczne battens-y
... a dopiero potem zacząłem wykonanie poszycia.
Jest to oczywiście uproszczenie poszycia,
ale szalupa jest symetryczna
i ma widoczne klepki na styk.
Ponieważ będzie stała stępką do dołu to i tak nie będzie widać szczegółów
poszycia, co nie zwalnia jednak z dokładności wykonania.
Ważniejsze będzie wnętrze...
Kleję cyjanopanem.
Ewentualne drobne szczeliny uzupełniam Pattexem i wcieram pył ze szlifowania.
Warto mieć jest trochę takiego pyłu.
Działa jak niewidoczna szpachla.
Do szalupy po zdjęciu z kopyta dokleiłem dodatkowe listwy wręgowe.
Widok od środka nie jest na razie zbyt zachęcający.
Całość trzeba jeszcze wewnątrz wyposażyć w podłogę,
komory dziobową i rufową, (wlany klej w celu wzmocnienia skorupy)
ławeczki, listwy odbojowe i wzmacniające...itp.
Robiąc ruchome zawiasy z puszek (wiadomo po czym) w Wodniku,
okazały się one bardzo nietrwałe, dlatego w Ninie
postanowiłem zrobić solidne zawiasy z puszki po konserwach.
Są one w znacznym stopniu uproszczone ale myślę,
że dla osób leniwych i ze słabszym wzrokiem się nadadzą...
Zwłaszcza, że wykonuje się je bardzo prosto.
Mocują bardzo solidnie ster, tak że nie można go nawet ruszyć :cheer:
Reszta na fotkach..
na tym zawiasie poniżej,
jest trochę za dużo cyny.
Trzeba go doszlifować, wywiercić otwory na nity i poczernić.
Witam.Fajnie to wychodzi.Ja w swojej K&M wszystkie okucia robiłem z puszek po rybkach.Żle się krępuje często na załamaniach pęka,ale za to ładnie się czerni w ogniu i oleju.Powodzenia Marian.