Szesnaście pasów drugiego poszycia części dennej kadłuba.
Na ten etap przypada poszywanie najbardziej „ostro” wyoblonej części kadłuba. W związku z tym należy przypilnować, aby przyklejane listewki mocno przylegały do powierzchni kadłuba bez szpar pomiędzy nimi lub ewentualnego „łódkowego” wygięcia wzdłuż obu krawędzi, do którego listewka po naniesieniu kleju ma tendencję. Dobrze jest posiadać przyrząd z miękkiego drewna w kształcie np. odwróconej małej łyżeczki. Częścią wypukłą takiego przyrządu skutecznie można dociskać przyklejaną listewkę. Można tę czynność też wykonywać przy pomocy grubszej listewki o zaokrąglonych krawędziach.
I jeszcze uwaga! Kadłub okrętu na aktualnym etapie prac jest odwrócony do góry dnem bez użycia podstawki. Klejenie listewek a zwłaszcza ich dociskanie wymaga użycia sporej siły. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo podczas wykonywania prac (przy małej powierzchni styku z podłożem) przesunięcia czy ześlizgnięcia okrętu i upadku z biurka, stołu itp.
Dekoracja C33
Światło sztuczne
Światło dzienne
zdjęcia Marek
__________________________________________________________________
Zeszyt nr 52
Pracy nad drugim poszyciem ciąg dalszy. Na tym etapie „zamykamy” poszycie części dennej kadłuba. Ułatwieniem będzie podobnie jak w wypadku pierwszego poszycia wcześniejsze przyklejenie listewek stycznych ze stępką i na końcu dopasowanie do nich kolejno układanych.
Wielokrotne, mocne, wzdłużne dociskanie miękkim kawałkiem drewienka podczas klejenia listewek powoduje przy okazji ich doskonałe wygładzenie i efekt połysku. Drugie malowanie bejcą wodną połysk w znacznym stopniu zlikwiduje, ale dobrze wygładzona powierzchnia poszycia pozostaje i cieszy.
Dwa pasy poszycia w części górnej wykonane. Można więc uznać mniej więcej 2/3 powierzchni kadłuba za poszyte drugą warstwą listewek.
Dekoracje C26 X 2
zdjęcia Marek
_________________________________________________________________
Zeszyt nr 53
Trzy pasy listewek zasłaniających dolny rząd furt działowych. Na tym etapie główną uwagę trzeba chyba skierować na dokładne naniesienie kleju na listewkę i jej staranne przyklejenie w miejscach styku z krawędziami ambrazur. Późniejsze wycinanie otworów nożem nie będzie powodowało wyszczerbień w poszyciu.
Działo
Figurka ozdobna C37
zdjęcia Marek
_________________________________________________________________
Zeszyt nr 54
Powoli zbliżam się do końca prac związanych z poszywaniem kadłuba okrętu. Rutynowe już powtarzanie czynności docinania listewek, nakładania i równomiernego rozprowadzania kleju, naprzemiennego dociskania i czyszczenia przyklejanej deseczki staje się monotonne i trochę nudne. Wydaje się, że cierpliwość to najważniejsza cecha wymagana od modelarza. Minął rok mozolnej pracy z modelem, efekty wizualne „mizerne”. Pozostaje nadzieja na ciekawsze manualnie przedsięwzięcia, choćby związane z infrastrukturą pokładów. No zapomniałem o malowaniu „drobiazgu ozdobnego”, które przynajmniej w moim przypadku jest heroizmem.
Element dekoracyjny C34
zdjęcia Marek
_________________________________________________________________
Zeszyt nr 55
Znów muszę napisać „etap technicznie trudny” (przynajmniej dla mnie).
Ułożenie ostatnich listewek drugiego poszycia w części środkowej nie sprawia większego problemu. W moim przypadku część dziobowa wymagała jednak dokonania kilku dokładnych pomiarów i zaktualizowania ilości i kształtu listewek do mojego modelu w odstępstwie od instrukcji.
Część rufowa, a głównie ta z poszyciem układanym „na zakładkę” oczywiście z zaokrągleniem na całej długości nie dawała mi od dawna spokoju. Nigdy tak poszycia nie układałem i mocno pesymistycznie oczekiwałem na tą część prac.
Dla uspokojenia tych co, „wszystko” przed nimi. To się da zrobić a doświadczenie dotychczas zdobyte na Vasie jest wystarczające i zaowocuje pożądanym skutkiem!
No i teraz to, co okazało się równie trudne a może nawet trudniejsze od samego klejenia listewek.
Każdy budowany model z kolekcji będzie charakteryzował się wieloma (oby jak najmniej) odstępstwami względem wzorca ilustrowanego w instrukcji. Tak prawdopodobnie będzie teraz, gdy w zeszycie nr 55 pokazane jest gdzie należy wkleić dwa kliny podnoszące tył poszycia o 6,5 mm by tym samym dorównać do „mitycznego” wymiaru 32 mm.
Czy moje listewki różniły się szerokością, czy dokładność układania była inna, czy w jakiś sposób mam wyższą rufę nie wiem? Wiem natomiast, że na moim modelu wszystko było inaczej.
Aby z tego wybrnąć znalazłem zdjęcie chyba szwedzkiego wydania Vasy DeAgostini gdzie pokazane jest ile tych listewek w sumie schodkowo jest ułożonych – 7. Wykonałem prosty szablon z ośmioma listewkami (przy okazji mogłem zorientować się jak to jest z klejeniem „na zakładkę”). Dopiero po przymierzeniu szablonu do modelu mogłem określić gdzie tak naprawdę jestem ze swoim poszyciem.
Układ listewek na moim okręcie po zastosowaniu dwóch klinów byłby za wysoko nad linią 32 mm o całą szerokość (5 mm) listewki. Dlatego zastosowałem tylko jeden klin (3,2 mm) i w ten sposób „znalazłem” się ze skrajną krawędzią ostatniej listewki mniej więcej 28, 5 mm od krawędzi górnej burty. Ten wymiar gwarantował mi prawidłowe ułożenie siedmiu listewek schodkowo.
Dlaczego zastosowałem jeden klin? Aby podnieść koniec listewki o wymiar, który ułoży ją na całej długości równolegle do górnej krawędzi burty w tylnej części rufy. To nigdzie w zeszycie nr 55 nie jest podkreślone, a wydaje mi się ważne.
Dodatkowym uproszczeniem jest narysowanie sobie linii z milimetrowym odstępem dla schodka na listewce przed jej przyklejeniem.
Tak, więc stałem się mimowolnie przykładem dla mniej doświadczonych modelarzy, że budując model w oparciu o kolekcję i jej instrukcje nie jest się przysłowiowym „składaczem”, bo niespodzianki opisane wyżej spotyka się w każdej kolekcji bardzo często. Dlatego trzeba sobie jakoś radzić, podpatrywać jeśli to możliwe innych, a pomimo nawet pewnych niedoskonałości efekt w postaci ukończonego modelu jest oszałamiający dla modelarza i osób mogących oglądać jego dzieło.
zdjęcia Marek
_________________________________________________________________
Zeszyt nr 56
Zeszyt nr 56 to zakończenie prac związanych z układaniem drugiego poszycia na kadłubie modelu. Jeszcze szlifowanie i wycięcie ambrazur. Można, więc pokusić się o krótkie podsumowanie dotyczące tej warstwy poszycia:
Technicznie trudne z racji łukowatego ugięcia na całej długości. Poprawne ułożenie pierwszego pasa listewek powinno w miarę gwarantować jakiś komfort przy układaniu pozostałych. To samo dotyczy schodkowego ułożenia końcowych listewek w części rufowej z różnicą, że tutaj większa trudność dotyczy układania wszystkich listewek.
Listewki z kolekcji można uznać za całkiem przyzwoite. W zasadzie nie znalazłem deseczki wybrakowanej. Miały jednakową grubość i szerokość. Jedynie można było zauważyć różniące się w jednej czy dwóch opakowaniach bardziej „odblaskowe” struktury.
Gęstość drewna, z którego zostały wykonane idealna na drugie poszycie. Listewki dobrze wchłaniały klej winylowy uzyskując potrzebną elastyczność, ale nie przepuszczały kleju na zewnątrz, dzięki czemu nie dochodziło do kłopotliwych i ciężkich do wytarcia zabrudzeń.
Podsumowując – poszycie tak pierwsze jak i drugie przy bardzo mocnym ugięciu listewek jest jednak wykonalne. Nadaje to modelowi okrętu bardzo oryginalny wygląd. Modelarzowi oczywiście satysfakcję. A swoją drogą nie mogę się doczekać na zeszyt, w którym będzie podana informacja o sposobie nadania odpowiedniego koloru właśnie ułożonemu poszyciu.
Dekoracja C24
(zeszyt nr 55)
Figurka C38
zdjęcia Marek
_________________________________________________________________
Zeszyt nr 57
No, no dla mnie zeszyt nr 57 – duże zaskoczenie.
Byłem prawie przekonany (kiedyś wspominałem o tym z dużym znakiem zapytania), że elementy stępki pozostaną bez żadnej obróbki poza zastosowaniem jakiejś kolorystyki. Dodatkowym elementem mylącym było klasyczne zamiast uproszczonego połączenie tych elementów na etapie konstrukcyjnym. Tymczasem proponuje nam się całkowitą obudowę tylnicy, dziobnicy i stępki.
Osobiście byłem przygotowany na oklejanie wspomnianych części, może z trochę innym układem deseczek a tu taka niespodzianka. Brawo kolekcja!
Kolorowane innym odcieniem bejcy niż kadłub listeweczki przyklejałem klejem winylowym. Czas schnięcia kleju i pojedyncze układanie poszczególnych kawałeczków wymusza poświęcenie temu zadaniu prawie cztery dni. Efekt jednak jest fajny, więc warto.
Wcześniej jednak trzeba wykończyć „schodkową” (system klinkierowy) część drugiego poszycia od strony pawęży i burt. Nie jest to u mnie idealnie jak w zeszycie. Uznałem, że najważniejszym jest zachowanie siedmiu listewek z zakładką 1 mm w części rufowej, natomiast bliżej środka układ deseczek wymusi kształt burt pierwszego poszycia. Wyjście wydaje się jest optymalne tym bardziej, że jedynym odniesieniem konstrukcyjnym w opisywanej części jest wysokość wręg względem pokładów baz podania wymiarów. Taką sytuację osobiście nazywam „brnięciem w model dalej”.
Jak wyżej widać od drugiego do piątego schodka w moim przypadku wypadło po mniej więcej półtorej listewki od góry, przy zastosowaniu siedmiu listewek w tylnej części i jednej listewki na pierwszym schodku. To wszystko oczywiście powinno „zginąć” po wklejeniu parapetów – mam nadzieję.
Rzeźba C39
Do zeszytu miałem załączone lustrzane odbicie pokazanej rzeźby 39 ale myślę, że w którymś z późniejszych zeszytów otrzymam odwrotną figurkę.
zdjęcia Marek
_________________________________________________________________
Zeszyt nr 58
Trochę inaczej niż w instrukcji zamiast łączyć listewki na styku dziobnicy i stępki, wykonałem przejście łagodnym łukiem, a połączenie zrobiłem na stępce. Poszycie krawędzi dziobnicy, tylnicy i stępki nie nastręcza większych problemów. Podobnie wycinanie ambrazur. Aby jednak listewki drugiego poszycia nie były na ambrazurach poszarpane należy użyć nowego, ostrego nożyka. Drugi warunek listewki muszą być bardzo dokładnie przyklejone do krawędzi ambrazur pierwszego poszycia. No, ale ta uwaga musi być uwzględniana na wcześniejszym etapie prac.
Dalszy ciąg działań z uwzględnieniem instrukcji zeszytu nr 58 to szlifowanie kadłuba. Poszycie zewnętrzne miałem ułożone dokładnie i czysto, więc w zasadzie szlifowanie kadłuba miało charakter kosmetyczny. W moim wypadku, gdzie listewki poszycia przed przyklejeniem barwiłem bejcą wodną, po szlifowaniu kadłuba trzeba było jeszcze raz malować. Ponownie zastosowałem bejcę wodną uzyskując kolor kadłuba wydaje się identyczny jak na plakacie kolekcji.
Niestety materiał zaproponowany do wykonania listew odbojowych jest wyjątkowo niewdzięczny. Listewki te same chyba, co na pierwsze poszycie. Są bardzo twarde i po koniecznej obróbce termicznej kładzione w części dziobowej stają się jeszcze bardziej twarde, a trzeba je wyginać w dwóch płaszczyznach. Myślę, że zwykła listewka lipowa mogłaby z powodzeniem zastąpić te otrzymane w kolekcji.
Po wykonaniu pracy z profilowaniem listewek użyłem do ich barwienia bejcy wodnej o tonacji ciemniejszej niż kolor zastosowany na kadłubie.
Ponieważ nie bardzo wyobrażam sobie dokładne przyklejenie wspomnianych listewek wzdłuż narysowanej ołówkiem linii wykonałem prosty szablon z deseczek szerokości 4 mm z przyklejonymi dystansami również szerokości 4 mm. Teraz już bez problemów gwoździkami mocowałem szablon tak, aby jego górna krawędzi przebiegała wzdłuż dolnych krawędzi ambrazur. Można już było przyklejać równocześnie doginając do kształtu szablonu pierwsze listewki odbojowe szerokości 5 mm. Po przyklejeniu pierwszego pasa (faktycznie drugiego) i zastosowaniu dystansów szerokości 4 mm mogłem w miejscu szablonu wkleić właściwe listwy zasłaniając jednocześnie otwory po gwoździach. Dało mi to dużą oszczędność czasu i komfort skutecznego i dokładnego przyklejenia listewek.
zdjęcia Marek
_______________________________________________________________________________
Zeszyt nr 59
Trudność prac na tym etapie podobna do opisywanej tydzień temu. Kontynuowałem układanie listew, nazywam je odbojowymi, choć te przyklejane teraz raczej takiej roli nie spełniały. Jedno jest pewne, kadłub z tymi listwami nabiera „powagi” i jednocześnie pokazuje nam ile przez ten rok musieliśmy wykonać pracy, aby tak właśnie wyglądał.
Układając wspomniane listewki wykorzystałem wcześniej wypróbowaną metodę z dystansami wysokości kolejno 16, 4, 19 i 4 mm. Nie trzeba przy wykorzystaniu deseczek dystansowych rysować linii, wszystkie kolejno przyklejane listewki są jednakowo oddalone od tych zamocowanych niżej, a całość pracy stwarza komfort skupienia się na właściwym procesie klejenia po łuku z uwzględnieniem sprężystości listewki jej twardości, co stwarza i tak wystarczającą trudność.
Dodatkowo należy wyjątkowo dbać o czystość wykonywanych czynności. W moim wypadku, gdzie kadłub jest po szlifowaniu i ostatecznym kolorowaniu jakiekolwiek wycieki kleju są już niedopuszczalne. Listewki też mają nadany pożądany kolor i nie mogą być na nich widoczne pozostałości kleju. Wydaje się, że mi się udało to stosunkowo trudne zadanie i kadłub jest czysty.
Już w poprzednim etapie zrobiłem odstępstwo od instrukcji i wykonałem innym sposobem połączenia kolejno układanych listewek. O ile deski pierwszego i drugiego poszycia łączono „na styk”, to listwy odbojowe (opaski) najczęściej układano wykorzystując połączenia ciesielskie. Posłużyłem się jednym z nich. Obróbka zakończeń listewki wymaga więcej czasu, ale bardzo ułatwia klejenie. Zakończenie ciesielskie wcześniej zamontowanej listewki stanowi podporę dla następnej ułatwiając zdecydowanie uzyskanie wymaganego łuku przy klejeniu następnej.
Kotwica
zdjęcia Marek
_______________________________________________________________________________
Zeszyt nr 60
Oklejanie listewkami płetwy sterowej można sobie znacznie ułatwić i jednocześnie przyspieszyć. Trzeba narysować kształt płetwy sterowej na stronie „klejowej” taśmy malarskiej wykonując dodatkowo po bokach obrysu przedłużenie linii wcześniej naniesionej na płetwę (40 mm). Następnie docięte z niewielkim zapasem listewki naklejamy na taśmę zwracając uwagę aby dokładnie dolegały do siebie. Teraz można nanieść warstwę kleju winylowego na płetwę i korzystając z zaznaczonej linii przykleić do pasa listewek umocowanych taśmą. Dalej całość należy od strony taśmy przycisnąć deseczką i zastosować ściski. Po wyschnięciu kleju i delikatnym odklejeniu taśmy można nożykiem odciąć wystające poza płetwę odcinki listewek. Odpowiednia ilość kleju na płetwie i dokładne przyklejenie listewek na taśmie gwarantuje mocne połączenie elementów bez obawy o ewentualne wycieki kleju i zabrudzenia (zdjęcia już po odklejeniu taśmy).
Nadanie pożądanego kształtu obejmie zawiasów nie jest trudne. Znacznym ułatwieniem są wykonane nacięcia w miejscach ugięcia obejm. Myślę, że w związku z głębokością nacięć istnieje możliwość złamania cienkiej blaszki w tym miejscu. Dlatego należy się wystrzegać przy nadawaniu ostatecznego kształtu obejmie wielokrotnych prób i ugięć.
Przed czernieniem a dokładnie przed wycięciem elementów obejm z ramki dobrze jest je odtłuścić. Podczas procesu czernienia nie napotkamy na niespodziankę punktowych jasnych przebarwień.
Szlifowanie zakończeń odbojnic od strony rufy to kosmetyka z wykorzystaniem piłeczki, mini szlifierki i pilniczków igłowych.
zdjęcia Marek
________________________________
Temat z blogu Marka D. na stronie DeAgostini. Właścicielem praw autorskich jest DeAgostini.
Powielanie w celach komercyjnych we fragmentach lub w całości, bez zgody właściciela zabronione.