Moje wątpliwości dotyczące montażu wzdłużnicy opisane w poprzednim zeszycie potwierdzają się. Otóż dolne krawędzie i dno wzdłużnicy (47) po zamontowaniu wzmocnienia poprzecznego (57), zamykającego „koryto” są podniesione względem montowanych niżej wzmocnień poprzecznych o ok. 2 – 3 mm.
Dlatego proponowaną kolejność działań zawartą w tym zeszycie odwróciłem i zacząłem od wklejenia elementu (57), a po tym dopiero wzdłużnicy. Sądzę że w ten sposób uzyskałem prawidłową wysokość do montowania poprzeczek łączących wzdłużnicę z wpustami wręg.
Uważając na zachowanie kątów prostych i licowania się krawędzi górnych z wzdłużnicą, montowałem najpierw wszystkie poprzeczki po jednej stronie i po wyschnięciu kleju po drugiej. Pozwala to na ewentualną korektę krzywizny ścianki wzdłużnicy (47) i przyciągnięcie jej z wstawionymi poprzeczkami do wpustów wręg. Dodatkowo stosowałem wcześniej używane rozpórki rozpychające boki wzdłużnicy.
Figurka nr (C26)
zdjęcia Marek
____________________________________________________________________
Zeszyt nr 22
Wsporniki podłużne (58) nie sprawiają problemu. Pamiętać należy tylko o zachowaniu właściwego rozstępu pomiędzy ramionami kolejnych wręg.
Elementy i podłogę wzdłużnicy rufowej utrzymałem w takiej samej kolorystyce jaką zastosowałem wcześniej. Sposób przygotowania i montażu jest również identyczny. Znów bardzo pomocne okazały się kształtki rozpierające ścianki boczne (59).
Wzdłużnicę rufową pozostawiłem nie wklejoną oczekując na wzmocnienia poprzeczne.
Dekoracja (C25) – zeszyt nr 18
zdjęcia Marek
__________________________________________________________________________
Zeszyt nr 23
Montaż elementów poprzecznych wzmacniających (61, 62) nie sprawił większej trudności. Przed ich wklejeniem trzeba jedynie dokładnie przymierzyć jak ułoży się w gniazdach wzdłużnica rufowa. Istnieje możliwość, iż poprzeczne wzmocnienia wklejone niżej podniosą ją nieznacznie. W takim wypadku należy je podszlifować przed wklejeniem (61 i 62), aby mieć łatwiejszy dostęp.
Łatwiej też jest montować wymienione elementy zmieniając kolejność proponowaną w zeszycie. Mianowicie najpierw wzmocnienie (61), następnie wkleiłem wzdłużnicę i na koniec wkładając od strony rufy wzmocnienie (62).
Poprzeczki również nie sprawiły problemu i wymagały jedynie wklejenia i sprawdzenia czy są w osi z ramionami wręg.
Dekoracja (C22), zeszyt 19
zdjęcia Marek
_______________________________________________________________________
Zeszyt nr 24
Otrzymałem pierwsze listewki na poszycie modelu. Nie potrafię określić z jakiego drewna zostały wykonane. Na jednym z zagranicznych forum piszą, że to bambus (?), mam wątpliwości. Są całkiem przyzwoicie wycięte i cechują się bardzo dobrą elastycznością. Dla nas jest to znak o zbliżającym się etapie poszywania kadłuba.
Mam wyjątkową awersję do malowania elementów ozdobnych modelu. Nigdy nie miałem talentu w tej dziedzinie. I niestety ponoszę porażkę w konfrontacji z tymi mikroskopijnymi „malowankami”. Sam siebie przekonuję, że takich małych części nie da się lepiej wymalować i brnę do przodu. A swoją drogą Wydawnictwo tym zeszytem zrobiło przynajmniej mi „nielichy prezent”!
Aby nieco ukryć swoją indolencję zrobiłem zdjęcia w świetle dziennym i sztucznym. Mam nadzieję, że tym zabiegiem odwrócę trochę uwagę od swoich bohomazów.
Figurki (C37) zeszyt 21
Dekoracja (C27) zeszyt 22
Gryfony pawęży (C30 i C31)
zdjęcia Marek
_______________________________________________________________________
Zeszyt nr 25
Montaż dziobowego pokładu górnego (D6) nie sprawił problemu i jest to nagroda za wzorowe pilnowanie na wcześniejszych etapach rozstawu ramion pierwszych czterech wręg.
Szlifowanie elementów konstrukcji kadłuba pod poszycie to praca wymagająca dużej precyzji, stałej kontroli, wyobrażenia o przyszłym kształcie kadłuba no i odwagi, bo stale nam się wydaje, że to co do tej pory zrobiliśmy teraz możemy zepsuć. I faktycznie tak jest. Do tego dochodzi duże zapylenie. Osobiście pomimo doświadczenia bardzo nie lubię tego etapu prac przy modelu.
Wręgi i pozostałe elementy konstrukcji szlifuję przy pomocy miniszlifierki pierścieniami szlifierskimi o średnicy 13 mm. Na najmniejszych obrotach i bardzo delikatnie. Później równam i poprawiam klockiem drewnianym z założonym papierem ściernym.
Opisy dotyczące szlifowania zawarte w instrukcji są mocno enigmatyczne, a niektóre ilustracje zagadkowe. Rzut z góry na dziób pokazuje po obu stronach stępki wypłaszczenie. Kształtki wzmacniające (2d i 2c) wyraźnie to wypłaszczenie podkreślają. Należy przypuszczać, że jest to zamierzone i kadłub w części przedniej dziobowej widziany z góry lub przodu nie jest idealnym półokręgiem. Półokrągły kształt można by osiągnąć poprzez bardzo mocne szlifowanie wręgi nr 2 i imitacji pokładu w przedniej części. Na ilustracji 7, str. 11 wręga nr 2 jest szlifowana bez przesady, natomiast kształtka (2d) owszem co pogłębia jeszcze bardziej wypłaszczenie na dziobie? Ponieważ nie mam do czego się odnieść uznałem, że taki kształt kadłuba w tym miejscu ma być. Jednocześnie pominąłem szlifowanie wzmocnienia 2d i 2c.
Podobne moje odczucia budzi szlifowanie części rufowej. Ten sam wspomniany wyżej rysunek pokazuje szlifowanie wszystkich elementów rufy nr 20 „na półokrągło” ? W modelu Muzeum Vasa pawęż z poszyciem burt łączy się „na ostro” a nie „półokrągło”. Dlatego w tym miejscu podszlifowałem jedynie dolne krawędzie wzmocnień i listewek nie będę podginał.
Niepokój w fazie montażu konstrukcji wywoływał też kształt wręgi nr 9. Po dokładnych przymiarkach okazało się, że wystarczy ją oszlifować do wymiaru stycznego z nią pokładu.
Elementy wzmacniające i konstrukcje pokładów pomalowałem po szlifowaniu, gdyż wytwarzany pył podczas szlifowania jest później trudny do usunięcia z części pomalowanych. Użyłem lekko rozwodnionego czarnego akrylu, który po wyschnięciu doskonale kryje płaszczyznę malowaną.
Poszywanie kadłuba
No i mamy etap który najtrudniej jest zacząć. Pierwszy rząd listewek nadaje niejako kształt wszystkim następnym poczynaniom poszywania. Bardzo ważnym jest rozpocząć ściśle w oparciu o instrukcję „licowaniem” górnych krawędzi listewek z górną krawędzią pokładu. Często od tego właśnie miejsca mierzy się położenie furt działowych i niedokładność teraz skutkuje ich błędnym ułożeniem względem pokładu górnego. Dlatego staranność ułożenia tego rzędu listewek jest bezwzględna.
Instrukcja niestety nie informuje ani jednym słowem, poza pokazaniem metody gięcia listewek w jaki sposób je do konstrukcji przymocować. Według mnie najbardziej skutecznym sposobem jest użycie kleju winylowego w kontakcie listewka – wręga i następne listewki wzdłuż długich krawędzi pomiędzy sobą.
Wszystkie budowane przeze mnie dotychczas modele DeAgostini były właśnie tak poszywane i w miejscach styku listewki z wręgą wzmacniane gwoździem. Teraz jest inaczej. Może następne zeszyty przyniosą jakąś wzmiankę na ten temat.
Pierwszy pas listewek przykleiłem klejem winylowym. Miejsca klejenia listewek do wręg ograniczyłem od góry wbijając delikatnie szpilki. Końce listewek przyciskałem pinezkami po wcześniejszym nawierceniu wręgi. Resztę dociskałem systemem gumek. Eksperyment się udał. Zobaczymy jak zda egzamin w dalszych zmaganiach z poszyciem? W „odwodzie” mam jeszcze klej CA, który użyję w wypadku większych problemów.
zdjęcia Marek
W instrukcji tego zeszytu na początku zawarta jest wzmianka o szlifowaniu krawędzi listewek, jednak o tym napiszę w „następnym wejściu”. Listewki pierwszego rzędu nie wymagają szlifowania.
_________________________________________________________________________
Zeszyt nr 26
Instrukcja Zeszytu 25 i aktualnego wskazuje aby oszlifować krawędzie listewek. Można tę czynność różnie rozumieć. Wydaje się jednak, że chodzi o szlifowanie przynajmniej jednej z krawędzi długich pod kątem, czyli mówiąc językiem modelarskim „skosowanie”. Takiemu zabiegowi poddaje się przynajmniej listewki, które układamy na „wypukłych” odcinkach wręg po to, aby nie występowały pomiędzy nimi szpary lub widoczne uskoki.
Aby uprościć sobie szlifowanie listewek zrobiłem prymitywny przyrząd bardzo upraszczający pracę i znacznie oszczędzający czas czynności z tym związanych.
W kawałku deseczki długości 300 mm wyfrezowałem wzdłuż wąskiej krawędzi rowek o wymiarach 2 x 2 mm i ograniczyłem go z obu stron blaszkami. Dzięki temu po włożeniu w rowek listewki można pod kątem zeszlifować wystającą na 1 mm krawędź. I tyle. Efekt zadowalający i w zupełności wystarczający do poszywania każdego modelu.
Samo poszywanie wymaga cierpliwości w dokonywaniu przymiarek „na sucho”. Dokładnego gięcia listewek w celu nadania im kształtu określanego przez konstrukcję. Listewki należy układać symetrycznie i sukcesywnie po obu stronach kadłuba. Poszycie większej powierzchni tylko z jednej strony może spowodować naprężenia kadłuba w wyniku schnięcia wilgotnych od wody czy kleju listewek i w konsekwencji jego zwichrowanie.
Ponieważ długość listewek pozwala na ich łączenie na trzech wręgach (w instrukcji na dwóch) wybrałem ten wariant, gdyż łatwiej uzyskać łagodny łuk poszycia i w wypadku nawiercania pod pinezkę mniej osłabia się wręgi.
Po ułożeniu pięciu rzędów mam już wiedzę na temat listewek dostarczanych w kolekcji. Są sprężyste i swobodnie układają się po łuku w górę jak wymaga tego ukształtowanie pokładów. Drewno ma strukturę włóknistą, jest twarde i trudne do cięcia w poprzek, natomiast łatwe w cięciu „na skos”. Doskonale poddaje się giętarce po kilkunastu minutowej kąpieli we wrzątku. Po zgięciu listewki nie odkształcają się, a po całkowitym wyschnięciu sztywnieją i wracają do poprzedniej twardości.
Ogólnie można stwierdzić, iż dostarczonymi listewkami kadłub można spokojnie poszyć, a przy zastosowaniu klejenia pomiędzy wzdłużnymi krawędziami listewek uzyskuje się skorupę o wysokiej wytrzymałości mechanicznej.
zdjęcia Marek
________________________________________________________________________
Zeszyt nr 27
Poszywanie, poszywanie.
Jestem zdania, że adepci modelarstwa szkutniczego, którzy skutecznie przebrnęli z poszywaniem swojego modelu według instrukcji z wcześniejszych zeszytów oraz instrukcji zawartej w zeszycie nr 27, nabrali wystarczająco „dużo” doświadczenia i skorupę pierwszego poszycia modelu spokojnie ukończą. To poszycie praktycznie nie będzie widoczne. Konstruktor wybrał najprostszą, ale skuteczną metodę układania listewek polegającą na zasadzie, że następny pas deseczek wyznacza kształt poprzednich. To znaczy, że gdybyśmy pominęli w poszywaniu jeden pas wzdłuż kadłuba to powstała szczelina wyznacza kształt listewek jakie powinny się tam znaleźć.
Myślę że drugie poszycie będzie wymagało już więcej finezji i będzie oparte na „szkutniczej klasyce”.
Dobrze jest zostawić kilka dłuższych listewek po wklejeniu od strony rufy. Są wraz z systemem gumek doskonałą pomocą przy dociskaniu do konstrukcji później montowanych deseczek.
Podczas poszywania w przeróżny sposób odwracamy nasz model. W związku z tym istnieje ogromne niebezpieczeństwo wyłamywania końcówek wręg. Są wyjątkowo delikatne („grubość” niespotykana we wcześniej wykonywanych przeze mnie modelach) i wyłamanie wręg będzie dotyczyło niestety wielu mniej ostrożnych modelarzy.
Figurka C35
_______________________________________________________________________________________
Zeszyt nr 28
Dalsza praca nad poszyciem wymaga odwrócenia modelu „do góry dnem”. Aby uniknąć ewentualnego (raczej : pewnego) połamania wręg zastosowałem dystanse z pudełek po telefonach, które doskonale zdają egzamin.
Instrukcja poszywania zawarta w kolejnych zeszytach w zasadzie pokazuje z dużą dokładnością jak mają wyglądać i jakie mają mieć wymiary poszczególne listewki. Jednak uwarunkowania konstrukcji poszczególnych modeli mogą je nieco różnić. Dlatego możliwe są odstępstwa od wzorców z zeszytów. W takich przypadkach należy niejako dać listewkom się „ułożyć” i przyklejać je bez wyciskania przysłowiowych soków. Na późniejszych etapach sytuacja zostanie opanowana. W moim wypadku np. ostatnia deseczka (dwunasty pas) w części rufowej odbiega kształtem od „zeszytowej.
zdjęcia Marek
______________________________________________________________________
Zeszyt nr 29
Montaż płytek pokładu (D7) nie sprawiał żadnych problemów. Nie było potrzebne szlifowanie gniazd pod wręgi, czyli stosowany podczas klejenia wzmocnień podłużnych „system” rozpórek pomiędzy wręgami jak do tej pory dobrze się sprawdza.
Poszywanie
Czternasty pas listewek położony. W dalszym ciągu udaje mi się układać listewki w zasadzie bez odstępstw od instrukcji. Przyklejenie tego pasa jest jakby zwieńczeniem etapu trudniejszego, bo skończyło się klinowe wypełnienie łuku części podwodnej. Dalej poszywanie będzie się odbywać praktycznie już bez tak czasochłonnego docinania i szlifowania do odpowiedniego kształtu każdej listewki.
zdjęcia Marek
_____________________________________________________________
Zeszyt nr 30
Cztery kolejne pasy listewek zostały ułożone. Przyklejanie listewek do części „dennej” kadłuba jest zajęciem rutynowym i wydaje się nie sprawia już nikomu większych problemów.
Element C36 - MASZKARON
Kolejny malowany element to maszkaron. Mnie dzięki marnym umiejętnościom plastycznym faktycznie udało się zrobić z tego elementu maszkarona w pełnym tego słowa znaczeniu.
zdjęcia Marek
________________________________
Temat z blogu Marka D. na stronie DeAgostini. Właścicielem praw autorskich jest DeAgostini.
Powielanie w celach komercyjnych we fragmentach lub w całości, bez zgody właściciela zabronione.