Modelarstwo jak każda dziedzina naszego życia ciągle się rozwija i wchodzi postęp w miarę rozwoju różnych technologii.
Przed wielu laty modelarze pytali kolegów ze wschodu: Jak to zrobiliście ? I nikt nie uzyskał odpowiedzi .
Dopiero Aleks uchylił rąbka tajemnicy (pokazując na forum MSW ) w dziedzinie technologicznej, za co wielkie dzięki mu się należą . Oczywiście nie pokazał wszystkiego ale wskazał drogę którą powinno iść modelarstwo współczesne
No cóż , jeżeli chcemy zrobić model na najwyższym poziomie , a nasze umiejętności czy zdolności manualne na to nie pozwalają to szukamy takich rozwiązań aby pokonać trudności.
Baranov pokazał jak wyjść z tego, a korzystanie z maszyn CNC i czy innych jest to w tej chwili coś normalnego, i mogę śmiało powiedzieć ,że jest nowy trend w modelarstwie światowym.
Wiem z wielu źródeł ,że właśnie dzięki ofercie Aleksa w wielu krajach jakby dynamiczniej się rozwija.
Zwrócicie uwagę na modele plastikowe , co tu się dzieje. Stosowanie elementów foto trawionych to już jest standard na całym świecie.
No cóż , ktoś może powiedzieć , że to już nie jest modelarstwo i moim zdaniem bardzo się myli.
Elementy odlewane , foto otrawione czy wykonane inną technologią ułatwiają życie modelarza a modele staja się bardziej doskonałe.
Andrzej zwrócił uwagę na jeden aspekt , czyli koszty , ale sami doskonale wiecie ,że nasze hobby nigdy do tych najtańszych nie należało.
Oczywiście byli i będą modelarze którzy starają się wszystko wykonać samodzielnie i tak to będzie trwało nadal.
wydzielone ze [Wschodnie zamówienie...]
- mirek
- Posty: 1879
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55
wydzielone ze [Wschodnie zamówienie...]
Pozdrawiam Mirek Rybus
- jerry_bee
- Posty: 922
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55
Re: wydzielone ze [Wschodnie zamówienie...]
skoro Mirek zagaił
to może warto pociągnąć ten temat?
ja sam, mówiąc szczerze, mam z lekka mieszane uczucia. mianowicie z jednej strony jestem pod ogromnym wrażeniem ludzi, którzy sami zrobili wszystko w swoim modelu, od A do Zet. z drugiej strony wiem, że ja sam nigdy nie poradziłbym sobie ze wszystkimi drobiazgami. z trzeciej strony, precyzja i możliwości produkcyjne są oszałamiające, i kuszące. z czwartej strony, przecież nikt mnie nie popędza. i tak dalej, i tak dalej.
moje wątpliwości budzi taka sprawa: czy rzeczywiście nadmierne używanie gotowych prefabrykatów nie zabija modelarstwa? i gdzie leży ta granica? czy używając Mirkowych bloczków jeszcze jestem modelarzem? czy dopiero przestanę nim być, jeśli zamówię armaty w drukarni 3D?
to prawdziwy "paradoks sera"...
myślę, że każdy sam powinien postawić sobie granicę. na pewno dużą rolę odgrywa to sprawa, którą ładnie Tomek Aleksiński opisał ostatnio na PWM - efekt natychmiastowej korzyści. ale czy na ten efekt aż tak bardzo podatni są Starzy Wyjadacze? czy buduję modele po to, żeby stało na półce 12 sztuk, czy wystarczą mi 2 modele? no właśnie, wszystkich tych jednostek, które mi się podobają i tak nie zbuduję. używając elementów gotowych jestem w stanie zrobić, szacunkowo, połowę z nich. i będę miał z tego ogromną satysfakcję. ale jeśli tych elementów nie użyję, zrobię ich zaledwie kilka. z tym, że będę miał satysfakcję, że wszystko (no, prawie..) zrobiłem sam. które podejście jest "lepsze"? nie wiem.
jak dla mnie największą zaletą podejścia "rękodzielnego" jest większe wniknięcie w temat. ja sobie bardzo cenię wszelkiego rodzaju poszukiwania, grzebanie w książkach, analizy planów. kupując "gotowce" mam wrażenie, modele zatracają "indywidualność". ale z drugiej strony, perfekcja "gotowców" na pewno jest ogromnym odciążeniem od żmudnej pracy, więc na pewno sam na przykład bloczków nie chciałbym robić. no, może kiedyś, jak będę miał więcej czasu
jeśli mogę Was prosić, to nie przekonujmy się tu nawzajem co jest lepsze, porozmawiajmy o wadach i zaletach obu rozwiązań.

ja sam, mówiąc szczerze, mam z lekka mieszane uczucia. mianowicie z jednej strony jestem pod ogromnym wrażeniem ludzi, którzy sami zrobili wszystko w swoim modelu, od A do Zet. z drugiej strony wiem, że ja sam nigdy nie poradziłbym sobie ze wszystkimi drobiazgami. z trzeciej strony, precyzja i możliwości produkcyjne są oszałamiające, i kuszące. z czwartej strony, przecież nikt mnie nie popędza. i tak dalej, i tak dalej.
moje wątpliwości budzi taka sprawa: czy rzeczywiście nadmierne używanie gotowych prefabrykatów nie zabija modelarstwa? i gdzie leży ta granica? czy używając Mirkowych bloczków jeszcze jestem modelarzem? czy dopiero przestanę nim być, jeśli zamówię armaty w drukarni 3D?

myślę, że każdy sam powinien postawić sobie granicę. na pewno dużą rolę odgrywa to sprawa, którą ładnie Tomek Aleksiński opisał ostatnio na PWM - efekt natychmiastowej korzyści. ale czy na ten efekt aż tak bardzo podatni są Starzy Wyjadacze? czy buduję modele po to, żeby stało na półce 12 sztuk, czy wystarczą mi 2 modele? no właśnie, wszystkich tych jednostek, które mi się podobają i tak nie zbuduję. używając elementów gotowych jestem w stanie zrobić, szacunkowo, połowę z nich. i będę miał z tego ogromną satysfakcję. ale jeśli tych elementów nie użyję, zrobię ich zaledwie kilka. z tym, że będę miał satysfakcję, że wszystko (no, prawie..) zrobiłem sam. które podejście jest "lepsze"? nie wiem.
jak dla mnie największą zaletą podejścia "rękodzielnego" jest większe wniknięcie w temat. ja sobie bardzo cenię wszelkiego rodzaju poszukiwania, grzebanie w książkach, analizy planów. kupując "gotowce" mam wrażenie, modele zatracają "indywidualność". ale z drugiej strony, perfekcja "gotowców" na pewno jest ogromnym odciążeniem od żmudnej pracy, więc na pewno sam na przykład bloczków nie chciałbym robić. no, może kiedyś, jak będę miał więcej czasu

jeśli mogę Was prosić, to nie przekonujmy się tu nawzajem co jest lepsze, porozmawiajmy o wadach i zaletach obu rozwiązań.
--------------------------
pozdrawiam, jerry_bee
pozdrawiam, jerry_bee
- bartes123
- Posty: 784
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56
Re: wydzielone ze [Wschodnie zamówienie...]
Jareczku, proszeę bardzo. Dwa pojęcia dobrze to zdefiniują - hobby i pasja. Hobby, to coś, co ma nas odciągać od smutnej i szarej rzeczywistości, sprawiać i dawać przyjemność i relaks. Tu umiejscowiłbym modelarzy budujących z gotowców. Chociaż i Ci najczęściej waloryzują co mogą. Jest to jednak hobby - tyle robimy sami ile damy radę. z całą resztą lepiej się wspomóc. Jak ktoś lubi wypić piwo, to ten w 95% je kupuje, tylko 5% warzy samemu, a z tych 5% 1/100 osiąga mistrzostwo. Co zaś do pasjonatów - Ci odkrywają masochistyczną wręcz przyjemność w dążeniu do perfekcji. Będą wykonywać detal na 100 różnych sposobów i to niezmordowanie, byle tylko osiągnąć rezultat bliski ideałowi.
Tera pauza - muszę spadać, bo urodziny małej wyprawiamy i żona mnie wyzywa. Dokończę moje wywody z wieczora. Ale głównie napiszę o tym jak to lubię szukać i czytać informacji w książkach i na zdjęciach...
Tera pauza - muszę spadać, bo urodziny małej wyprawiamy i żona mnie wyzywa. Dokończę moje wywody z wieczora. Ale głównie napiszę o tym jak to lubię szukać i czytać informacji w książkach i na zdjęciach...
- mati
- Posty: 554
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56
- Lokalizacja: {"name":"","desc":"Sosnowiec,G\u00f3rno\u015bl\u0105sko-Zag\u0142\u0119biowska Metropolia,wojew\u00f3dztwo \u015bl\u0105skie,Polska,pl","lat":"50.2780834&am
Re: wydzielone ze [Wschodnie zamówienie...]
No to i ja dorzucę swoje 3 grosze...
Otóż jak sami wiecie i widzicie po mojej relacji lubię korzystać z tych nowinek technologicznych, o których wspomniał nasz Mirek, jak CNC, fototrawienie, itd... spotyka się to czasem z mniejsza lub większą uszczypliwością... zresztą dotycząca nie tylko mnie
ale nie ważne...
Mamy XXI w. i nie widzę w tym nic złego... ani nie zgodzę się ze stwierdzeniem szufladkowania modelarzy na tych, którzy korzystają z odlewów, CNC i fototrawienia (hobbystów) a na tych co robią wszystko sami (pasjonatów). To cały czas są ci sami modelarze
Wielu z nich (w tym ja) sam przygotowuje rysunki, szukam i na ich podstawie powstają te półprodukty, które i tak trzeba ręcznie dopracować... więc mimo wszystko trzeba w to włożyć trochę swojej pracy...
Ja decydując się na elementy wykonane powyższymi metodami zagwarantowałem sobie 100% powtarzalność... gdyż na tym najbardziej mi zależało...
Myślę, że rewolucją w modelarstwie są ornamenty i rzeźby, które powstają przez wykorzystanie CNC... bo poza narzędziami trzeba mieć jeszcze to "coś" co wyczaruje nam piękne rzeźby... ja przyznaje publicznie artystą nie jestem i tego talentu nie mam, albo jeszcze go w sobie nie odkryłem...
mam całe życie przed sobą aby ten talent u siebie znaleźć 
Dla mnie wschodnie modelarstwo, czyli Ukraina, Rosja, itd... to niedościgniony wzór do naśladowania... cenię i szanuję ich za pomysłowość i korzystanie z czasem banalnie prostych pomysłów opartych na artykułach (rzeczach) otaczających nas co dnia... efekty przechodzą najśmielsze oczekiwania
Podsumowując, rasując model elementami odlewanymi, frezowanymi, fototrawionymi i Bóg wie jeszcze jakimi uatrakcyjniamy go! Zbliżamy do oryginału... a to dążenie do perfekcji spowoduje, że codziennie przechodząc koło naszego modelu i widząc te skarby które budujemy... uśmiechniemy się i będziemy cicho w duchu z siebie dumni, że posiadamy swoją własną replikę okrętu w skali dopracowaną do granic możliwości... Czy to z pomocą maszyn, czy tylko i wyłącznie dziełem swoich rąk... wywoła w Nas to samo uczucie, poparte pasją... owe uczucie każdy dopowie sobie sam, bo każdy doskonale je zna...
Każdy z Nas ma swoje zdanie na ten temat co będzie plusem a co minusem owych technologii... i nikogo nie śmiem przekonywać do swoich racji... co więcej szanuje racje innych i tego życzę i Wam... Budujmy tak abyśmy byli z siebie dumni i szczęśliwi z efektów... bez znaczenia jakimi metodami...
Pozdrawiam
Mateusz
Otóż jak sami wiecie i widzicie po mojej relacji lubię korzystać z tych nowinek technologicznych, o których wspomniał nasz Mirek, jak CNC, fototrawienie, itd... spotyka się to czasem z mniejsza lub większą uszczypliwością... zresztą dotycząca nie tylko mnie

Mamy XXI w. i nie widzę w tym nic złego... ani nie zgodzę się ze stwierdzeniem szufladkowania modelarzy na tych, którzy korzystają z odlewów, CNC i fototrawienia (hobbystów) a na tych co robią wszystko sami (pasjonatów). To cały czas są ci sami modelarze

Ja decydując się na elementy wykonane powyższymi metodami zagwarantowałem sobie 100% powtarzalność... gdyż na tym najbardziej mi zależało...
Myślę, że rewolucją w modelarstwie są ornamenty i rzeźby, które powstają przez wykorzystanie CNC... bo poza narzędziami trzeba mieć jeszcze to "coś" co wyczaruje nam piękne rzeźby... ja przyznaje publicznie artystą nie jestem i tego talentu nie mam, albo jeszcze go w sobie nie odkryłem...


Dla mnie wschodnie modelarstwo, czyli Ukraina, Rosja, itd... to niedościgniony wzór do naśladowania... cenię i szanuję ich za pomysłowość i korzystanie z czasem banalnie prostych pomysłów opartych na artykułach (rzeczach) otaczających nas co dnia... efekty przechodzą najśmielsze oczekiwania

Podsumowując, rasując model elementami odlewanymi, frezowanymi, fototrawionymi i Bóg wie jeszcze jakimi uatrakcyjniamy go! Zbliżamy do oryginału... a to dążenie do perfekcji spowoduje, że codziennie przechodząc koło naszego modelu i widząc te skarby które budujemy... uśmiechniemy się i będziemy cicho w duchu z siebie dumni, że posiadamy swoją własną replikę okrętu w skali dopracowaną do granic możliwości... Czy to z pomocą maszyn, czy tylko i wyłącznie dziełem swoich rąk... wywoła w Nas to samo uczucie, poparte pasją... owe uczucie każdy dopowie sobie sam, bo każdy doskonale je zna...

Każdy z Nas ma swoje zdanie na ten temat co będzie plusem a co minusem owych technologii... i nikogo nie śmiem przekonywać do swoich racji... co więcej szanuje racje innych i tego życzę i Wam... Budujmy tak abyśmy byli z siebie dumni i szczęśliwi z efektów... bez znaczenia jakimi metodami...
Pozdrawiam
Mateusz
The world is yours...