
Za takim rozwiązaniem przemawia to , że każdy słupek musisz dopasować indywidualnie do powierzchni jego styku . Wiąże się to chyba z dodatkowym uzupełnieniu szczelinek i ubytków po tejże operacji . Nie wiem na jaką wysokość ma zachodzić kolor pokładu na nadburcie , ale można sobie linię narysować prostym przyrządzikiem np na skrawek odpowiedniej grubości polistyrenu nakleić wystający cienki grafit od ołówka i takim ustrojstwem przelecieć wzdłuż całości , rysując sobie linię do naklejenia taśmy . Rozumiem , że wewnętrzna część nadburcia będzie w kolorze czarnym , a zatem ciemniejszym niż pokład , więc w związku z tym ,najpierw wyszwancować wszystko na czarno włącznie z pokładem i po naklejeniu taśmy i żmudnym zamaskowaniu obsikać pokład wraz z nachodzącym jego kolorem na nadburcia .Dodatkowy plus tego taki , że farba pokładu ,nie będzie włazić pod taśmę grawitacyjnie .Tak jak mówi przedmówca , najpierw delikatnie sikać w miejsca mało dostępne , potem dopiero skupić się na dużych . Pędzelka nie polecam , zwłaszcza tam , gdzie będzie naklejona taśma , bo wtedy farbka lubi gdzie niegdzie się wciągnąć sama pod nią ( adhezyjnie czy jakoś tak :) ). Zgodzę się jeszcze raz z przedmówcą , że ta robota to 90 procent maskowania . Wiesz o moich przygodach z malowaniem nadbudówki , więc przygotuj się na problemy :) . Rozłóż maskowanie na kilka dni .