Tu facecik pokazuje jakie cuda mozna uczynic w gieciu listewek na mokro/goraco specjalnym do tego celu urzadzeniem, albo odpowiednio przystosowana elektryczna kolba do lutowania.
Nota bene, mozliwe jest tez giecie boczne (do pewnego stopnia) ta sama metoda - tym mozna wyeliminowac to brzydkie "schodkowanie" planek (listewek) - jak w przypadku powyzej, na modelu kol. TerryFoxa. Waznym jest by planke przed jej wklejeniem precyzyjnie przygotowac tak, by dokladnie ona pasowala w swe miejsce na kadlubie i nie trzeba by potem jej tam "zmuszac" jakims ekstra wyginaniem na sile!
Moj artykul na temat poszywania kadlubow mozesz odnalezc w dziale Warsztat tu na Kodze. Jest to moje polskie tlumaczenie (z nieznacznym skroceniem i uproszczeniem) broszurki w jez. angielskim Jima Robertsa pt. "Planking the Build-up Ship Models". Tam jest wiecej szczegolow na ten temat.
Gebhard Kammerlander (modelarz niemiecki) z powyzszego wideo, jest znanym i doswiadczonym modelarzem szkutniczym, sam produkuje tez kilka zestawow szkutniczych na sprzedaz (albo dawniej produkowal - moja wiedza w tej materii moze dzis byc juz nieaktualna), napisal tez kiedys szczegolowy artykul w magazynie amerykanskim "Ships in Scale" o wyginaniu i poszywaniu plankami szkieletu modelu szkutniczego.
A sam proces tego tzw. "spiling'u" jest krytycznym do zadowalajacego efektu poszywania i trzeba sie go trzymac superdokladnie! Zadne nieprecyzyjne skroty na poczatku procesu, nie beda tolerowane dalej i kazda niedokladnosc zemsci sie pozniej, albo jako brzydkie szpary miedzy plankami, albo to "schodkowanie" czy tez nagly "brak" przestrzeni na kolejka planke, ktorej koniec trzeba wtedy "zaostrzyc na ostro" w postaci brzydkiego szpikulca i wcisnac i podkleic go gdzies w polowie burty pod wyzsza planke. Tak czesto zalecaja firmy modelarskie -- jako proces ichniego poszywania, ale nie jest to prawidlowy wyglad i wyglada zwyczajnie brzydko i nienaturalnie.
Pokazcie mi jakis drewniany kadlub tak poszyty!
Poza tym, by uzyskac ladne ciasne polaczenia miedzy plankami, powinno sie tez precyzyjnie zheblowac ich profilowane krawedzie lekko pod ostrzejszym katem tak, by polaczone razem w pekata plaszczyzne, nie tworzyly tam brzydkich szpar. Polecam postudiowanie ksztaltow tradycyjnych beczek, jak to bylo zrobione przez bednarzy.
Tu dolaczam mala ilustracje pogladowa, o co chodzi.
Heblowanie krzywizn na czworokatnych plankach najlepiej jest zrobic na sporzadzonym do tego celu urzadzeniu - imadle ze sklejki z jednym zaciskajacym trojkacie luznym, miedzy ktorym i sasiadujacym - tym przyklejonym do podstawy, zaciska sie na sztorc planke (lepiej pare planek dla obu burt) i hebluje sie jej krzywizne - profilowana krawedz do linii wyrysowanej w olowku za pomoca mini hebelka - najlepiej takiego dla lutnikow z firmy Ibex planes (na Ebay mozna czasem znalezc tansze uzywane). W lewym gornym rogu rysunku pokazalem zrobione napredce urzadzonko o ksztalcie duzej litery A do rozciecia na pilce tarczowej prostokata na dwa trojkaty do tego imadla.
Objasnienia do foto z imadlem:
A- podstawa ze sklejki mocowana do stolu zaciskami
B- czworokat ze sklejki przyklejony do podstawy
C- trojkat ze sklejki przyklejony do podstawy
D- identyczny trojkat ale ruchomy
E- mini hebelek
F- planka zacisnieta w imadle gotowa do heblowania
Tutaj pokazalem inny, jeszcze mniejszy mini hebelek dla lutnikow z firmy Ibex, obok tego standardowego.
Koncowe doprofilowanie mozna dodac za pomoca drewnianego bloku z naklejonym na nim papierem sciernym.
Po wyjeciu wyprofilowanej pary planek z imadla, trzeba teraz kazda z nich dogiac do ksztaltu kadluba namoczywszy je w letniej wodzie i wyginajac elektryczna gietarka do tego celu (czy tez kolba do lutowania ze sporzadzona dlan glowica z mosiadzu czy tez aluminium) tak by planka lezala na szkielecie prawie idealnie w swym miejscu.
Nie polecam wbijania przezen zadnych mini gwozdzikow do wreg - moga one spowodowac pekniecie wregi czy planki i dodatkowa robote z jego wyeliminowaniem. A pozniej i tak trzeba taki gwozdzik usunac i dziurke zaslepic. Ja stosuje do tego celu tylko szpilki krawieckie delikatnie wbite na glebokosc ok. 1-2 mm do wregi, ale nie przez planke a tuz obok niej przy jej krawedzi, by trzymala ona delikatnie zaklinowana planke w miejscu na szkielecie az do wyschniecia kleju.
Odnosze wrazenie (moze sie myle), ze ten model Polarisa jest tak zaprojektowany, ze bedzie tam kadlub PODWOJNIE poszyty, wiec pierwsza warstwa poszycia nie jest krytyczna bo i tak na niej bedzie polozona druga - wierzchnia warstwa, ale ta druga juz jest wazna, bo bedzie ona widoczna, dlatego tez warto sie nauczyc prawidlowego procesu poszywania na tej pierwszej warstwie by potem dac na nia druga - juz perfekcyjnie! Bo jesli zle polozysz pierwsza warstwe, powtorzysz te same bledy z druga i bedzie klapa! Odpukac!!!
Polaris by TerryFox
- TomekA
- Posty: 555
- Rejestracja: 03 paź 2011, 04:04
Re: Polaris by TerryFox
Ostatnio zmieniony 07 gru 2025, 21:24 przez TomekA, łącznie zmieniany 8 razy.
- ryszardw
- Posty: 934
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56
Re: Polaris by TerryFox
Ciekawe jaki gatunek drewna tak pięknie gnie .Nie każde pozwala na taki proces .Bardzo ciekawy artykuł .R
-
TerryFox
- Posty: 9
- Rejestracja: 26 paź 2025, 10:50
Re: Polaris by TerryFox
Dziękuję za wszystkie wpisy, jak zawsze pomoc, uwagi, itd są mile widziane przez stawiającego pierwsze kroki !
Gięcie to rzeczywiście dosyć złożony proces, planki które gnę aktualnie wyginam już w trzech osiach - odwzorowując krzywiznę kadłuba, do tego są podginane "w gorę lub w dół" w zależności od potrzeb, i na koniec jeszcze "skręcane" jako że kąty poszycia między dziobem, śródokręciem i rufą znacznie się różnią. Jak widać jest tu jeszcze sporo do nauki.
@TomekA
Model ma rzeczywiście podwójne poszycie, to które teraz kładę to poszycie pierwsze, "strukturalne", z listewek grubości 2 mm, które ma być po położeniu oszlifowane do finalnych kształtów. Drugie poszycie jest tym "finalnym", z cieniutkich pasków ciemnego forniru (0.5 mm). I tak, rzeczywiście producent zestawu zaleca kładzenie listewek bez gięcia czy przygotowania, i późniejsze wypełnianie dziur klinami i innymi skrawkami. Ale uparłem się żeby spróbować podejścia z dopasowywaniem planków i ich gięciem.
@JAC64
Deseczki mają zmienną szerokość, i to dosyć mocno zmienną, zwłaszcza porównując dziób i rufę. Nie widać tego na zdjęciu ale praca "projektancka" została wykonana
Każda wręga została zmierzona, odwzorowana na pasku papieru, i podzielona na ilość deseczek żeby uzyskać ich wymagane szerokości na wrędze.
Gięcie to rzeczywiście dosyć złożony proces, planki które gnę aktualnie wyginam już w trzech osiach - odwzorowując krzywiznę kadłuba, do tego są podginane "w gorę lub w dół" w zależności od potrzeb, i na koniec jeszcze "skręcane" jako że kąty poszycia między dziobem, śródokręciem i rufą znacznie się różnią. Jak widać jest tu jeszcze sporo do nauki.
@TomekA
Model ma rzeczywiście podwójne poszycie, to które teraz kładę to poszycie pierwsze, "strukturalne", z listewek grubości 2 mm, które ma być po położeniu oszlifowane do finalnych kształtów. Drugie poszycie jest tym "finalnym", z cieniutkich pasków ciemnego forniru (0.5 mm). I tak, rzeczywiście producent zestawu zaleca kładzenie listewek bez gięcia czy przygotowania, i późniejsze wypełnianie dziur klinami i innymi skrawkami. Ale uparłem się żeby spróbować podejścia z dopasowywaniem planków i ich gięciem.
@JAC64
Deseczki mają zmienną szerokość, i to dosyć mocno zmienną, zwłaszcza porównując dziób i rufę. Nie widać tego na zdjęciu ale praca "projektancka" została wykonana
- TomekA
- Posty: 555
- Rejestracja: 03 paź 2011, 04:04
Re: Polaris by TerryFox
Nie jestem pewien, czy uda Ci sie wyprofilowac swe planki z forniru wg. tej metody? Fornir jest typowo produkowany inna metoda (golenie pnia drewna wokol jego osi ostrym nozem) i z typowo bardzo kruchych gatunkow drewna, np. orzech czy mahon, wiec moze on pekac, luszczyc sie na granicy heblowanych krawedzi planek. Lepiej jest uzyc cienkich listewek powycinanych na pilce tarczowej z np. gruszy, czeresni czy chocby klonu albo buku. Debu nie zalecam uzywac - podobnie jak orzech czy mahon ma on grube, otwarte pory brzydko wygladajace w skali modelu i latwo wylamujace sie.
W mym poprzednim wpisie podolaczalem kilka ilustracji pokazujacych i wyjasniajacych lepiej caly proces. Zerknij tam jeszcze raz.
W mym poprzednim wpisie podolaczalem kilka ilustracji pokazujacych i wyjasniajacych lepiej caly proces. Zerknij tam jeszcze raz.
Ostatnio zmieniony 07 gru 2025, 21:43 przez TomekA, łącznie zmieniany 1 raz.
- TomekA
- Posty: 555
- Rejestracja: 03 paź 2011, 04:04
Re: Polaris by TerryFox
I jeszcze jedno.
Podczas stopniowego zwezania planek ku dziobowi i rufie, robiono to do maksymalnie POLOWY pierwotnej szerokosci zwezanej planki. Jesli pekatosc kadluba byla zbyt duza i trzebaby zwezic planke do szerokosci mniejszej niz polowa jej oryginalnej szerokosci, wowczas stosowano tzw. "stealer" (doslownie - "podkradacz" bo podkradal on niejako przestrzen ktorej dla dwoch planek tam juz nie bylo miejsca, ale dla jednej bylo tej przestrzeni dosc) - zerknij co to takiego w mym w/w artykule o poszywaniu, tj. zakonczano dwie sasiadujace, zwezone juz maksymalnie planki przed ich koncem na dziobie czy rufie i zamiast ich obu kontynuowano ich bieg przez wstawienie tam jednej szerszej planki ktora dalej stopniowo zwezano...
Dlaczego tak robiono? Otoz dalsze zwezanie planki spowodowaloby zbyt ostry jej koniec, gdzie trudno byloby juz tam wbic treenails'a bez rozszczepienia tego szpikulca. Procz tego, taki ostry koniec planki bylby zbytnio podatny na gnicie w wodzie morskiej.
Stealersy stosowano jednak maksymalnie rzadko - tylko w razie koniecznosci, bowiem oslabialy one jednak sztywnosc calego kadluba. Dlatego, obserwujac kadluby drewniane mozna spostrzec, ze sa tam typowo tylko dwa, moze trzy stealersy, jesli w ogole. Zalezalo to od pekatosci kadluba - im kadlub byl bardziej pekaty, tym wiecej stealersow (przykladem - kadlub angielskiego barku HMB "Endeavour").
Ty ze swoim Polarisem nie powinienes jednak miec z tym problemu...
Podczas stopniowego zwezania planek ku dziobowi i rufie, robiono to do maksymalnie POLOWY pierwotnej szerokosci zwezanej planki. Jesli pekatosc kadluba byla zbyt duza i trzebaby zwezic planke do szerokosci mniejszej niz polowa jej oryginalnej szerokosci, wowczas stosowano tzw. "stealer" (doslownie - "podkradacz" bo podkradal on niejako przestrzen ktorej dla dwoch planek tam juz nie bylo miejsca, ale dla jednej bylo tej przestrzeni dosc) - zerknij co to takiego w mym w/w artykule o poszywaniu, tj. zakonczano dwie sasiadujace, zwezone juz maksymalnie planki przed ich koncem na dziobie czy rufie i zamiast ich obu kontynuowano ich bieg przez wstawienie tam jednej szerszej planki ktora dalej stopniowo zwezano...
Dlaczego tak robiono? Otoz dalsze zwezanie planki spowodowaloby zbyt ostry jej koniec, gdzie trudno byloby juz tam wbic treenails'a bez rozszczepienia tego szpikulca. Procz tego, taki ostry koniec planki bylby zbytnio podatny na gnicie w wodzie morskiej.
Stealersy stosowano jednak maksymalnie rzadko - tylko w razie koniecznosci, bowiem oslabialy one jednak sztywnosc calego kadluba. Dlatego, obserwujac kadluby drewniane mozna spostrzec, ze sa tam typowo tylko dwa, moze trzy stealersy, jesli w ogole. Zalezalo to od pekatosci kadluba - im kadlub byl bardziej pekaty, tym wiecej stealersow (przykladem - kadlub angielskiego barku HMB "Endeavour").
Ty ze swoim Polarisem nie powinienes jednak miec z tym problemu...