Lont pali się w wodzie i to jest znane od bardzo dawna np.
dodatkowo cytat: "Czy lont może zapalić się pod wodą?
"Zapłon armatni to lont visco, który jest najczęściej grubszy, pali się bardziej równomiernie i często jest dodatkowo powlekany, aby był bardziej wodoodporny. Większość wysokiej jakości lontów armatnich może palić się pod wodą"
Pierwszy model - Polaris
-
- Posty: 168
- Rejestracja: 20 lut 2025, 20:59
Re: Pierwszy model - Polaris
Ostatnio zmieniony 16 kwie 2025, 00:11 przez Cabelinho, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 168
- Rejestracja: 20 lut 2025, 20:59
Re: Pierwszy model - Polaris
Innym argumentem logicznym dla mnie jest jeśli w beczkach trzymano wodę pitną, rum itd i np w beczkach wodę obok dział do innych celów i z tych związanych beczek na pokładzie nie wypływała woda w różnych sytuacjach na morzu, bo były tak szczelne to istnieje spora szansa, że przez pewien czas woda nie wniknie również do środka beczki z prochem po jej wrzuceniu do wody, chyba nacisk na ścianki beczki dryfujacej przez wode nie jest aż tak ogromny. Może takie beczki były impregnowane dodatkowo, żeby drewno nie chłonęło wilgoci - raczej tak, napewno zabezpieczali beczki z prochem przed wilgocia? Beczki mogly być też lżejsze o ilości prochu umożliwiającej ich unoszenie na wodzie i np. z dodatkowym zabezpieczeniem od wewnatrz lub zewnątrz od wnikania wody - to tylko teoria. Proch zawilgocony nie spowoduje wybuchu i to rozumiem, ale sytuacje gdy podplywa szkuner blisko i wyrzuca szczelną beczkę z podpalonym lontem na krótki czas w wodzie obok okrętu wroga z ilością prochu żeby nie zatonęła jakoś moja fantazja umie sobie wyobrazić ale prawdy nie znam i czekam aż mnie ktoś oświeci bo pewnie bzdury piszę i się z tym liczę ale to moja teza więc czekam na weryfikację, która ją obali lub nie 

- TomekA
- Posty: 507
- Rejestracja: 03 paź 2011, 04:04
Re: Pierwszy model - Polaris
Nie znam sie zbytnio na tych "operacjach minowych" o jakich piszesz. Koga to jest forum modelarzy szkutniczych a nie historykow szkutnictwa z ery zagla. Dlatego, by uzyskac bardziej miarodajna opinie, powinienes pojsc ta droga. Jednym z takich autorytetow w Polsce jest, o ile mi wiadomo, niejaki Krzysztof Gerlach - osoba posiadajaca ogromna wiedze na ten temat. O ile wiem, nie nalezy on do czlonkow Kogi, musialbys wiec go odszukac gdzies indziej, chocby tu:
http://www.timberships.fora.pl/okrety-w ... aglowe,12/
Albo poczytac nieco np. tutaj:
https://www.twz.com/4256/the-revolution ... ne-warfare
albo tu:
https://www.globalsecurity.org/military ... 52_ch1.pdf
A w ogole, to ja mysle, ze najpierw to Ty powinienes sie glebiej zastanowic, z jakiej epoki model zaglowca budujesz? I trzymac sie pewnych regul.
A i tak, po troche niefortunnej decyzji dodania tej "artylerii" do swego Polarisa, zrobiles z tego niewinnego szkunera jakas hybryde, wiec teraz brnij dalej w niewiadoma... brnij... Pamietaj tez, ze wszystkie wspolczesne repliki czy reprodukcje historycznych zaglowcow musza dzis tez miec zamontowany w kadlubie silnik dieslowski i srube oraz nowoczesna nawigacje satelitarna, bo wspolczesne przepisy nie wpuszcza taka jednostke z tylko i wylacznie napedem zaglowym do zadnego portu --- ale Ci zamieszalem teraz, co?
Z tego co ja wiem na temat, to:
- wszelkie materialy wybuchowe i latwopalne przechowywano na okrecie, na najnizszym pokladzie, tzw. hold, konkretnie w specjalnym magazynie w dziobowych jego sekcjach, a nie na wierzchnim pokladzie, bron Boze w poblizu dzial(!) aby zminimalizowac ryzyko wypadku i eksplozji. Jesli do przechowania luznego prochu uzywano specjalnych drewnianych beczek, to mialy one obrecze zrobione z miedzi albo z drewna, by zapobiec powstaniu przypadkowej iskry i nastepowej eksplozji.
- Francuzi raczej nie przewozili luznego prochu w beczkach na okretach a raczej mieli uprzednio juz przygotowane w stoczniowych magazynach gotowe ladunki - proch zapakowany w workach plociennych (cartridge) i kule zelazne, zeskladowane w prochowni okretowej na w/w pokladzie hold, ktore to podczas bitwy ciagle donosili na poklad dzialowy specjalnie do tego celu przeznaczeni chlopcy okretowi zwani jako "powder monkeys".
- pierwsze zastosowanie min morskich bylo podczas amerykanskiej wojny o niepodleglosc z W. Brytania, w r. 1776, kiedy to niejaki David Bushnell skonstruowal swa pierwsza mine, ktora byla podwieszona do tzw. floatersa (bojki?) i wisiala na linie w wodzie, niewidoczna z powierzchni. Nie miala ona zapalony lont, a swego rodzaju zapalnik kontaktowy budowa troche przypominajacy zamek od karabinow skalkowych- mechanizm ktory w zetknieciu z obiektem wybuchal (dalszych szczegolow jego konstrukcji nie znam). Sama mina skladala sie z nieduzej drewnianej beczki o nazwie keg, wypelnionej prochem - marynarz moglby jedna z takich wziac pod pache a druga pod druga pache i po prostu wrzucal je recznie do wody, a te pasywnie dryfowaly z pradem morskim, ku swemu celowi i w momencie kontaktu z celem, eksplodowaly.
- a w ogole to pierwsze w historii zastosowanie materialow wybuchowych pod woda, bylo jeszcze przez samych Chinczykow, wynalazcow czarnego prochu (saletra+siarka+sproszkowany wegiel drzewny).
Poczatkowo te pierwsze miny nazywano "torpedami" - taka mala ciekawostka.
Pozniejsze miny, stalowe, te z z 1szej wojny sw. czy nawet z 2giej, wyrzucano z wyrzutni (katapult) min na rufie - to juz zupelnie insza para kaloszy i temacik nadajacy sie na osobna dyskusje... ale ja ekspertem w tym nie jestem...
Ale..., my budujmy powolutku swe modele!
http://www.timberships.fora.pl/okrety-w ... aglowe,12/
Albo poczytac nieco np. tutaj:
https://www.twz.com/4256/the-revolution ... ne-warfare
albo tu:
https://www.globalsecurity.org/military ... 52_ch1.pdf
A w ogole, to ja mysle, ze najpierw to Ty powinienes sie glebiej zastanowic, z jakiej epoki model zaglowca budujesz? I trzymac sie pewnych regul.
A i tak, po troche niefortunnej decyzji dodania tej "artylerii" do swego Polarisa, zrobiles z tego niewinnego szkunera jakas hybryde, wiec teraz brnij dalej w niewiadoma... brnij... Pamietaj tez, ze wszystkie wspolczesne repliki czy reprodukcje historycznych zaglowcow musza dzis tez miec zamontowany w kadlubie silnik dieslowski i srube oraz nowoczesna nawigacje satelitarna, bo wspolczesne przepisy nie wpuszcza taka jednostke z tylko i wylacznie napedem zaglowym do zadnego portu --- ale Ci zamieszalem teraz, co?

Z tego co ja wiem na temat, to:
- wszelkie materialy wybuchowe i latwopalne przechowywano na okrecie, na najnizszym pokladzie, tzw. hold, konkretnie w specjalnym magazynie w dziobowych jego sekcjach, a nie na wierzchnim pokladzie, bron Boze w poblizu dzial(!) aby zminimalizowac ryzyko wypadku i eksplozji. Jesli do przechowania luznego prochu uzywano specjalnych drewnianych beczek, to mialy one obrecze zrobione z miedzi albo z drewna, by zapobiec powstaniu przypadkowej iskry i nastepowej eksplozji.
- Francuzi raczej nie przewozili luznego prochu w beczkach na okretach a raczej mieli uprzednio juz przygotowane w stoczniowych magazynach gotowe ladunki - proch zapakowany w workach plociennych (cartridge) i kule zelazne, zeskladowane w prochowni okretowej na w/w pokladzie hold, ktore to podczas bitwy ciagle donosili na poklad dzialowy specjalnie do tego celu przeznaczeni chlopcy okretowi zwani jako "powder monkeys".
- pierwsze zastosowanie min morskich bylo podczas amerykanskiej wojny o niepodleglosc z W. Brytania, w r. 1776, kiedy to niejaki David Bushnell skonstruowal swa pierwsza mine, ktora byla podwieszona do tzw. floatersa (bojki?) i wisiala na linie w wodzie, niewidoczna z powierzchni. Nie miala ona zapalony lont, a swego rodzaju zapalnik kontaktowy budowa troche przypominajacy zamek od karabinow skalkowych- mechanizm ktory w zetknieciu z obiektem wybuchal (dalszych szczegolow jego konstrukcji nie znam). Sama mina skladala sie z nieduzej drewnianej beczki o nazwie keg, wypelnionej prochem - marynarz moglby jedna z takich wziac pod pache a druga pod druga pache i po prostu wrzucal je recznie do wody, a te pasywnie dryfowaly z pradem morskim, ku swemu celowi i w momencie kontaktu z celem, eksplodowaly.
- a w ogole to pierwsze w historii zastosowanie materialow wybuchowych pod woda, bylo jeszcze przez samych Chinczykow, wynalazcow czarnego prochu (saletra+siarka+sproszkowany wegiel drzewny).
Poczatkowo te pierwsze miny nazywano "torpedami" - taka mala ciekawostka.
Pozniejsze miny, stalowe, te z z 1szej wojny sw. czy nawet z 2giej, wyrzucano z wyrzutni (katapult) min na rufie - to juz zupelnie insza para kaloszy i temacik nadajacy sie na osobna dyskusje... ale ja ekspertem w tym nie jestem...
Ale..., my budujmy powolutku swe modele!
-
- Posty: 168
- Rejestracja: 20 lut 2025, 20:59
Re: Pierwszy model - Polaris
Ze względu na podobieństwo Polaris do rzeczywistego modelu klipra "Swift" z ok 1805 roku (w załączeniu fot. porównawcze), przyjąłem dla mojej hybrydy, że pochodzi również z tego okresu. Widoczne na pokładzie Polaris luzno ustawione wieksze beczki są z wodą pitną, ale obok armat "małe beczki" są też z wodą, przy stanowiskach artyleryjskich stawiano "beczki z wodą (do wygaszania iskier, nasączania wyciora)" przy czym umownie cześć z nich mogłaby być również na proch, nie rozdzielam tego w tym modelu to zostawiam bez odpowiedzi (załącznik).Ciekawe informacje na temat beczek i wiader pod tym linkiem :http://santisimatrinidad.jun.pl/printvi ... c622654bb8 Największe beczki z tyłu ustawiłem jako wizję płonących beczek z prochem do zrzutu do wody. Jednak coraz bardziej od tego odchodzę jako realnej taktyki, więc prawdopodobnie zrezygnuje z największych beczek, jako celowej taktyki. W tym przypadku pozostaną małe i średnie beczki na pokładzie z wodą, natomiast beczki z prochem będą się znajdować w domyśle pod pokladem- linią wody, jak to było w rzeczywistości
-
- Posty: 168
- Rejestracja: 20 lut 2025, 20:59
Re: Pierwszy model - Polaris
"ktora byla podwieszona do tzw. floatersa (bojki?) i wisiala na linie w wodzie, niewidoczna z powierzchni" o pierwszych minach czytałem i pisałem wyżej, ale nie wiedziałem, że beczki z zapalnikiem podwieszano w ten sposob, to ciekawa informacja. No i przede wszystkim jesli "keg" z zapalnikiem brano pod pachę i wrzucano to konstrukcja ewentualnego wysiegnika nie ma tu sensu. Podobnie byłoby z teoretyczną beczką z prochem z zapalnikiem z lontu. . Czyli mam już odpowiedzi które szukałem - dziękuje, a jednak się da z forum szkutników a nie wojskowego i nie trzeba pisać poza forum.
-
- Posty: 168
- Rejestracja: 20 lut 2025, 20:59
Re: Pierwszy model - Polaris
Podsumowując.
Rezygnuje z dużych beczek z prochem ładowanych do wody za pomocą jakiejś konstrukcji. Skoro wystarczy siła ludzkich rąk i mniejsze beczki. Nie potrzeba w tym sposobie miejsca specjalnego na wyrzut. Wyrzut beczki z zapalnikiem lub beczki z lontem tak samo by działał w obu przypadkach, mechanika ta sama. W związku z tym wystarczy umieścić na pokładzie kilka beczek przy burcie, najlepiej w okolicy rufy- średniej wielkości, jako w domyśle dla oglądającego że to beczki z wodą pitną lub z prochem do ataku. Temat rozwiązany czyli wyszło jak w projekcie Polaris w instrukcji i fotografii w załączeniu, przy burcie są beczki ustawione w dwojaki sposób pionowo i poziomo, dostosuje ich tylko umiejscowienie do armat i umieszcze kilka w okolicy rufy - to bedą właśnie te tajemnicze beczki o nieznanym zastosowaniu w tym jako w tej chwili wyturlane z podpokładu i ustawione jako płonące beczki do wyrzucenia:shock: miłego dnia.
Rezygnuje z dużych beczek z prochem ładowanych do wody za pomocą jakiejś konstrukcji. Skoro wystarczy siła ludzkich rąk i mniejsze beczki. Nie potrzeba w tym sposobie miejsca specjalnego na wyrzut. Wyrzut beczki z zapalnikiem lub beczki z lontem tak samo by działał w obu przypadkach, mechanika ta sama. W związku z tym wystarczy umieścić na pokładzie kilka beczek przy burcie, najlepiej w okolicy rufy- średniej wielkości, jako w domyśle dla oglądającego że to beczki z wodą pitną lub z prochem do ataku. Temat rozwiązany czyli wyszło jak w projekcie Polaris w instrukcji i fotografii w załączeniu, przy burcie są beczki ustawione w dwojaki sposób pionowo i poziomo, dostosuje ich tylko umiejscowienie do armat i umieszcze kilka w okolicy rufy - to bedą właśnie te tajemnicze beczki o nieznanym zastosowaniu w tym jako w tej chwili wyturlane z podpokładu i ustawione jako płonące beczki do wyrzucenia:shock: miłego dnia.
- TomekA
- Posty: 507
- Rejestracja: 03 paź 2011, 04:04
Re: Pierwszy model - Polaris
Jedna z pierwszych min morskich wg. Davida Bushnella w oparciu o drewniany keg (reprodukcja).
-
- Posty: 168
- Rejestracja: 20 lut 2025, 20:59
Re: Pierwszy model - Polaris
Dziękuję, super to cudo zobaczyć. Całkowicie inne wyobrażenie dla tej miny miałem.
-
- Posty: 1
- Rejestracja: 18 kwie 2025, 09:44
Re: Pierwszy model - Polaris
Wow, superfajne!
oyostepper.de sprzedaje online następujące produkty: silnik wrzeciona cnc, enkoder silnika krokowego
-
- Posty: 168
- Rejestracja: 20 lut 2025, 20:59
Re: Pierwszy model - Polaris
Właśnie otwarłem tajne archiwa (nie do wglądu) mojego Polaris z których wynika, że też takie miał miny
. W związku z czym nie ma innego wyjścia trzeba zbudować takie cudeńka na hybrydzie Polaris bo jest to idealny model i czas na takie eksperymenty
trzeba wdrożyć nasze wysiłki i dyskusje w życie, szkoda pracy. Po świętach najpierw kończe artlerię i pokład a na deserek miny podwieszane
dziękuję we have a dream
wszystkim wielu łask bożych, radosnych świąt i odpoczynku



