Jak skończyłem w tempie Wyścigu Pokoju budowę łodzi z Lądu, to się zarzekałem, że przynajmniej przez miesiąc nie zerknę na żaden model, wyrzynarkę, listewki czy pincety i pilniki....
No .. ale szybko nosić człeka zaczęło... siadłem w fotelu, fajeczkę pyknąłem, whysky wysączyłem.. i stwierdziłem, że lepiej odreaguję tamten sprint poprzez spokojną budowę..:)
No i wymyśliłem sobie "nowoczesność w domu i zagrodzie".... Od naszej plastyczki wydębiłem pcv, które ona używa jako podkłady do plansz na wystawę, gdzieś tam na budowie wpadł mi w ręce styrodur )czy jak mu tam...).... I zamiast szkielet z drewna, zabawiłem się w szkielet z nowomodnych materiałów..
Tak dla doskonalenia umiejętności , dla dalszego zbierania doświadczeń wybrałem sobie do budowy model niezbyt skomplikowany (przynajmniej tak mi się wydaje, obym się nie mylił), a optycznie ładny.. Hiszpański szkuner (zwany przez tych corridowców Goleta) z 1840 roku o nazwie Halcon. Plany pościągane z netu, pokutują na różnych stronach, ponadto w necie są chyba ze dwie sygnalne relacje z budowy onegoż szkunerka...
Zobaczymy, co wyjdzie z tej nowoczesności, czy listewki będą się do tego trzymać, czy da się przykleić, przycisnąć, utrzymać linie....




