Hmmmm..., po namysle, przyznaje racje moim przedmowcom. Z Polski wyjechalem w 1980 roku, czyli jeszcze przed urodzeniem wielu Kogowiczow - jestem wiec dlan tym archaicznym dinozaurem...!
Zdaje sobie sprawe, ze od tego czasu w Kraju sie sporo pozmienialo, szczegolnie pod wzgledem technologicznym. Bo w lepetynach ludzkich to raczej niewiele... Nie mowie, bron Boze o nikim konkretnym z Kogi, ani nawet o ogolnej rzeszy polskich modelarzy szkutniczych, ale raczej o przecietnym Polaku, niekoniecznie mieszkajacym w Warszawie, ale i na zwyklej polskiej wsi... Mam na mysli wszystkich swoich znajomych z roznych szkol, ale tez i moje kuzynostwo, rodzine w Kraju... Wiekszosc z mego pokolenia i pokolenia mych rodzicow juz nie zyje, a mlodsi zyja swoim wlasnym zyciem i nawet nie chca znac jakiegos przedpotopowego "wujka" skads tam. Zostalem wiec odizolowany, jak jakis tredowaty.
Dochodzi tu u wielu tez ten aspekt przebrzydlego "Hamerykanina", jakim niektorzy mnie ochrzcili i odpychaja mnie od siebie, mimo tego ze za moich polskich lat bylem wsrod nich w tym 'mainstream', tak w rodzinie jak i w swiatku towarzyskim.
W efekcie, jestem dzis dla wiekszosci persona non grata.
Nie przeszkadza to faktowi, ze nasza Koga powoli acz nieublaganie zamiera smiercia naturalna. I to nie sama Koga, jako wirtualne forum, ale jej starsi czlonkowie, ktorzy stopniowo obojetnieja na tematy, ktore dawniej ich wszystkich laczyly. A mlodsi jakos sie nie garna, podejrzewam, ze jest ich wielu - tych tzw. "podgladaczy", ktorzy jednak nigdy sie nie odezwa, by cos nowego zaproponowac, czy nawet zapytac o cos. Widze tez i takich, ktorzy sie tu nawet zarejestruja, piszac, ze sa bardzo zainteresowani w budowaniu modeli zglowcow i ze "wkrotce zaczna swoje relacje...", ale na tym sie konczy - nigdy wiecej juz od nich nie uslyszymy!
Jak wiec tlumaczyc ten fakt? Skoro, jak pisze Hadzi, oni sa bardzo wyksztalceni w jezykach i biegli w sprawach komputerow i internetu, dobrze wiedza o zrodlach zaopatrzenia modelarskiego, zestawy, narzedzia, etc..., maja zainteresowanie tematem, etc..., a jednak milcza! Nigdy nic nie zbuduja (ani nawet nie potrafia sami zreperowac blahego sedesu), bo swe zycie strawili trzymajac przed soba swa komorke i bluzgajac tam grubianskimi przeklenstwami na innych Bogu ducha winnych, zupelnie bez przyczyny! To jest ich hobby!!!
Do Polski przyjezdzam zbyt rzadko, prawda - ostatnio tam bylem w 2012. Ale, na dobra sprawe, to dzis juz nie mam tam po co jezdzic! Siedziec w samolocie scisniety i zlozony jak scyzoryk przez 13 godzin, zeby spotkac sie tam z obezwladniajacym zobojetnieniem? Albo, co gorsze, ze swiadomym odwracaniem ode mnie glowy? Rachunek sie nie zgadza.
Nie zrozumcie mnie zle, powtarzam! NIE PIJE DO WAS!!! Ale do tego calego ogolu zwanego narodem polskim! Mam szereg moich starych znajomych, m.in. ze studiow medycznych w Szczecinie - osoby dzis mi jeszcze zyczliwe, przynajmniej tak sie afiszuja. W 2012, po skonfrontowaniu ich, obiecywali mi i zazegnywali sie, przysiegajac na Wszystkie Swietosci, ze sie poprawia i zaczna mi odpowiadac na me emaile. Ale juz nastepnego dnia po mym wyjezdzie z Kraju, jakby znow "zapomnieli" o mnie i do dzis nie chca mnie znac!
Pytam sie ich jawnie, co sie dzieje? czy istnieje miedzy nami jakas kosc niezgody, jakis skrywany antagonizm? Zaden z nich nie da mi na to jakiejkolwiek odpowiedzi - zostawiaja mnie "na lodzie" z mymi pytaniami! Mogliby choc wyjasnic mi ta przyczyne! Czy to zwykla, wstydliwa niewiedza, jak uzywac konta email, jak zabrac sie do komputera? Czy tez moze cos glebszego?
Widze w Polsce uogolnione rozleniwienie na kazdy temat. Juz nawet nie mowie o sobie, ale o WSZYSTKIM! Panuje jakies automatyczne i powierzchowne wytlumaczenie, ze "nie mam czasu na 'towarzyskosc', bo jestem zaganiany w pracy!" Ale i czy tez w weekendy Wy wszyscy zawziecie pracujecie? Oszalamiajace! - w takim tempie powinniscie juz przescignac najbogatsze kraje swiata! Moi znajomi i rodzina w Polsce sa juz w wieku emerytalnym (a przynajmniej w przedemerytalnym), wiec z tym wolnym czasem nie powinni juz miec takich problemow. A jednak nadal sa czyms "zaganiani"! Moze nianczeniem wnukow?
No dobra, dosc juz tego wywnetrzniania sie na poblicznym forum. Moze to nie bylo zbyt wlasciwe - bez watpienia dostanie mi sie za to od Was po lbie!
Wesolego modelowania, czy to na Kodze, czy tez skrywanego gdzies, w tajemnicy przed swiatem...!
