HMS Victory Przekrój / Sekcja 1:96

Dział poświęcony modelarstwu kartonowemu i kartonowo-fornirowemu plus inne techniki pokrewne
Awatar użytkownika
Voyteque
Posty: 1
Rejestracja: 15 gru 2015, 13:21

HMS Victory Przekrój / Sekcja 1:96

Post autor: Voyteque »

Zgodnie z sugestiami przenoszę relację z budowy sekcji do nowego wątku. Oczywiście tradycyjnie zapraszam do komentowania i dyskusji. :D
serdecznie pozdrawiam,
Wojtek
Awatar użytkownika
Voyteque
Posty: 1
Rejestracja: 15 gru 2015, 13:21

Re: HMS Victory Przekrój / Sekcja 1:96

Post autor: Voyteque »

Cóż, święta dobiegają końca, ale towarzysząca im większa ilość czasu sprowokowała nie tylko do prac, ale i do dalszych refleksji nad modelem... Powoli dochodzę do wniosku, że modelarstwo to na swój sposób uzależnienie :shock:

Bardzo długo myślałem nad tym, by oddać charakter okrętu w jego 'naturalnym środowisku', czyli podczas bitwy. Tak, by oglądający nie patrzyli na model jak na 'cudaczne cudeńko', a na realnie istniejący obiekt o swojej złożonej funkcjonalności i historii. Stąd, wzorując się na relacji Dafiego, postanowiłem o użyciu minifigurek do odtworzenia scenek na pokładzie okrętu. Trudno to jednak zrobić z niewielką ilością marynarzy, a taka ilość, jaką zrealizował Dafi przerosłaby mnie (bądźmy realistami, ile z modeli nie skończono z tego powodu...).

Stąd pojawiła się wizja przekroju / sekcji, którą możnaby postawić koło modelu. Sprawa tym bardziej logiczna, skoro na Kodze są dwie relacje z jej ukończenia (Romka S i Travisa22). A na dodatek Romek zbudował swój przekrój w skali 1:96 i udostępnił na forum swoje projekty! I tu też biłem się z myślami: dłubać 1:96, czy zbudować większą - 1:72? Stanęło na 1:96, będzie lepiej korespondować ze stojącym obok modelem (ta sama skala) i dodatkowo mam już figurki, które mogę wykorzystać.

Może to i szaleństwo, ale co mi tam. Jak szaleć to szaleć! :lol:

Na dziś zrobione tyle, ile znajdziecie poniżej. Nie mam zamiaru, podobnie jak i Romek, odwzorowywać 100% szczegółów (choć planuję jednak mniej uproszczeń). Moim celem będzie oddanie atmosfery panującej pod pokładem w trakcie bitwy.

Oba projekty realizowane będą równolegle. Jak mnie wkurzy jeden, przeskoczę do drugiego, itd.

DSCN2999.JPG


DSCN3000.JPG


DSCN3002.JPG


DSCN3003.JPG
serdecznie pozdrawiam,
Wojtek
Awatar użytkownika
Voyteque
Posty: 1
Rejestracja: 15 gru 2015, 13:21

Re: HMS Victory Przekrój / Sekcja 1:96

Post autor: Voyteque »

No i masz Ci los! Sekcja mnie pochłonęła do reszty :lol:

Zebrałem sporą kolekcję rysunków i dokopałem się do kilku pouczających relacji w internecie. Skończyłem dziś wewnętrzne poszywanie sekcji. Teraz czekać będzie mnie wypełnianie pyłem po szlifowaniu szpar i malowanie. Na razie jednak sekcja trafia na półkę bo już Viki spogląda na mnie z wyrzutem :lol:

DSCN3004.JPG


DSCN3005.JPG


DSCN3006.JPG
serdecznie pozdrawiam,
Wojtek
Awatar użytkownika
Art-UR
Posty: 22
Rejestracja: 25 wrz 2015, 20:24

Re: HMS Victory Przekrój / Sekcja 1:96

Post autor: Art-UR »

Pokłady bateryjne proponuję pomalować na czerwono, wiemy dlaczego... - tak przynajmniej wskazuje literatura.
Awatar użytkownika
Art-UR
Posty: 22
Rejestracja: 25 wrz 2015, 20:24

Re: HMS Victory Przekrój / Sekcja 1:96

Post autor: Art-UR »

Pokłady bateryjne proponuję pomalować na czerwono, wiemy dlaczego... - tak przynajmniej wskazuje literatura.

Uzupełnię wpis.
Informację o malowaniu pokładów artyleryjskich na czerwono spotkałem w następujących opracowaniach:
Marian Mickiewicz "Z dziejów żeglugi", Warszawa 1971, str. 270: "Pokłady brytyjskich okrętów były czerwone, aby w czasie bitwy mniej się odcinała krew rannych".
To samo źródło przytacza Józef W. Dyskant ("Trafalgar 1805. Zapłakane zwycięstwo", Warszawa 2003), dodając na str. 51, że pokłady "zwłaszcza bateryjne malowano na czerwono, aby podczas bitwy krew rannych nie odbierała ducha walczącym".

Ponadto cytowany wyżej M. Mickiewicz w książeczce "Okręt Nelsona", Gdańsk 1969, podaje na str. 17, że pokład orolopu (ten pod dolnym międzypokładem, czyli już poniżej linii wodnej), gdzie znajdował się kokpit zamieniany w czasie bitwy na lazaret, również malowano na kolor czerwony, "aby widok krwi rannych nie wywoływał szoku."
Awatar użytkownika
Jarcio
Posty: 90
Rejestracja: 17 lut 2011, 13:43

Re: HMS Victory Przekrój / Sekcja 1:96

Post autor: Jarcio »

Myślę, że Wojtek będzie miał kolejną zagwozdkę bo ja włożę mały kijek w mrowisko w temacie koloru burt po ich wewnętrznej stronie. Otóż wg badań najnowszych odkrywców, tych samych, którzy stoją za przemalowaniem Victory na obecne barwy, orlop malowany był blado żółta farbą. Co ciekawe odkryto, że niektóre kabiny na tym pokładzie malowane były w dwóch odcieniach koloru niebieskiego. Informacje te pochodzą z tej strony http://www.theguardian.com/uk-news/2014 ... n-flgaship i z tej http://www.dailymail.co.uk/news/article ... range.html. Także w książce Longridge'a spotkałem się z informacją, że wewnętrzne powierzchnie burt były malowane na żółto, a nie na czerwono. Pozostaje jeszcze opcja trzecia. Nic nie malować i zostawić w kolorze drewna :lol: Jak zwykle wybór opcji należy do Ciebie :D
Awatar użytkownika
Art-UR
Posty: 22
Rejestracja: 25 wrz 2015, 20:24

Re: HMS Victory Przekrój / Sekcja 1:96

Post autor: Art-UR »

Jak to, kurcze, nie malować?!
Przecie ma to być inscenizacja "krwawej, bitewnej jatki" :lol: naturalistyczno-realistycznej, i do tego z personami, bez krawatów.
Wojtku, nie bądź miętki, idź na całość !

Jarcio pisze:Także w książce Longridge'a spotkałem się z informacją, że wewnętrzne powierzchnie burt były malowane na żółto, a nie na czerwono.


Odnośnie czerwieni cytowałem oczywiście passusy dotyczące pokładów, nie burt.
Awatar użytkownika
Voyteque
Posty: 1
Rejestracja: 15 gru 2015, 13:21

Re: HMS Victory Przekrój / Sekcja 1:96

Post autor: Voyteque »

No właśnie Chłopaki, jest zagwozdka!

Zachęcony dzisiejszą rozmową z Arturem (tym razem nie dał się Prezes zaskoczyć :lol: ) poczytałem trochę w anglojęzycznych materiałach i poszperałem w brytyjskich forach.Spotkałem się z następującymi teoriami:

1. Malowano na jasnoczerwono lub brązowo-czerwono, właśnie by nie rzucała się w oczy krew. Szczególnie przyjęto to właśnie rozwiązanie w czasie wojen. W czasie pokoju przyjmowano wspomnianą przez Jarka niebieską, żółtą, bądź też białą.
2. Nie malowano wogóle, a już w szczególności nie farbą czerwoną ponieważ była niezmiernie droga. Pojawiła sìę też teoria, że była toksyczna, ale tego argumentu nie traktuję specjalnie wiarygodnie. Przyjmowano za to naturalny kolor ochry. Kolejnym argumentem na nie stosowanie farbowania był fakt częstego czyszczenia powierzchni drewnianych przez marynarzy przy użyciu tzw. 'holy stone', co praktycznie zlikwidowałoby każdy pokład farby.
3. Orlop i hold malowano ponoć zawsze na biało ze względu na panujące tam egipskie ciemności. Wyjątek stanowiły pomieszczenia na orlopie, w których operował lekarz. Tu wszyscy się z tym zgadzamy, choć nie dotyczy to mojego przekroju, bo to nie ta część okrętu.

W związku z powyższym na teraz plan w temacie malowania jest następujący:
1. Ładownia i orlop - kolor biały, choć jeszcze waham się co do ładowni - chciałbym wyciągnąć tam naturalny kolor drewna.
2. Pokłady działowe, a raczej ich ściany i sufity, pokryję bejcą o odcieniu najbardziej zbliżonym do czerwieni (jakieś sugestie?). Pokłady same otrzymają naturalny kolor drewna, co jest logiczne biorąc pod uwagę ich częste czyszczenie.
3. Chciałbym odtworzyć efekt rozsypanego piasku, ale nie mam zielonego pojęcia jak to uzyskać w tej skali. Normalny piasek wyglądałby jak rozrzucone kamienie :) może ktoś, coś zasugeruje...

Wogóle widzę dużo nieścisłości na poziomie planów jeśli chodzi o wnętrze okrętu. I tu rodzą się kolejne rozterki... :roll:
Jutro postaram się podzielić z Wami mokmi wnioskami w tym temacie. Teraz idę spać, miłej nocy ;)
serdecznie pozdrawiam,
Wojtek
Awatar użytkownika
Kon_Bar
Posty: 371
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56

Re: HMS Victory Przekrój / Sekcja 1:96

Post autor: Kon_Bar »

Voyteque pisze:...I tu też biłem się z myślami: dłubać 1:96, czy zbudować większą - 1:72? Stanęło na 1:96, będzie lepiej korespondować ze stojącym obok modelem (ta sama skala) i dodatkowo mam już figurki, które mogę wykorzystać.

Info dla Twoich ew. naśladowców: w 1/72 można wykorzystać tani zestaw HAT 8098 do obejrzenia np. http://www.plasticsoldierreview.com/review.aspx?id=644

I jeszcze ad. toksyczności farby... Jak biała to pewnie biel ołowiowa. Jak biel ołowiowa to toksyczna. Zakładam, że teoria o braku malowania z powodu toksyczności wynika z powyższego.

Powodzenia w budowie (też kiedyś chciałem powtórzyć pracę Romka, ale zdroworozsądkowo odpuściłem :) )
Awatar użytkownika
TomekA
Posty: 392
Rejestracja: 03 paź 2011, 04:04

Re: HMS Victory Przekrój / Sekcja 1:96

Post autor: TomekA »

Voyteque pisze:1. Malowano na jasnoczerwono lub brązowo-czerwono, właśnie by nie rzucała się w oczy krew.
............
2. Nie malowano wogóle, a już w szczególności nie farbą czerwoną ponieważ była niezmiernie droga....


Nie wiem, skad masz taka wiadomosc. Ja tez wiele razy slyszalem na internecie, ze malowano na czerwono, by ukryc krew marynarzy wsrod tej czerwieni, ale to jest typowa miejska legenda, tzw. 'urban legend'. Nikt sie nie za bardzo przejmowal krwia przelana przez marynarzy - werbowano ich czesto metodami ktore dzis uznanoby za kryminalne. A byli to ludzie przewaznie z dolow spolecznych i nie przejmowano sie bardzo czy im taki werbunek odpowiada czy nie. Z drugiej znow strony, ci ludzie, gdy ujrzeli na wlasne oczy, jak sa traktowani na okretach w brytyjskiej flocie i gdy podawano im codziennie goracy posilek - rzecz raczej rzadka w ich codziennym cywilnym zyciu, zostawali dalej na okretach juz z wlasnej woli.
Prawda jest bardziej prozaiczna - po prostu farba czerwona byla wtedy (jak i dzis) jedna z najtanszych i najlatwiej dostepnych (caly ten tzw. Dziki Zachod USA i inne regiony swiata, sa czerwone bo skaly maja w sobie duzo zelaza) - dlatego wspolczesna farba antykorozyjna, tzw. minia, jest tez koloru ciemnoczerwonego. W swej ksiazce o francuskim okrecie 74-dzialowym, Jean Boudriot nazywa ten kolor "red ochre", wiec nie jest to kolor intensywnie czerwony - taki typowo strazacki, a raczej ciemnoczerwony, lekko stonowany z brazowym.
W skrajnym przeciwienstwie do taniosci i dostepnosci w/w barwy, jest kolor turkusowo-szmaragdowy, uzywany w tamtych latach na krolewskich okretach francuskich - otrzymywany wowczas naturalnie z mineralu lapis lazuli, byl z tego powodu super drogi, bo ow mineral byl bardzo rzadki, importowany spoza Europy i byl porownywalny nawet do ceny zlota! (Dzis kolor a'la lapis lazuli otrzymuje sie syntetycznie, a wiec jego koszt nie rowna sie tamtemu sprzed kilkuset lat). Wtedy malowanie okretow w taki wlasnie kolor bylo celowym stwierdzeniem, ze taki monarcha jest super zamozny, a wiec pokonanie jego jest niemozliwe, czyli wszelki opor jest bez sensu - taka psychopropaganda na przeciwnika. Podobnie na przykladzie szwedzkiego Vasy (Wasy), gdzie do walki przeciw Polakom udekorowano okret w rzezby polskich szlachcicow wcisniete miedzy sztachety kosza dziobowego niczym siedzacy wiezniowie "za kratkami" i pod dominacja szwedzkiego monarchy. Typowe sztuczki z tamtych lat.

Abstrahujac od powyzszego, mysle, ze w w/w temacie wywiazala sie ciekawa dyskusja, ktora sledze z zaciekawieniem.
Trzymam kciuki za Twoj przekroj!!! :)
ODPOWIEDZ