Szanowny kolego G., wręcz ziomalu, dzwonił do mnie sąsiad szwagra siostry kuzynki żony Fahd ibn Abd al Aziza, puertorykanina ze wschodu, żebym udzielił Ci porady współmodelarskiej, abyśmy doświadczyli tzw. modelarskiej nirwany. Mianowicie poskarżył się, że chyba przeszkadza Ci romans z matką chrzestną czy z dziadzią (tego nie precyzował) we właściwym odczytywaniu planów, a konkretnie o niewłaściwe umiejscowienie śrub napędowych (w liczbie dwóch). Już jeden z kolegów (ten którego imienia... itd. wiesz ocokaman) próbował Cię jakoś naprowadzić, ale pomylił relacje: więc one (te śruby) powinny być poniżej linii wodnej, a nie na pokładzie (to nie helikopter). A tak ogólnie to Fascynujące.... Zasiadam i takie tam pierdoły, blablabla (jak zacytuję klasyka forum ).
Niech moc będzie z Tobą
PS Rozliczenie na fakturę czy uproszczony?
MYSZOR WITAJ DRĄGALU
Ostatnio zmieniony 08 sty 2012, 18:42 przez Karrex, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Karol
W stoczni: Santa Maria, San Juan Bautista, Santisima Trinidad, L'Ambitieux
Prace przy kominach uważam za zakończone i odstawiam je do kolejki do malowania . W niektórych miejscach położyłem już podkład . Wydechy są wetknięte tylko do zdjęcia bez kleju , tak samo jak klmaki od włazów kominowych .
Heloł współmodelarzom . Jak zwykle , nic nie pomontowane na klej , poprzykładane do zdjęcia telepiącymi się łapami tudzież na taśmę klejącą .
Zrobiłem z kawałka polistyrenu 0,25 mm , 0,5 mm i rurki plasticzanej trzon masztu . Wykonawszy "szkielet" masztu , owinąłem go na kształt cienkim polistyrenem. Z polistyrenu naszatkowałem ramki platformy , wkleiłem kawałek siatki z Abera . Wkleiłem słupki wytrawione przez Romana i wlutowałem reling . Odczyniałem egzorcyzmy z chwaloną i polecaną pastą "koki" , ale chyba nie umiem tym ustrojstwem lutować , połączenie jest zbyt słabe według mnie . Polutowałem kolbą na cynę i pastę co żem otrzymał od Andrzejka Pierwszego , za co dziękuję .
Mniej cyny Grzegorzu, mniej cyny. Tylko tyciu tyciu, będzie a) Ładniej, b) Mniej roboty ze skrobaniem, c) Farba może inaczej się trzymać mosiądzu i cyny
Z ukłonami Andrzej Korycki
Zlutuję Ci Grzesiu takie cóś (tłem jest kratka w kartkę, albo odwrotnie):
drut.JPG (14.79 KiB) Przejrzano 7359 razy
drut1.JPG (19.48 KiB) Przejrzano 7360 razy
Następnego dnia. Popatrzyłem na dostępny w domu tinol (cynę do lutowania) i ogląd wypadł był następująco :
drut2.JPG (30.32 KiB) Przejrzano 7181 razy
Przeraziłem się takiego lutowania. Krople cyny były nieuniknione, a ja się buńczucznie stawiam i ośmielam się krytykować samego Grzegorza. Poszedłem po rozum do głowy i nie wróciłem z pustymi rękoma : Potrzeba mało cyny, bo detale są małe (0.8mm i 0.4mm). Zamieniłem milimetr grubszego tinolu w pył za pomocą pilnika i zmieszałem z pastą do lutowania. Taką ingrediencję nałożyłem na detal TYLKO z jednej strony :
drut3.JPG (17.27 KiB) Przejrzano 7181 razy
Za pomocą lutownicy transformatorowej (50W) i grota czystego, NIE upapranego w cynie, ogrzałem detal tak, że pasta i cyna uległy stopieniu. Powtórzyłem operację z drugiej strony. Grzanie od strony nie upapranej pastą i cyną. Prawie lutownica oporowa RomkaS. Wynik jest następujący :
Górne zdjęcia przed umyciem w acetonie, dolne już po. Wytrzymałość spoiny z całą pewnością większa niż każdego supegluta. Mam nadzieję, że następne relingi i inne druciska będą dzięki temu wpisowi ładniejsze i będą wymagały mniej obróbki czyszczącej po lutowaniu. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że zlutowanie takiego elementu jest niczym w porównaniu z relingiem, czy stopnami drabinki, ale pozwala nałożyć minimalną ilość cyny i uzyskać niewielką mocną spoinę.
Tak się przyglądam temu ostatniemu zdjęciu i coś mi nie pasuje. Wygląda na to, że oba zdjęcia są już po umyciu w acetonie, bo nie da się tak samo dwa razy położyć tego drobiazgu na papierze.
Z ukłonami Andrzej K.
Ostatnio zmieniony 05 lut 2012, 19:45 przez Andrzej1, łącznie zmieniany 8 razy.