No i co dalej ????

Tu mozna narzekać i pisać o sprawach nie związanych z tematami forów
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
RomekS
Posty: 3211
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55
Lokalizacja: {"name":"Polska Toru\u0144","desc":"","lat":"","lng":""}

No i co dalej ????

Post autor: RomekS »

Nie trzeba nic dodawać.
Jeden model ma szanse ukończenia u zapowiadaczy budowy dużych jednostek.
Tylko dlaczego nikt tego nie słucha,
a przytakujemy, tak, tak pokazuj,
tak to trudny model, tak są łatwiejsze ale sobie poradzisz etc.
A tu "dupa" pewnych spraw się nie przeskoczy.
Tak sobie piszę bo deszczowo i sam pewne modele mam rozgrzebane...
Noranda
Posty: 35
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56

Re: No i co dalej ????

Post autor: Noranda »

Szacunek Romku. W pełni się z Tobą zgadzam, bo jestem jednym z tych o których jest ten temat /Jeszcze jedna Santisima /Noranda/.
Santisima. zacząłem klecić w połowie 2008r. Minęło 3 lata budowy z przerwami, a ja jeszcze nie wyszedłem z ław wantowych i schodów burtowych. Pokład prawie goły za wyjątkiem pięknych gretingów z gruszy które mam od jednego z Kolegów Fachowców na Koga.Nie mam urządzeń ani wiedzy do wykonania wielu detali. Jako emeryt rencista dysponuję jednym: mam sporo czasu i chęci. To o wiele za mało do wykonania bardzo trudnych i złożonych modeli bez solidnej bazy narzędziowej i wiedzy!!.. Ale dla mnie modelarstwo to jedyny sposób na jakąś aktywność życiową choć ruszyłem z nim w bardzo późnym wieku. Kolega Emil może potwierdzić, że już w 2009 roku skonstatowałem, że porwałem się na o wiele za trudny model jak dla mnie.

Pierwsza refleksja na " co dalej?": Możliwe są co najmniej 3 warianty:

a/ Po dojściu do ściany własnych możliwości i kłopotów z zakupem detali nastąpi przerwanie lub zawieszenie z prawie gwarantowanym zaniechaniem budowy. Szkoda zapału i pieniędzy, a wszystko to przez pochopną nieprzemyślaną decyzję o starcie do takiego modelu.
Taki start do budowy następuje dość często pod sprytną i cyniczną reklamą dostarczycieli zeszytów z przepięknym rysunkiem modelu i detalami, których kilka pierwszych kosztuje po 5-10zł. A potem już "normalnie....." bo może sobie poradzę skoro w każdym zeszyciku mam instrukcje jak to robić .
Potem okazuje się że kolejność budowy w-g zeszytu wcale nie jest optymalna, detale kiepskiej jakości itp itd. i ściana rośnie...

b/ Mozolna kontynuacja budowy z uproszczeniami lub niedoróbkami i wielu błędami powodującymi konieczność rwania poszycia lub wykonywania po raz drugi i trzeci detali co "nie wyszły". Bardzo bolesna nauka na błędach.
W tym wariancie zawsze nad takim "entuzjastą" także wisi zaniechanie budowy w wyniku zniechęcenia .

C/ Jeśli takowy amator dysponuje tzw "środkami" to może warto spróbować dogadać się z kimś z doświadczonych Modelarzy, którzy przejmą budowę i przeprowadzą ją do etapu gdy oni uznają, że dyletant wreszcie dorósł do tego aby znowu brać się za własną budowę pod nadzorem Doświadczonego. Ale to musi kosztować... bo to nie tylko strata czasu i rezygnacja z własnej satysfakcji Modelarza z prawdziwego zdarzenia.

Jeśli ktoś te moje przydługie przeczytał, to szacunek za cierpliwość i z góry przepraszam za wywołaną irytację. Obawiam się, że główni adresaci do których chciałem dotrzeć - pominą ten tekst.
Chodzi o tych młodych, z nieuzasadnioną pewnością siebie, ruszających na Witka lub Santisimę z nożem do tapet i kilkoma szczypcami do prania. Do kogo dotrą ostrzeżenia Doświadczonych, ten przeżyje i będzie modelarzem. Kto nie cofnie się do etapu stopniowego zdobywania doświadczenia od najprostszego modelu i stopniowego gromadzenia narzędzi, ten na pewno odpadnie i pieniądze wydane na skomplikowane modele już na starcie mogą uważać za wyrzucone w bioto.

Do Doświadczonych Kolegów mam tylko jeden apel. O taktowne i życzliwe ale konsekwentne odmawianie pomocy w biegu takiego beztroskiego amatora na ścianę, dokąd nie pochwali się relacją z budowy dżonki lub czegoś podobnego. Ja mam nadzieję,że mam ten etap za sobą bo wybudowałem i publikowałem relację z Ninia, San Francisco i bez publikacji na forum wykonałem też dżonkę która dała mi sporo doświadczeń i satysfakcji.
Pozdrawiam Zbigniew
Noranda
Awatar użytkownika
Stojgniew
Posty: 104
Rejestracja: 09 lip 2011, 14:17

Re: No i co dalej ????

Post autor: Stojgniew »

Hmm!? Myślę że Romeks bardziej to pytanie zadał w formie retorycznej. Zawsze bedzie pełno ludzi, którzy "mierzą siły na zamiary", ale bez metody, rozeznania tematu, nieprzygotowani psychicznie. Pragną znaleźć się wśród jakiejś wybranej grupy osób, która stanowi dla nich, w ich mniemaniu, swego rodzaju elitę. "Ja też się chcę zajmować tym co wy". Ale do każdego działanie trzeba się jakoś przygotować. Chociaż minimalnie, ale jednak. Psycha to podstawa. Trzeba być stabilnym w dążeniach długodystansowych. Nawet mały model będzie wymagał poświęcenia mu pewnego czasu. Narzędzia - minimalny zestaw (przynajmniej do kartonu) kosztuje grosze. A w trakcie budowy zawsze jakieś fundusze będzie można uzbierać i przeznaczyć na zakup jakiegoś nowego, przydatnego. Materiały - jak nie kupujesz zestawu lub wydawnictwa seryjnego typu jedna wykałaczka co dwa tygodnie na 19,99. To też nie będzie jakiś rujnujący wydatek. I najważniejsze, to umiejętności. Wszyscy boją się tego co powiedzą oldboje. Ale gościu - jeden z drugim, przecież dopiero zaczynasz. Nie spróbujesz, to się nie dowiesz czy umiesz, czy nie umiesz. Najczęsciej "nie umiesz". Ale napewno jesteś w stanie się nauczyć. NA PEWNO.

Ściana - ścianę wybudowałeś sobie sam. Bo "samo" nic się nie dzieje. W twojej głowie wybudowałeś sobie piękny mur. Piękniejszy i większy niż model który chciałeś zbudować. Im bardziej go będziesz pielęgnował, tym bardziej będziej stabilny, a twój model zrujnowany. Ściana istnieje tylko w twoim mózgu, a cała reszta to tylko drobne przeszkody do pokonania. Zburz ją puki czas.

forum jest dla wszystkich i nikt nie będzie nikogo tu dzielił na lepszych i gorszych. Budowa dżonki nie może być przepustką do uczestnictwa w forum. Ale też jeżeli ktoś nie stosuje się wogóle do rad doświadczonych modelarzy, to znaczy, że nie ma dla nich szacunku, a wtedy samoistnie skazuje się na odepchnięcie przez grupę.

Jedyna dobra rada jaką udzieliłeś to mozolne budowanie dalej modelu. A i tak tylko połowiczna. Każdy założył jakiś wątek z budowy własnego modelu. Jeżeli natrafiłeś na ścianę i zatrzymałeś w budowie, to radę dla ciebie mam taką: nie chowaj się za ścianą. Uspokuj się wewnętrznie. Napisz w swoim wątku na kodze, na jakie problemy natrafiłeś - zrób listę. Jak ją opublikujesz to dostaniesz dziesiątki porad jak sobie z nimi poradzić. To działa jak klepnięcie w plecy: "zrób chłopie to właśnie tak, a teraz do dzieła!"
W trakcie budowy: Golden Hind (Szkutnik)
Awatar użytkownika
Hadżi
Posty: 472
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55
Lokalizacja: {"name":"Polska k\/Olkusza","desc":"","lat":"","lng":""}

Re: No i co dalej ????

Post autor: Hadżi »

Witam!

Noranda pisze:Szacunek Romku. W pełni się z Tobą zgadzam, bo jestem jednym z tych o których jest ten temat /Jeszcze jedna Santisima /Noranda/.
Santisima. zacząłem klecić w połowie 2008r. Minęło 3 lata budowy z przerwami, a ja jeszcze nie wyszedłem z ław wantowych i schodów burtowych. Pokład prawie goły za wyjątkiem pięknych gretingów z gruszy które mam od jednego z Kolegów Fachowców na Koga.Nie mam urządzeń ani wiedzy do wykonania wielu detali. Jako emeryt rencista dysponuję jednym: mam sporo czasu i chęci. To o wiele za mało do wykonania bardzo trudnych i złożonych modeli bez solidnej bazy narzędziowej i wiedzy!!.. Ale dla mnie modelarstwo to jedyny sposób na jakąś aktywność życiową choć ruszyłem z nim w bardzo późnym wieku. Kolega Emil może potwierdzić, że już w 2009 roku skonstatowałem, że porwałem się na o wiele za trudny model jak dla mnie.


I tutaj mój pełny szacunek dla Ciebie Norada.

Nareszcie znalazł się jeden odważny początkujący modelarz, który przyznał się do porażki. Za to jest mój szacunek. Jak nabierzesz doświadczenia, to i ten model skończysz.

A tą Twoją wypowiedź powinniśmy przytaczać każdemu następnemu, który porywa się z "motyką na księżc".


Pozdrawiam

"Hadżi"
Ostatnio zmieniony 22 lip 2011, 19:27 przez Hadżi, łącznie zmieniany 1 raz.
Na pochylni strajk zakończony: ok. podwod. SIEWIERJANKA, budowa wznowiona.
Nie ma rzeczy niemożliwych, są trudne lub b.trudne.
Myślenie nie boli. Gdyby głupota bolała to nie jeden z bólu by wył.
Awatar użytkownika
Stojgniew
Posty: 104
Rejestracja: 09 lip 2011, 14:17

Re: No i co dalej ????

Post autor: Stojgniew »

Noranda, zapomniałem o jednej rzeczy. Masz nad wieloma z nas olbrzymią przewagę i to jest Twoja ukryta broń :-). Masz kuuuuuuuupę czasu, który możesz poświęcic m.in. na nasze hobby.
W trakcie budowy: Golden Hind (Szkutnik)
Noranda
Posty: 35
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56

Re: No i co dalej ????

Post autor: Noranda »

Po komentarzach Kolegów dodatkowo wyjaśniam że sam siebie kwalifikuje do grupy b:
b/ Mozolna kontynuacja budowy z uproszczeniami lub niedoróbkami i wielu błędami powodującymi konieczność rwania poszycia lub wykonywania po raz drugi i trzeci detali co "nie wyszły". Bardzo bolesna nauka na błędach."
Dla dociekliwych zapraszam na moją relację z obecnego etapu budowy Santisima: "Jeszcze jedna Santisima"/ Noranda.
Należałem do grupy naiwnych, wierzących w dobre intencje firmy której nie zależy na zbudowaniu modelu przez nabywcę, a tylko na możliwie dużych wpływach z prenumeraty. Ale do siebie powiedziałem; "sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało". Wina leży po obu stronach, po połowie..
W międzyczasie- tak jak podawałem- nabierałem wprawy na prostszych modelach z dżonką włącznie. Istota sprawy w tym, że należało zacząć właśnie od prostszych, a ja dałem się skusić na błystkę niezbyt rzetelnej reklamy czasopisma z Santisimą i zacząłem od "ściany"..
Podjąłem temat Romka aby w raz z tymi co ostrzegają początkujących aby mogli oni uniknąć podobnych rozczarowań.
Można brnąć z mozołem pod prąd i po ciemku. Pytanie tylko po co, skoro modele mniej skomplikowane, budowane z dobrych zestawów dają dwa razy więcej satysfakcji a i koszty będą mniejsze niż te koszmarne prenumeraty. Nauki czytania nie warto zaczynać od filozofii.
Pozdrawiam wszystkich Kolegów i dobrej zabawy podczas budowy na stoczniach.
Noranda
ODPOWIEDZ