Raczej nie wesoło - ale nie będę zakładał nowego tematu.
Tak amerykańscy "sojusznicy" postrzegają naszą MW.
Przesyłam fotkę znalezioną na amerykańskiej stronie podpisana była "wizyta okrętu PMW w Detroit".
Na wesoło
- paniol2005
- Posty: 92
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56
- art2310
- Posty: 22
- Rejestracja: 27 lut 2012, 22:57
Re: Na wesoło
Czyli wszystko w normie jak zawsze Zachód ma Polskę w bardzo głębokim poważaniu niestety.
.Widziałem raz jakis dokument jak nasza kochana Armia wysłała kilku komandosów na przeszkolenie do USA.Nie pamiętam tylko kto ich miał szkolić czy Rengersi czy Navy Seals.W każdym razie wypowiadał się amerykański kapitan że faktycznie to komandosi z USA mogli by się dużo nauczyć od naszych.









- paniol2005
- Posty: 92
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56
- paniol2005
- Posty: 92
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56
Re: Na wesoło
Jeszcze raz ja.
Dowód , iż w przyrodzie też nie ma tolerancji.
Dowód , iż w przyrodzie też nie ma tolerancji.
- Załączniki
-
- 181095_530890966962714_912089522_n.jpg (23.43 KiB) Przejrzano 5718 razy
Pozdrwiam - Tomek
- Andrzej1
- Posty: 1568
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56
- Lokalizacja: {"name":"Polska Szczecin","desc":"","lat":"","lng":""}
Re: Na wesoło
Droga Matulu, Drogi
Tatku!
Dobrze mi tu. Mam
nadzieję, że Wy, wujek Józek, ciotka Lusia, wujek Antoś,
ciotka Hela, wujek Franek, ciotka Basia, wujek Rysiek oraz
Heniek, Stefan, Garbaty Bronek, Mańcia, Rózia, Kachna,
Stefa, Wandzia ze swoim Zenkiem i mój Zdzisiek też
zdrowi.
Powiedzcie
wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Nasze
Rokicice Górne się nie umywajo. Niech szybko
przyjeżdżajo i się zapisujo, póki som jeszcze wolne
miejsca. Najpierw było mi trochę głupio, bo trza się w
wyrku do 6-tej wylegiwać, że aż nieprzyzwoicie
człowiekowi...
Żadnych bydląt
karmić, doić, gnoju wywozić, ognia w piecu rozpalać...
Powiedzcie Heńkowi i Stafanowi, że trza tylko swoje
łóżko zaścielić (można się przyzwyczaić) i parę
rzeczy przed śniadaniem wypolerować. Wszystkie facety
muszo się tu codziennie golić, co nie jest jednak takie
straszne, bo -uwaga- jest ciepła woda. Zawsze i o każdy
porze!
Powiedzcie mojemu
Zdziśkowi, że jedynie śniadania dajo tu trochę
śmieszne, nazywajo je europejskim. Oj cinko się musi w tej
Europie prząść, cinko... Jedno jajeczko, parę
plasterków szynki i serka. Do tego jakieś ziarenka, co to
by ich nawet nasze kury nie ruszyły, z mlikiem. Żadnych
kartofli, słoniny, ani nawet zacierki na mliku! Na
szczęście chleba można brać ile dusza zapragnie.
(Koledzy przezywajo mnie od tego Bochenek...) Na obiad to
już nie ma problemów. Co prowda porcje jak dle dzieci w
przedszkolu, ale miastowe to albo mało jedzo, albo mięsa
wcale nie tkną... Chore to jakieś czy co? Tak więc
wszystko czego nie zjedzo przynoszo do mnie i jest
dobrze..
Te miastowe to w ogóle dziwne
jakieś som... Biegać to to nie potrafi. Bić się też
nie... Mamy tu takie biegi z ekwipunkiem. No tak jak u nas
co ranek, ino nie z wiadrami. Krótkie takie. Jak z naszy
remizy do kościoła w Rokicicach Dolnych. Po dobiegnięciu
na miejsce to miastowe tylko gały wybałuszajo i dyszo jak
parowozy. Nie wiadomo dlaczego ale wymiotujo przy tym i to
czasami z krwio. Po 5-ciu kilometrach i to jeszcze w
maskach ochronnych! A potem to trzeba ich z powrotem do
koszar ciężarówkami zawozić, bo się już do niczego nie
nadajo. Na ćwiczeniach z walki wręcz to lekko takiego
ściniesz... i już ręka złamana! To pewnie z ty kawy co
j± litrami chlejo, i przez to mięso, co go to nie jedzo!
Najsilniejszy jest u nas taki Kozłowski z Rembowic koło
Gałdowa, potem ja. No, ale un ma 2 metry i pewnie ze 120
kg, a ja 1,66 m i chyba z 72 kg... bo trochę mi się
łostatnio od tego wojskowego jedzenia przytyło.
A teraz uwaga,
będzie najśmieszniejsze! Koniecznie powiedzcie o tym
wujkowi Ryśkowi, Garbatemu Bronkowi i mojemu Zdziśkowi.
Mam już pierwsze odznaczenie za strzelanie!!! A tak
mówiąc szczerze, to nie wiem za co... Ten czarny łeb na
tej ich tarczy wielki jak u byka. I wcale się nie rusza jak
te nasze dziki i zające. Ani nikt nie strzela do ciebie
nazad, jak to u nas bracia Bylakowie, z tych ichnie jszych
dubeltówek. Naboje - marzenie... i w dodatku nie
trzeba ich samemu robić! Wystarczy wziąć te ich nowiutkie
giwery, załadować i każdy co nie ślepy trafia bez
celowania!
Nasz kapral to
podobny do naszej belferki Gorcowej z Rokicic. Gada,
wrzeszczy, denerwuje się, a i tak nie wiadomo o co mu
chodzi. Trochę się z początku na mnie zawziął i kazał
biegać w samym podkoszulku, w deszczu, po placu apelowym.
Dostał jednak raz ode mnie szklankę tego samogonu od wujka
Franka i go o mało szlag nie trafił. Ganiał potem cały
czerwony na pysku po tym samym placu, a potem przez pół
dnia nie wychodził z kibla. Kazał mi następnego dnia rano
butelkę tego frankowego samogonu do samego dna
wypić.
Na raz. No i co? I
nic! Normalny samogon, taki jaki znam od dziecka.
Kapral znowu
wybałuszył gały, a tera ciągle gapi się na mnie
podejrzliwie, ale mam już święty spokój.
Powiedzcie
wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Niech szybko
przyjeżdżają i się zapisują, póki są jeszcze wolne miejsca.
Całuję Was
wszystkich mocno (a szczególnie mojego Zdziśka)
Wasza córka
Marysia
Tatku!
Dobrze mi tu. Mam
nadzieję, że Wy, wujek Józek, ciotka Lusia, wujek Antoś,
ciotka Hela, wujek Franek, ciotka Basia, wujek Rysiek oraz
Heniek, Stefan, Garbaty Bronek, Mańcia, Rózia, Kachna,
Stefa, Wandzia ze swoim Zenkiem i mój Zdzisiek też
zdrowi.
Powiedzcie
wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Nasze
Rokicice Górne się nie umywajo. Niech szybko
przyjeżdżajo i się zapisujo, póki som jeszcze wolne
miejsca. Najpierw było mi trochę głupio, bo trza się w
wyrku do 6-tej wylegiwać, że aż nieprzyzwoicie
człowiekowi...
Żadnych bydląt
karmić, doić, gnoju wywozić, ognia w piecu rozpalać...
Powiedzcie Heńkowi i Stafanowi, że trza tylko swoje
łóżko zaścielić (można się przyzwyczaić) i parę
rzeczy przed śniadaniem wypolerować. Wszystkie facety
muszo się tu codziennie golić, co nie jest jednak takie
straszne, bo -uwaga- jest ciepła woda. Zawsze i o każdy
porze!
Powiedzcie mojemu
Zdziśkowi, że jedynie śniadania dajo tu trochę
śmieszne, nazywajo je europejskim. Oj cinko się musi w tej
Europie prząść, cinko... Jedno jajeczko, parę
plasterków szynki i serka. Do tego jakieś ziarenka, co to
by ich nawet nasze kury nie ruszyły, z mlikiem. Żadnych
kartofli, słoniny, ani nawet zacierki na mliku! Na
szczęście chleba można brać ile dusza zapragnie.
(Koledzy przezywajo mnie od tego Bochenek...) Na obiad to
już nie ma problemów. Co prowda porcje jak dle dzieci w
przedszkolu, ale miastowe to albo mało jedzo, albo mięsa
wcale nie tkną... Chore to jakieś czy co? Tak więc
wszystko czego nie zjedzo przynoszo do mnie i jest
dobrze..
Te miastowe to w ogóle dziwne
jakieś som... Biegać to to nie potrafi. Bić się też
nie... Mamy tu takie biegi z ekwipunkiem. No tak jak u nas
co ranek, ino nie z wiadrami. Krótkie takie. Jak z naszy
remizy do kościoła w Rokicicach Dolnych. Po dobiegnięciu
na miejsce to miastowe tylko gały wybałuszajo i dyszo jak
parowozy. Nie wiadomo dlaczego ale wymiotujo przy tym i to
czasami z krwio. Po 5-ciu kilometrach i to jeszcze w
maskach ochronnych! A potem to trzeba ich z powrotem do
koszar ciężarówkami zawozić, bo się już do niczego nie
nadajo. Na ćwiczeniach z walki wręcz to lekko takiego
ściniesz... i już ręka złamana! To pewnie z ty kawy co
j± litrami chlejo, i przez to mięso, co go to nie jedzo!
Najsilniejszy jest u nas taki Kozłowski z Rembowic koło
Gałdowa, potem ja. No, ale un ma 2 metry i pewnie ze 120
kg, a ja 1,66 m i chyba z 72 kg... bo trochę mi się
łostatnio od tego wojskowego jedzenia przytyło.
A teraz uwaga,
będzie najśmieszniejsze! Koniecznie powiedzcie o tym
wujkowi Ryśkowi, Garbatemu Bronkowi i mojemu Zdziśkowi.
Mam już pierwsze odznaczenie za strzelanie!!! A tak
mówiąc szczerze, to nie wiem za co... Ten czarny łeb na
tej ich tarczy wielki jak u byka. I wcale się nie rusza jak
te nasze dziki i zające. Ani nikt nie strzela do ciebie
nazad, jak to u nas bracia Bylakowie, z tych ichnie jszych
dubeltówek. Naboje - marzenie... i w dodatku nie
trzeba ich samemu robić! Wystarczy wziąć te ich nowiutkie
giwery, załadować i każdy co nie ślepy trafia bez
celowania!
Nasz kapral to
podobny do naszej belferki Gorcowej z Rokicic. Gada,
wrzeszczy, denerwuje się, a i tak nie wiadomo o co mu
chodzi. Trochę się z początku na mnie zawziął i kazał
biegać w samym podkoszulku, w deszczu, po placu apelowym.
Dostał jednak raz ode mnie szklankę tego samogonu od wujka
Franka i go o mało szlag nie trafił. Ganiał potem cały
czerwony na pysku po tym samym placu, a potem przez pół
dnia nie wychodził z kibla. Kazał mi następnego dnia rano
butelkę tego frankowego samogonu do samego dna
wypić.
Na raz. No i co? I
nic! Normalny samogon, taki jaki znam od dziecka.
Kapral znowu
wybałuszył gały, a tera ciągle gapi się na mnie
podejrzliwie, ale mam już święty spokój.
Powiedzcie
wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Niech szybko
przyjeżdżają i się zapisują, póki są jeszcze wolne miejsca.
Całuję Was
wszystkich mocno (a szczególnie mojego Zdziśka)
Wasza córka
Marysia
- krzysztof
- Posty: 975
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55
Re: Na wesoło
Andrzej, jestem Twoim fanem za list z wojska.
pozdrawiam Krzysztof
krzysztof.t.wasilewski@wp.pl
krzysztof.t.wasilewski@wp.pl
- Andrzej1
- Posty: 1568
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56
- Lokalizacja: {"name":"Polska Szczecin","desc":"","lat":"","lng":""}
Re: Na wesoło
krzysztof pisze:Andrzej, jestem Twoim fanem za list z wojska.
Pozostaję nieutulony w żalu, że tylko za to.
List ten nie jest, bowiem, mojego autorstwa.
Z tego jasno wynika, że nawet jednego fana nie mam, bo Ty jesteś fanem autora listu.
Niestety nie znam autora.
Z ukłonami
Andrzej Korycki
- jeskom
- Posty: 269
- Rejestracja: 26 paź 2011, 23:07
Re: Na wesoło
SĘDZIA: Czy przyznaje się pani do zabicia męża?
OSKARŻONA: Zabicia? To była raczej eutanazja, akt łaski.
Od wielu miesięcy obserwowałam jak mój mąż, całymi dniami,
objadając się, wegetuje przed telewizorem, a tego wieczoru,
podczas transmisji meczu, wyraźnie poprosił, a nawet krzyczał, bym mu pomogła.
SĘDZIA: A co konkretnie powiedział?
OSKARŻONA: Strzelaj, ku...wa, strzelaj!
Siedzi pijany facet w barze i wpatruje sie w wentylator.
Po chwili woła kelnera i mowi:
- Panie zobacz Pan, jak ten czas zapierdala
OSKARŻONA: Zabicia? To była raczej eutanazja, akt łaski.
Od wielu miesięcy obserwowałam jak mój mąż, całymi dniami,
objadając się, wegetuje przed telewizorem, a tego wieczoru,
podczas transmisji meczu, wyraźnie poprosił, a nawet krzyczał, bym mu pomogła.
SĘDZIA: A co konkretnie powiedział?
OSKARŻONA: Strzelaj, ku...wa, strzelaj!
Siedzi pijany facet w barze i wpatruje sie w wentylator.
Po chwili woła kelnera i mowi:
- Panie zobacz Pan, jak ten czas zapierdala
- ramol
- Posty: 91
- Rejestracja: 23 lut 2011, 11:10
Re: Na wesoło
Dla osób nie posiadających żadnych narzędzi, za to z dużym lokum. 
http://www.youtube.com/watch?v=1yRifXI7sYQ

http://www.youtube.com/watch?v=1yRifXI7sYQ