Nie znam sie zbytnio na tych "operacjach minowych" o jakich piszesz. Koga to jest forum modelarzy szkutniczych a nie historykow szkutnictwa z ery zagla. Dlatego, by uzyskac bardziej miarodajna opinie, powinienes pojsc ta droga. Jednym z takich autorytetow w Polsce jest, o ile mi wiadomo, niejaki Krzysztof Gerlach - osoba posiadajaca ogromna wiedze na ten temat. O ile wiem, nie nalezy on do czlonkow Kogi, musialbys wiec go odszukac gdzies indziej, chocby tu:
http://www.timberships.fora.pl/okrety-w ... aglowe,12/
Albo poczytac nieco np. tutaj:
https://www.twz.com/4256/the-revolution ... ne-warfare
albo tu:
https://www.globalsecurity.org/military ... 52_ch1.pdf
A w ogole, to ja mysle, ze najpierw to Ty powinienes sie glebiej zastanowic, z jakiej epoki model zaglowca budujesz? I trzymac sie pewnych regul.
A i tak, po troche niefortunnej decyzji dodania tej "artylerii" do swego Polarisa, zrobiles z tego niewinnego szkunera jakas hybryde, wiec teraz brnij dalej w niewiadoma... brnij... Pamietaj tez, ze wszystkie wspolczesne repliki czy reprodukcje historycznych zaglowcow musza dzis tez miec zamontowany w kadlubie silnik dieslowski i srube oraz nowoczesna nawigacje satelitarna, bo wspolczesne przepisy nie wpuszcza taka jednostke z tylko i wylacznie napedem zaglowym do zadnego portu --- ale Ci zamieszalem teraz, co?
Z tego co ja wiem na temat, to:
- wszelkie materialy wybuchowe i latwopalne przechowywano na okrecie, na najnizszym pokladzie, tzw. hold, konkretnie w specjalnym magazynie w dziobowych jego sekcjach, a nie na wierzchnim pokladzie, bron Boze w poblizu dzial(!) aby zminimalizowac ryzyko wypadku i eksplozji. Jesli do przechowania luznego prochu uzywano specjalnych drewnianych beczek, to mialy one obrecze zrobione z miedzi albo z drewna, by zapobiec powstaniu przypadkowej iskry i nastepowej eksplozji.
- Francuzi raczej nie przewozili luznego prochu w beczkach na okretach a raczej mieli uprzednio juz przygotowane w stoczniowych magazynach gotowe ladunki - proch zapakowany w workach plociennych (cartridge) i kule zelazne, zeskladowane w prochowni okretowej na w/w pokladzie hold, ktore to podczas bitwy ciagle donosili na poklad dzialowy specjalnie do tego celu przeznaczeni chlopcy okretowi zwani jako "powder monkeys".
- pierwsze zastosowanie min morskich bylo podczas amerykanskiej wojny o niepodleglosc z W. Brytania, w r. 1776, kiedy to niejaki David Bushnell skonstruowal swa pierwsza mine, ktora byla podwieszona do tzw. floatersa (bojki?) i wisiala na linie w wodzie, niewidoczna z powierzchni. Nie miala ona zapalony lont, a swego rodzaju zapalnik kontaktowy budowa troche przypominajacy zamek od karabinow skalkowych- mechanizm ktory w zetknieciu z obiektem wybuchal (dalszych szczegolow jego konstrukcji nie znam). Sama mina skladala sie z nieduzej drewnianej beczki o nazwie keg, wypelnionej prochem - marynarz moglby jedna z takich wziac pod pache a druga pod druga pache i po prostu wrzucal je recznie do wody, a te pasywnie dryfowaly z pradem morskim, ku swemu celowi i w momencie kontaktu z celem, eksplodowaly.
- a w ogole to pierwsze w historii zastosowanie materialow wybuchowych pod woda, bylo jeszcze przez samych Chinczykow, wynalazcow czarnego prochu (saletra+siarka+sproszkowany wegiel drzewny).
Poczatkowo te pierwsze miny nazywano "torpedami" - taka mala ciekawostka.
Pozniejsze miny, stalowe, te z z 1szej wojny sw. czy nawet z 2giej, wyrzucano z wyrzutni (katapult) min na rufie - to juz zupelnie insza para kaloszy i temacik nadajacy sie na osobna dyskusje... ale ja ekspertem w tym nie jestem...
Ale..., my budujmy powolutku swe modele!