Janek odpowiem ci cytując wypowiedź na ten temat znawcy historii w tym temacie Krzysztofa Gerlacha
„Ściśle biorąc, kadłub Cutty Sark obito metalem Muntza, czyli tzw. żółtym metalem.
Otóż obijanie miedzią było bardzo drogie. Na statkach handlowych opłacało się to tylko w szczególnych okolicznościach, zwłaszcza pod koniec XVIII i na początku XIX, kiedy typowy rejs towarowca trwał dość długo i nie było żadnego nacisku na prędkość – podróże do Chin i z powrotem potrafiły zajmować ponad rok. Skala problemów obrastania kadłuba i zjadania go przez świdraki zależała też od szerokości geograficznej. Nie warto było stosować takich drogich zabezpieczeń dla statków zajmujących się transportem węgla między północnymi a południowymi portami Wielkiej Brytanii, zatrudnionych w handlu ze Skandynawią, Niemcami czy Holandią. Ale armator zainteresowany głównie szlakami do Indii Zachodnich i eksploatujący swoje jednostki na akwenach rojących się od piratów, mógł już inaczej patrzeć na kwestię opłacalności. Wybuch wojny lub zawarcie pokoju wpływały z kolei na liczbę korsarzy i potrzebę szybkiej ucieczki przed każdym okrętem nieprzyjaciela. Krótko mówiąc, początkowo obijanie miedzią statków handlowych było nikłe, ale żadnymi danymi statystycznymi na ten temat nie dysponuję.
Próbowano stosować zamiast miedzi zwykłe mosiądze, jednak – chociaż tańsze – były zarazem dużo mniej skuteczne.
Przełom przyniosło wynalezienie przez angielskiego chemika i metalurga, George’a Fredricka Muntza, tzw. żółtego metalu, nazwanego metalem Muntza. Z chemicznego punktu widzenia jest to twardy mosiądz (wprawdzie obecnie niektóre normy odróżniają żółty metal od metalu Muntza po bardzo dokładnie zdefiniowanej zawartości cynku, ale w XIX wieku do wszystkich mosiądzów z tej grupy odnoszono obie nazwy). Został opatentowany w Wielkiej Brytanii w 1832 i od około 1834 rozpoczął triumfalny pochód do floty handlowej. Miał bowiem niemal identyczne właściwości antyporostowe jak czysta miedź, a kosztował o jedną trzecią mniej. Odtąd bardzo wiele statków towarowych i pasażerskich obijano tym metalem. ”
Ja swój kadłub obiłem jednak miedzią bo mnie stać na miedź a co

a tak po prawdzie to o wiele łatwiej i wygodniej jest zrobić to taśmą samoprzylepną miedzianą a takie można dostać bardzo łatwo niż kleić blaszki mosiężne a po drugie o wiele bardziej mi się podoba taki pokryty miedzią niż taki właśnie jasny mosiężny bo biorąc skład chemiczny to musiałby on mieć 60%miedzi i 40% cynku no i w zasadzie tak najczęściej mosiądz ma plus jakieś małe dodatki innych metali i jest wtedy wiele jaśniejszy od miedzi więc to jest kwestia podejścia a jak się pokryje patyną za kilka lat to i nie będzie widać specjalnie różnicy . Gwoździowanie robię za pomocą igły lekarskiej wyciskając na blaszkach odpowiednią imitacje