Niestety „w szale pracy” nie zawsze pamiętam o robieniu na bieżąco dokumentacji fotograficznej. Podobnie było tym razem, więc z konieczności muszę ograniczyć się do kilkuzdaniowego opisu.
Materiał jaki stosowałem to grusza (wybrałem taką o ciemniejszym odcieniu – dlaczego to już w głównej relacji). Przy pomocy takiego oto „przyrządu” nacinałem rowki w deseczkach o grub. 2 mm, głębokość nacięć ok. 1 mm (powinno być nawet trochę mniej – im głębsze rowki tym łatwiej o wyszczerbienie zębów):

- Ogranicznik do ustawiania odstępu nacięć
Pierwotnie, chcąc aby rowkowane listwy były cięte wzdłuż słoi, próbowałem nacinać rowki pod kątem. Nie udawało mi się jednak odp. ustabilizować listwy i wychodziła „kaszana”.
Postanowiłem więc machnąć ręką na przebieg słoi. Tym bardziej, że kąt nie jest duży, więc i niewspółosiowość osi „grzebyków” i słoi nie jest zbyt wielka. Zatem naciąłem rowki klasycznie pod kątem 90°. Następnie obciąłem boczne krawędzie deseczki pod kątem pokazanym na planach. Powstał taki trapez:
Teraz naprzemiennie obcinałem listwy/grzebyki o szerokości 0,5 mm wzdłuż skośnych boków trapezu. Co ciekawe, zauważyłem, ze uszkodzenia (wyszczerbienia ząbków) pojawiają się dużo rzadziej jeśli cięty element leży „ząbkami do dołu”. Nie potrafię tego wytłumaczyć i być może był to przypadek.
Dobrze jest zaznaczyć jedną z podstaw trapezu. Wtedy, listwy/grzebyki ułożone w tę samą stronę, pomimo niedokładności cięcia, zawsze będą do siebie pasowały.
Teraz sklejałem dobrane parami grzebyki tak aby tworzyły kąt zgodny z planami. Wcześniej oczywiście trzeba delikatnie zeszlifować „w szpic” ich końce.
Ponieważ listwy/grzebyki ciąłem frezem 0,5 mm (tym samym, którym żłobiłem rowki) powstałe w ten sposób „krokiewki” doskonale do siebie pasowały – rzaz (0,5mm) odpowiadał planowanemu odstępowi między listwami.
W końcu, w odpowiednio ułożone grzebykowe krokiewki wkleiłem listewki 0,5 mm (nie grzebyki tylko zwykłe, proste listewki). Pozostało obciąć nadmiary listewek i całość wyszlifować od góry i z dołu na żądaną grubość.
Sorry, że to suchy opis bez foto, ale jak wspomniałem często zapominam o tym w czasie pracy.
Pozdrawiam
Marek Kasprzak