Deskowanie.
Metoda którą pokazałem została przez hiszpanów uproszczona w dokumentacji fotograficznej, a tutaj jest niestety trochę zabawy, jak to przy deskowaniu. Nie jest to odkrywcze, gdyż podobną metodą wykonuje się deskowanie z pełnych listew ciętych z deseczki. Jednak tu do dyspozycji mamy niestety fornir.
Paski forniru mają grubość 0,5 mm i szerokość 5mm +/- 0,5 mm. , długość 200 mm. Jest to akurat długość idealna, jako , że jak poprzednio pisałem pojedyncza deska powinna mieć 66,66 mm.
tak więc trochę zabawy z pocięciem w pierwszej kolejności na takie odcinki, gdyż obrabianie całej długiej może być trudne , gdyż niektóre egzemplarze są lekko łukowate, ale każdy robi jak woli.
Z jednego paska otrzymujemy bez odpadu 3 równe odcinki.
Teraz należy zebrać i ułożyć stosik pasków dokładając po bokach kawałki grubszych listewek jak okładka w książce. po ściśnięciu otrzymamy coś takiego: ( na fot brak jeszcze bocznych okładek , to była tylko próba uchwycenia)
taki pakiecik deseczek musimy wyrównać najlepiej jak umiem , tak aby nie pozostawały deseczki wsunięte w głąb - jak w talii kart :) . Brzegi forniru są cięte przez maszynę, zatem nie mają idealnej krawędzi, a na domiar złego są na krawędzi poprzecinane kanaliki , tak charakterystyczne dla gatunków drzew południowych. Zatem nie ma wyjścia, trzeba teraz to zeszlifować, jaką techniką, każdy wybierze sobie sam jak i sposób przygotowania do tego,. Nie podaję jakichś ekstra metod, gdyż chodzi tu jedynie o sposób wykonania desek.
Zatem po szlifowaniu powinno to wyglądać mniej więcej tak ( nie zdmuchujemy na razie pyłu - będzie potrzebny tam gdzie jest):
Teraz następuje dopiero jeden z bardziej krytycznych elementów. Oszlifowana krawędź długa i jeden z boków krótkich musi zostać zaimpregnowany z powodu wyjątkowo dobrego wchłaniania przez ten fornir .
Dodatkowo nie zapominajmy o kanalikach :P gdyż zalanie ich skutkowałoby bardzo głębokim wsiąknięciem farby.
Jeśli stosik mieliśmy dobrze ściśnięty to między deseczkami nie mamy pyłu a jedynie w mikro otworach samej struktury drewna , i przede wszystkim w kanalikach. Nadmiar pyłu zgarniamy tak aby pozostała czysta powierzchnia, a kanaliki zapchane pyłem. Na taki brzeg nakładamy warstwę cienką kleju stolarskiego ( ja używam akurat UHU COLL)
Klej musimy rozprowadzić równomiernie na całą powierzchnię dokładnie pokrywając krawędzie długiego boku i jednego krótkiego. Położony film nie może być zbyt gruby, gdyż później da nierównomierne barwienie lub nienaturalne odstępy.
Po wyschnięciu powierzchnia jest gotowa do malowania.
Malowanie można wykonać nawet za pomocą markera. Nie mniej jeśli zależałoby na bardziej delikatnym odcieniu kresek , można użyć farby o kolorze szarym lub stalowym. Budując Galeon San Juan używałem szarego spray'u. samochodowego z gatunku renolak. Ten lakier nie miał tendencji do rozmazywania.
Jak widać na ostatnich zdjęciach, deseczki mają okładzinę z grubszych listew, aby zapewnić jednorodność obróbki wszystkich listewek.
Teraz przyszedł czas, na wyszlifowanie drugiego boku ściśniętych listewek, tak aby szerokość listew wyniosła 4,5 mm. Oczywiście można zwęzić deskę do 4 mm, co będzie bardziej realne w skali.
Po zeszlifowaniu o uzyskaniu wymaganej szerokości rozcinamy nareszcie cały pakiecik. Wszystkie deseczki trzymają się razem jedynie na cienkim filmie klejowym , jak kartki klejonych tanich książek. jednak aby zachować nienaruszony film na grubości deski musimy rozciąć deseczki np. ostrzem żyletki.
Mamy pierwszy zestaw gotowy do naklejania. Dla porównania po prawej czyste nie obrobione "surowe" deseczki i po lewej deseczki z rozciętego pakieciku.
Oczywiście ułożone na szybko aby pokazać różnicę. Naklejone na pokład .... z resztą popróbujcie sami :) , a ja niedługo pokażę efekt mojego deskowania.
miłej dłubaniny na razie wszystkim dłubaczom szkodnikom, znaczy szkutnikom :whistle: