Dobrze robisz, o co Ci konkretnie chodzi?
Te butt-to-butt czy top-and-butt albo tzw. anchor-stock stykowe zakonczenia desek poszycia byly w powszechnym uzyciu. Pelnowymiarowy okret byl zbyt duzy (dlugi) by poszywac caly kadlub jedna dlugachna deska od dziobu do rufy - trzeba bylo jakos laczyc te krotsze deski razem.
Sluchaj, Ty budujesz tylko model oryginalu w jakiejs skali, wiec pewne "skroty" modelarskie sa dozwolone i czesto praktykowane. Zamiast po polozeniu juz tych grubszych belek (czy to tzw. deck clamp, czy innych jak np. waterway) wewnatrz kadluba i dopiero tam je nawiercac i wbijac wen krotkie odcinki drutu imitujace gwozdzie, zrob to gwozdziowanie jeszcze przed wklejeniem tych desek, tj. ponawiercaj je i powbijaj tam swoj drut (czy na wylot czy nie) i DOPIERO POTEM wklej taka listewke wewnatrz kadluba. Unikniesz takich wypadkow, jak zamiesciles na zdjeciach. A przeciez i tak nie bedzie widac WEWNATRZ kazdej z listewek czy ona ma przebity ten drut przez grubosc jej samej I PRZEZ CZESC GRUBOSCI wregi. A samo zamocowanie jej na wredze i tak bedzie na klej. Chodzi o to, by zaimitowac i zasygnalizowac tylko te gwozdzie tam.
No chyba, ze jestes az takim purysta, ze zmuszasz sie do maksymalnej autentycznosci. Wtenczas, by przez przypadek nie nawiercac zbyt gleboko i nie wyjsc z wiertlem na druga strone, zmierz dokladnie glebokosc nawiercenia (tak aby nie przewiercic na wylot) i oklej wiertlo tasma malarska tak by jedna jej krawedz byla dokladnie na wysokosci Twego zamierzonego nawiercenia i podczas nawiercania nie nawiercaj glebiej niz w/w krawedz tej tasmy.
To samo z dlugoscia Twego drutu - powycinaj sobie odpowiednie kawalki drutu na dokladna ich dlugosc i wbijaj je mloteczkiem w nawiercone otwory. Przestan wbijania gdy koniec drutu jest na poziomie plaszczyzny listewki.
A co do tych "szczelin" w wewnetrznym poszyciu burt, tzw. ceiling, to tez teraz widze niescislosci po ich Twym zasygnalizowaniu. Hmmm... logicznie myslac, to one powinny byc tylko nieco wyzej (parenascie cm powyzej) biegu tej trapezoidalnej belki wzdluz kadluba, w kacie na polaczeniu poszycia pokladu a wew. poszycia burtowego - tzw. waterway, tak by ew. woda z przestrzeni miedzy oboma poszyciami, miala maks. krotki odcinek splywania tam po wew. poszyciu, do tego waterway'a i stamtad otworami w burtach. tzw. scuppers na zewnatrz okretu.
Sa rozne plany i dokumentacja tych jednostek, lepsze i gorsze... Panu Mc Kay'owi tez sie trafia zrobic jakis blad tu i owdzie. Innym podobnie. Nie ma na swiecie jednych planow czegokolwiek, absolutnie na 100% bezblednych. Nawet sam J. Boudriot pisze w swych monografiach, ze na wyrost przeprasza czytelnika za jakies nieswiadome bledy ktore byc moze mu sie przytrafily, choc jego plany naleza do tej grupy najbardziej autorytatywnych.
Z drugiej znow strony, sam Victory w Portsmouth, to tez nie jest juz dzis jednostka sensum stricto historyczna. Okret ten w swej historii przeszedl juz tyle napraw i wymian poszczegolnych elementow, ze dzis to juz praktycznie jest w 100% jednostka nowoczesna, ze wspolczesnych materialow. Co gorsze, to widac tam, ze niektore wymienione elementy czy cale podzespoly, nie zrobiono rzetelnie i w ten sposob, by zachowac ich autentyczny ksztalt, wymiary i material, ale poszli na latwizne i pozmieniali po swojemu. Niektore np. dziala wymieniono ze starych pordzewialych na nowe z wlokna szklanego, z imitacja rdzy, by wygladaly na autentyczne. Czemu? Bo tak jest szybciej i taniej... Podobnie z zaglami - te nowe sa z jakiegos syntetycznego wlokna. Publika i tak nie zauwazy roznicy.
Jesli chcesz zobaczyc jakis fragment np.oryginalnej belki z Victory pamietajacej czasy Nelsona i Gibraltaru, czy oryginalna flage okretu, musisz pojsc do muzeum, bo na okrecie wsszystko juz jest wymienione (99%), inczej dzisiaj calosc by sie rozsypala w proch ze starosci.
Musisz wiec wzorowac sie n a jakims jednym w miare miarodajnym zrodle i wg. tego modelowac swoj model. W przeciwnym razie bedziesz mial takie nieporozumienia.
BTW, model wychodzi ci b. dobrze, rob tak dalej! Brawo!
