Szukając materiałów o Mayflower, zapewne natrafiłeś na wzmiankę, że podobnym konstrukcyjnie galeonem był Susan Constant. Zapewne też mignęło Ci gdzieś, że jest pozycja z serii Anathomy of The Ship, dotycząca Susan.
Tu oczywiście w pełni Cię zrozumiem, że czekając na odpowiedzi i podpowiedzi, nie przejrzałeś jej, aby nic nie przeoczyć z lektury forum.
Ale jak już wymyśliłeś ten swój sposób i sobie miodzisz, to Ci wleję nieco dziegciu
Widzisz, to co ty sobie wyrysowałeś - to linie twoich wręg. Nie musiałeś tego laserować, bo właśnie wręgi idą tak jak powinny, przynajmniej w centrum i bliżej końców, bo same końce, to już inna para kaloszy.
Do rzeczy jednak - opracowując rzuty nie podaje się wszystkich wręg, a jedynie te ważniejsze, na podstawie których można określić kształt jednostki. Co to oznacza w praktyce? Że pomiędzy tymi 12 wręgami jest jeszcze wiele innych. W naszym przypadku akurat, według Anathomy, razem jest jakieś 50 wręg (według niejakiego Harriota). Gdzieś na forum parę razy pokazały się artykuły jak owe brakujące wręgi wyznaczyć (między innymi w przedostatniej relacji Kazia Grabowskiego). Jest to jednakże bardziej przydatne przy budowie jednostek w konwencji admiralicji a nie "planks on frames", którą to stosujesz. Jeżeli jednak chcesz być dokładny i ogwoździować poprawnie, a brakujące planki i tak będziesz musiał wyciągnąć na górnym pokładzie jako wzmocnienia burt, najlepiej byłoby ustalić miejsca owych wręg i porobić te brakujące linie. Dodatkowo również poczytać o gwoździowaniu, bo w różnych epokach różnie wyglądało. Generalnie jak masz ochotę, możesz zajrzeć do mojej nieskończonej relacji z kutra pomorskiego i zobaczyć jak tam wygląda różnica między ilością wręg w projekcie, ilością linii gwoździowania i wsporników burtowych.
A tak już w ogóle generalnie, to polecam naprawdę gorąco zdobyć "Anathomy of The Ship - The Colonial Merchantman Susan Constant" i przejrzeć a nawet przeczytać parę razy. Ja dodatkowo jeszcze dokupiłem gdzieś na Amazonie chyba za dwa dolce album o budowie repliki Susan Constant - 96 zdjęć w formacie a4 z relacji jak budowano replikę oraz model w skali - widać wiele szczegółów konstrukcyjnych.
Muli, można budować "na fali" - oglądając zdjęcia i tak dalej. Można nawet odwzorować model w miarę poprawnie na podstawie zdjęć. Ale naprawdę nic nie zastąpi solidnego opracowania.
A teraz prezent - tę książkę Anathomy da się zdobyć niekoniecznie w wersji papierowej, tylko trzeba troszkę poszukać.