Jakos nie moge odnalezc relacji Ikemota, wiec nie wiem o co konkretnie chodzi Ci z tym wykonczeniem.
Czy pytasz o malowanie kadluba czy tez samego pokladu?
Odnosnie pokladu, to ja, po jego wycyklinowaniu ostra krawedzia np. stluczonego szkla czy zyletka przemyslowa do gladkosci, wykanczam go tylko jedna warstwa oleju dunskiego (Danish oil), oleju tungowego (Tung oil), ewentualnie bezbarwnym pokostem, naniesione pedzlem. (Z braku w/w mozna uzyc zwyklego oleju lnianego dla malarzy artystow). Oba specyfiki nieco przyciemnia drewno i wydobeda z niego sloje oraz zwieksza kontrasty treenaili (beda one nieco ciemniejsze). Po dluzszym czasie (kilka miesiecy do pol roku) to sie nieco wyrowna, ale i tak pozostanie odrobinke ciemniejsze od surowego drewna. Koncowy odcien nie powinien Cie jednak martwic. Trzeba tez pamietac, ze na tak wykonczony poklad nie bedziesz mogl nakleic niczego dalszego z drewna (klej nie chwyci) - trzeba planki delikatnie zdrapac w tym miejscu ostrzem skalpela (nozyka Exacto) do surowego drewna i dopiero w to miejsce wkleic w/w.
A co do malowania surowego drewna (kadluba) farbami akrylowymi, to najlepiej najpierw dac tam warstwe podkladu z jakiejs bialej farby podkladowej (akrylowej) rozrzedzonej woda i dopiero na nia malowac farba o kolorze koncowym. Zawsze lepiej jest malowac kilka cienszych warstw z rozrzedzona farba niz dac jedna grubsza warstwe z farby gestszej, ktora przykryje malenkie detale i zamaskuje wysilek modelarza. Przed malowaniem dokladnie zamaskuj obszary malowane od reszty najlepiej tasma maskujaca Tamiya a jej krawedzie przycisnij do drewna przeciagajac po niej czyms nieostrym np. zaokraglonym na tepo koncem drewnianej rekojesci pedzelka czy inna paleczka (burnishing) by pod nia nie bylo zadnych, nawet najmniejszych pustych przestrzeni, bo tam wejdzie farba i zepsuje efekt (porobia sie brzydkie nadlewki, strasznie trudne do usuniecia). Niektorzy nawet, by sie upewnic ze krawedzie malowane beda ostre, maluja te miejsca przy krawedziach tasmy jakims bezbarwnym werniksem ktory szczelnie wypelni ewentualne szczeliny pod tasma i potem malowanie tam podkladem i koncowa farba bedzie juz idealne, juz bez nadlewek.
Po nalozeniu pierwszej warstwy podkladu sprawdz, czy w jego wyniku nie porobila sie na drewnie szorstka wloskowatosc (wilgotnosc z farby uniosla fakture drewna w gore) - jesli tak to trzeba przed polozeniem dalszych koncowych wastw farby, ta wloskowatosc (ale nie farbe) delikatnie zeszlifowac mialkim papierem sciernym naklejonym na klocek drewniany i potem dokladnie zebrac z niego pyl ze szlifowania lekko wilgotna miekka szmatka i dopiero potem malowac dalej. Proces ten trzeba powtorzyc dla dosc miekkiego drewna (sosna, topola, lipa, itp) dwa, trzy razy, az do uzyskania zadowalajacej gladkosci. Jesli drewno jest twarde, np. gatunki owocowe, egzotyczne, brzoza, buk, etc. jedno szlifowanie powinno wystarczyc...
Na koniec warto pamietac o starej maksymie malarzy, ze mozna malowac tzw. tlustym na chude (farba olejna na akryl) ale nie mozna robic tego odwrotnie, tj. chudym na tluste (akryl na olej), bo wtedy farba akrylowa sie zluszczy.
I nie maluj, bron Boze, na wysoki polysk, a wylacznie farbami matowymi!
Nie wiem, czy dosc zglebilem proces, na poczatek tylko to przychodzi mi na mysl. Jesli masz inne pytania, pytaj dalej. Moze tez inni z Kogi Ci odpowiedza. Zawsze jest bowiem wiecej niz jedna metoda zdzierania skory z kota!
