Ja tam nie jestem zadnym "wyzeraczem" - jak wspomniales, ale powiem tu swe trzy grosze...
W odpowiedzi
na Twe pytania:
Ad.1 - Skret
na Twych linkach jest PRAWIE odpowiedni, tj. moznaby dokrecic ciut wiecej, jesli to mozliwe.
Na Twoim ropewalku widze tylko jeden ciezarek, tj. podwieszona butelke. Moj ropewalk jest ustawiony poziomo, i ma procz tej czesci skrecajacej, takze czesc statyczna, a traveller (stozek) porusza sie
na dwoch prowadnicach z zylek wedkarskich. Poza tym sa tam dwa ciezarki - jeden ciezszy do rozciagniecia nitek i skrecanej z nich linki i drugi - lzejszy - ten dla w/w stozka, ktory kontroluje stopien skrecania. Regulujac oba ciezarki dojdzie sie do sytuacji idealnej, gdy intensywnosc skrecania jest odpowiednia. Widze tez ze skrecasz linki leworeczne, nie wiem czy celowo?
Na zaglowcach byly uzywane przewaznie
liny praworeczne, za wyjatkiem najgrubszych lin, m.in. lin kotwicznych i najgrubszych sztagow... Reszta to
liny praworeczne. Takie mozna tez skrecac z nitek fabrycznie skreconych praworecznie, trzeba tylko kontynuowac skrecanie
na ropewalku w kierunku przeciwnym, tj. w tym przypadku kompletnie odkrecajac skret fabryczny i dalej do skretu leworecznego, az do uzyskania linki praworecznej.
Ad.2 - Wage obu ciezarkow trzeba ustalic sobie troche eksperymentalnie, zalezne to bedzie od indywidualnego ropewalka i grubosci skrecanych linek.
Ad.3 - Skrecona linka zawsze bedzie sprezynowac troche jak guma, bo jej calkowita dlugosc jest ok. 25 - 30% krotsza od nitek skladowych. Sprezynowanie linki bedzie tez zalezalo od typu uzytych
nici, w przypadku nitek polyestrowych bedzie ono nieco wieksze od nitek bawelnianych. Ja osobiscie nie skrecam mych linek z polyestru, bo takie linki potem maja upierdliwa tendencje do samoczynnego odkrecania sie
na ich koncach, chyba ze te zabezpieczysz lekkim ich przypieczeniem nad plomieniem (ale uwazaj, bo polyester ma tendencje do topienia sie nad plomieniem!). Ja uzywam
nici bawelnianych, ostatnio z firmy Lizbeth, ktore sa z najlepszej egipskiej bawelny z dlugich i jednolitych wlokien, sa fabrycznie skrecone praworecznie i fabrycznie tez juz sa wstepnie opalone (singed), wiec po skreceniu z nich linki nie trzeba juz jej opalac nad plomieniem w celu wyeliminowania wloskowatosci.
Nici Lizbeth sa dostepne online - poszukaj w Google.
Patrz post # 4 w tym linku:
https://modelshipworld.com/topic/33594- ... ent-954901
Swiezo skrecona linke nalezy w rekach rozciagnac - wyczujesz pewien stopien rozciagliwosci, poza nim linka juz sie dalej nie rozciagnie a tylko zerwie. Rozciagniecie to zapobiegnie w pewnym stopniu "pracowaniu" linki potem
na modelu.
Na modelach duzych gabarytow, np. moim modelu 74 dzialowego liniowca francuskiego w skali 1:48, linki, przede wszystkim najgrubsze i najdluzsze sztagi, rozciagaja sie i kurcza pod wplywem warunkow atmosferycznych (wilgotnosci powietrza). To samo (moze w nieco mniejszym stopniu) bedzie z linkami polyestrowymi. Wosk pszczeli ma za zadanie wyeliminowac wloskowatosc (wespol z opaleniem linki), ale slyszalem od kogos, ze po wielu latach kwasna zawartosc w tym wosku moze uszkodzic linki, wiec niektorzy wosku nie uzywaja a inny preparat o kwasnosci neutralnej. Tak czy siak, nawoskowanie linki powinno byc tylko umiarkowane, potem trzeba taka linke trzy, cztery razy przeciagnac miedzy zacisnietymi palcami, by wosk sie tam stopil od ciepla (tarcie!) i wsiakl w skrety linki.