Forum Koga • Strona główna - Koga Portal - Modele - Żaglowce - Statki - Okręty - Forum modelarskie • Komercja w modelarstwie szkutniczym
Strona 1 z 3

Komercja w modelarstwie szkutniczym

: 19 sty 2011, 11:56
autor: KID
Witam,

W temacie "Nie do uwierzenia" pojawił się wątek "handlowy", czyli czy w szkutnictwie obecna jest komercja. Oczywiście, że jest, czy się nam to podoba czy nie. Model żaglowca jest bardzo częstym elementem wystroju wnętrz gabinetów ministrów, prezesów, bankowców i wszystkich tych instytucji, które chcą nas nabrać na wrażenie solidności i stabilności. Skoro jest popyt to automatycznie pojawia się i podaż. Także na naszym rynku. Oto tylko dwa przykładowe linki: http://nootes.republika.pl/oferta.html
http://www.replikizaglowcow.pl/smok_pl.html
Ceny jakie znam to od 2000 zł do 60 000 EU. O dziwo, nawet ja otrzymałem trzy propozycje takiej pracy na zamówienie. Odmówiłem bez namysłu, bo sami widzieliście w jakim tempie pracuję, a termin to podstawowy warunek takiego zamówienia (nawet istotniejszy dla klienta niż cena). Poza tym w tyle głowy słyszałem słowa, pewnego amerykańskiego modelarza, który by utrzymać się na studiach przyjął pracę konserwatora modeli w muzeum. Jak skończył, to przez 10 lat nawet nie spojrzał na narzędzia szkutnicze. Puenta jest taka, że na pewno każdy modelarz może podążyć tą ścieżką, ale to może być gorzki kawałek chleba. Coś jak los ginekologa, niby fajnie, ale z czasem do wyrzygania.

Re: Komercja w modelarstwie szkutniczym

: 19 sty 2011, 12:08
autor: Rado
Chyba taki los każdego hobby które staje się źródłem utrzymania. Inna rzecz że to czy ktoś wykonuje modele na sprzedaż czy nie nic nie mówi o jakości tych modeli (co sugerował kolega). Rynek wchłonie bardzo dużo i te "modele" które czasem widać na allegro są najlepszym dowodem.

Re: Komercja w modelarstwie szkutniczym

: 19 sty 2011, 12:26
autor: Tomasz_D
Osobiście na sprzedaż nic nie buduję ale w przeszłości miałem oferty kupna moich modeli. W tej chwili na przykład przeprowadzam renowację modelu 25-cio metrowego jachtu motorowego, który to model przyleciał do mnie aż z Tajlandii. W czasie transportu doznał jeszcze większych uszkodzeń niż te które były przed wysyłką. Na naprawę mam 3 do 4 tygodni. Myślę jednak że nie jest to komercja ?,a za zarobione pieniążki doposażę swój modelarski warsztacik.

Re: Komercja w modelarstwie szkutniczym

: 19 sty 2011, 13:56
autor: banderas
Wypowiem się wtemacie.Dużo podróżuje (praca) po róznych stoczniach w europie i najlepszym przykładem na komercję w modelarstwie jest Holandia.
Tak niestety jest , rynek zawalony "modelami" wykonywanymi masowo z jednego kawałka drewna i pozbawionych uczucia.Jak pokazałem swoją sekcję ukośczoną niedawno to koledzy z pracy "wiatraki" byli zdumieni pomimo że nie włożyłem serca w ten model , po prostu chciałem coś wreszcie ukończyć.
W każdym sklepie i nie ważne jaki on jest czy szewc czy sklep z ciuchami czy supermarket wszędzie pełno tego ustroistwa.
Dowiedziałem się że jest rzemieślnik w moim mieście (Yerseke) który robi takie badziewia ,więc się do niego udałem i przeraziłem - normalna fabryka żaglowców.

Re: Komercja w modelarstwie szkutniczym

: 19 sty 2011, 13:56
autor: bartes123
Człowiek codziennie wstaje o 5:30 rano. Je śniadanko poczym zapierdziela do pracy. Jak ma szczęście to 8 godzin w biurze, jak pecha to i 12 godzin. A jak ma przejebane to i na dworze musi pół dnia siedzieć. Robi to wszystko człowiek ów by zarobił na siebie i rodzinę, pewno i na kredyt.
Czasem człowiek ma firmę, to zapierdziela jeszcze ostrzej, bo sam sobie jesteś szefem najgorszym.
A weź i się tu zdyscyplinuj, żeby codziennie po dziesięć godzin złazić do piwnicy czy innego pomieszczenia i dłubać przy modelu. Który nawet nie będzie twój, bo robisz go na zamówienie. Nie modelujesz, wykonujesz rzemieślniczą pracę. Teraz ta praca nie jest tania. Kosztuje naprawdę niezły pieniądz. Wyobraźcie sobie, że w 1/3 pracy (poszyty kadłub) model wam spada i coś tam pęka. Jakbyście robili dla siebie, to pewnie dałoby się to jakoś zamaskować albo nadpracować. Tu zaczynacie od początku. A macie czas określony przez zleceniodawce.
A co zrobicie, jak po dwóch latach pracy, koleś was oleje, albo model mu się nie spodoba? Zostaniecie z samą kaucją...
Nie zazdroszczę Panu Baranovowi tej pracy. Chociaż zazdroszczę mu polotu i pomysłów na rozwiązywanie problemów. Ja wolę zejść wtedy gdy mam ochotę, posiedzieć, dziabnąć piwko albo i co lepszego, dorobić dwie klapeczki, jakiś sznurek i fajnie jest. Mogę statek robić i 5 lat. Nie mam presji.
I wtedy to właśnie jest hobby.

Oczywiście nie muszę dodawać, że tego co zrobiłem i zrobię nie sprzedałbym za nic w świecie (teoretycznie...) :twisted:

Re: Komercja w modelarstwie szkutniczym

: 19 sty 2011, 14:15
autor: Kazek
Modelarstwo to Hobby czyli robisz kiedy chcesz i jak długo chcesz , sprawia Ci to przyjemność ,likwidujesz stres po całym dniu pracy itp. Nie masz ochoty to nie robisz i dwa miesiące. Natomiast jeżeli robisz model na zlecenie to niestety nie hobby a obowiązek i musisz budować model bez względu na chęci gdyż jesteś zobowiązany terminem niejednokrotnie bardzo krótkim. Powoduje to że zaczynasz się spieszyć i upraszczasz wiele elementów swojej budowy wychodząc z założenia słusznego nieraz że zleceniodawca się i tak nie zoriętuje i wtedy to już komercja lub jak niektórzy mówią chałturka . Oddajesz model bierzesz kasę i wszyscy zadowoleni? ale czy na pewno pewien niesmak pozostaje. Pytanie czy można się z tego utrzymać? Osobiście wątpię .
Inną sprawą jest sprzedaż modeli już wykonanych. Nieraz sytuacja zmusza do sprzedaży modelu który był budowany przez kilka lat i niestety wartość jaką można za nie otrzymać jest nieadekwatna to pracy jaką w niego włożono. Kupujący nie doceni ręcznie szytych żagli ,armatek toczonych z monogramem czy szalupy robionej przez dwa miesiące i innych szczegółów które dla modelarza są podstawą uroku jego modelu tu liczy się wygląd ogólny .Ile wtedy wart jest taki model podejrzewam że nikt nam takiej ceny nie da.
To tyle dywagacji z doświadczenia.

Re: Komercja w modelarstwie szkutniczym

: 19 sty 2011, 14:24
autor: waldek
Powiem krótko nie ma sensu się rozwodzić i tak nie potrzebnie namieszałem.
Sprzedałem pierwszy model, po wielu latach.
A transakcja była wiązana, czy to grzech.
W tym przypadku pieniądze nie odgrywały wielkiej roli ale reklama.
Dunii takie ,,Wiatraczki" uwielbiają, to ich cecha narodowa.
Mam następne zamówienia, i co mam unieść się dumą modelarza, odmówić.
Tracąc znajomości poparcia w tym społeczeństwie.
Prawda życiowa (jesteś między wrony krakaj jak i ony).

Re: Komercja w modelarstwie szkutniczym

: 19 sty 2011, 15:31
autor: KID
Waldek,

Nie przejmuj się, że pogadamy sobie czasami od serca. Rób swoje, tylko podnieś gamoniom cenę, żeby czuli, że kupują pracę Polaka ;) .

Re: Komercja w modelarstwie szkutniczym

: 19 sty 2011, 17:22
autor: Andrzej1
Witam

Jakoś tak uważam, że w sprzedawaniu wybudowanych przez siebie modeli nie ma nic złego.
Uważam również, że ten kto buduje modele na sprzedaż nadal jest modelarzem. A jeżeli
modele te wykonane są dobrze lub bardzo dobrze to jest dobrym lub bardzo dobrym modelarzem.
To, że ja nie umiem się rozstać ze swoją robotą (nikt mi do tej pory nie proponował, to jest mi
jakby prościej) dowodzi mojej ułomności umysłowej. Jedni z Kogowiczów mają tę przypadłość
inni nie i tak powinno być. Jak ktoś chce sprzedać i znajdzie nabywcę, to jego sprawa i zysk.
Inni mogą Mu tylko zazdrościć (jeżeli suma była odpowiednio duża). Lub lepiej, bo zamiast
zazdrościć powinni zbudować i sprzedać jakiś model jeszcze drożej.

Z ukłonami
Andrzej Korycki

Re: Komercja w modelarstwie szkutniczym

: 19 sty 2011, 17:27
autor: Matix
Witam. Moim zdaniem w sprzedawaniu swoich modelów nie ma nic złego. Jeżeli ktoś chce sprzeda, odda, postawi na półkę, czy wyrzuci to jest jego sprawa. Jeżeli jak zostało napisane w poście wyżej ktoś dobrze wykonał model to za większe pieniądze sprzeda, a innych w sumie nie powinno to obchodzić :). Takie jest moje zdanie.