Tym razem przymiarka do masztów. Okazało się że stare łóżeczka dla dzieci miały bukowe kołki które nie mają takich wyrazistych słojów jak ówczesne sosnowe a więc były jak złoto pod warunkiem że korniki nie zrobiły sobie uczty Ale ich średnica była za duża więc trzeba było ją jakoś zmniejszyć nie mając tokarki… I z pomocą przyszły „sercówki” – okazały się doskonałym narzędziem w którym elementem skrawającym jest … śrubka Widać to na poniższej fotce – mocujemy kołek odpowiedniej długości w wiertarce (gdy jest za gruby to oczywiście trzeba ręcznie go podszlifować aby zmieścił się w uchwycie) Po czym przepychamy go na obrotach przez sercówke skutkiem czego wystająca od środka śrubka skrawa nam kołek niczym nóż tokarski Oczywiście staramy się redukować średnice stopniowo po każdym przejściu przybierając coraz bardziej bo jak przybierzemy za dużo to raz że nie idzie a dwa dochodzi do przypaleń i poszarpanych krawędzi. Jako element skrawający najlepiej sobie odpowiednio przygotować zakończenie śrubki tak by było ostre i w miare twarde – reszte zrobią za nas obroty A sercówka powinna mieć wewnętrzną średnice w miare taką aby kołek wchodził do środka bez znacznego luzu
Po wszystkim pozostaje już tylko wygładzić ślady obróbki papierem ściernym i odpowiednio uformować stożkowy kształt i mamy główne maszty gotowe
W międzyczasie odskocznia w postaci tymczasowej podstawki - jest to rzecz nieunikniona jeśli zrobiło się na samym początku niewybaczalny błąd w postaci braku stoczni... Podstawka zrobiona jest z dwóch kawałków olchy, które po połączeniu i oszlifowaniu zostały "za-caponowane" , następnie róża wiatrów namalowana markerem - po czym na wierzch warstwa lakieru - na razie pierwsza a będzie prawdopodobnie kilka. Jeszcze nie wiem z której strony zrobić napis stąd dwie "graficzne" wersje
Super Ci Mayflower wychodzi! Podstawa też - i szkoda by to było spaprać... Marker po jakimś czasie zrobi się czerwony - nawet pod lakierem. Po prostu reaguje z UV w świetle dziennym. Zastosuj tusz kreślarski. On nie zmienia barwy... p
I postanowiłem spróbować zrobić pewien eksperyment z tuszem a mianowicie usunąłem z gretingów częściowo starą lazure a potem gąbką nałożyłem kilka warstw tuszu, po czym przetarłem to zwykłem papierem - i wyszedł nawet ciekawy efekt
I wytoczyłem na wiertarce mosiężne stopki, a cała filozofia mocowania modelu do podstawy polega na tym że od spodu "idzie" długi wkręt przez otwór podstawie i stopkach, po czym przez otwór w kilu i dopiero wchodzi ciasno w sklejke kadłuba (trzeba wywiercić odpowiedni otwór w sklejce aby wkręt nie powodował jej rozwarstwienia tylko dobrze trzymał) Daje to bardzo mocne i pewne zamocowanie modelu