USS Constitution (Conny)

Opisy budowy jednostek żaglowych
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
TomekA
Posty: 395
Rejestracja: 03 paź 2011, 04:04

Re: USS Constitution (Conny)

Post autor: TomekA »

mjk pisze:Maszyna wreszcie sprawna i można w końcu zabrać się za żagle. I od razu pierwsza wątpliwość – chodzi o raksy, czyli mocowanie sztaksli do sztagów.
W czasie budowy opieram się na planach MODEL SHIPWAYS . W opisie budowy dołączonym do tychże czytamy: „Constitution has wooden hanks to bend (secure) the head sails to their stays. For the model, use brass split rings.”, zaś na planach wyrysowano takie coś:

Przypomina to raczej drewniane raksy zastosowane np. przez Oksala w jego Endeavour a nie metalowe kółka (chyba, że określenie "split rings" należy rozumieć jako opisujące wyrysowany kształt).
Natomiast w “Anatomy of the ships”, które zawiera wprawdzie kilka błędów, raczej jest solidnym opracowaniem, zamieszczono taki rysunek:

Pokrywa się on z informacją podawaną przez Mondfeld’a:

Trudno to na 100% przesądzić, ale moim zdaniem ostatnie dwa rysunki raczej pokazują raksy metalowe a nie drewniane.
Stąd pytanie/prośba do kolegów mających wiedzę teoretyczną dot. końca XVIII wieku. Jakie raksy zastosować? I jeśli takie jak pokazuje Anatomy of the ship i Mondfeld to czy należy je przyszyć do żagla?? Bo jeśli tak, to każdorazowe zdjęcie żagla ze sztagu (np. w celu naprawy) powoduje konieczność odprucia/odcięcia raks od żagla, co nie wydaje mi się zbyt prawdopodobne.
Pozdrawiam
Marek Kasprzak


Ewidentnie wkradl sie w tekscie blad (nawet Ben Lankford robi bledy w swych opracowaniach!).
Anatomy of the Ship i Mondfeld podaja prawidlowo.
Drewniane kolka - tzw. "mast hoops" sa uzywane na bezanmaszcie (a w przypadku Constitution na cienszym maszcie biegnacym rownolegle do bezana, zwanym "spanker mast", w celu zamocowania zagla rufowego - tu spanker sail do w/w masztu. Owe 'kolka' sa poprzyszywane do krawedzi zagla i dzialaja jako swego rodzaju 'lozyska' slizgajace sie na maszcie podczas podnoszenia i opuszczania tego zagla.

Natomiast tzw. head sails (sztaksle) sa zamocowywane do odpowiednich sztagow (forestays) za pomoca metalowych pierscieni - tzw. hanks, w ksztalcie greckiej literki Omega (powyginaj z cienkiego czarnego drutu na odpowiednio spreparowanym jigu tak, aby wszystkie byly identyczne).
Owe hanks byly poprzyszywane do krawedzi zagla na stale.
Podczas zdejmowania (unbending) zagla, luzowano sztag i odczepiano jego dolny koniec, po czym wynicowywano przezen wszystkie hanks wraz ze sztakslem i w ten sposob usuwano ten zagiel z jego sztagu, a w koncu zamocowywano i napinano sztag od nowa - juz bez zagla.
Tak podaje John Harland w swej ksiazce "Seamanship in the Age of Sail".

Przesledz odpowiednie ilustracje (zdjecia) na Google, wybierajac haslo "Images"

Zycze duzo zabawy i cierpliwosci podczas modelowania zagli na Twym modelu! :)
Załączniki
056 San Diego 2014 Star of India.jpg
058 mizen & spanker masts & boom.jpg
Awatar użytkownika
mjk
Posty: 55
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56

Re: USS Constitution (Conny)

Post autor: mjk »

Dzięki za wyjaśnienia.
Mnie także informacje z „Anatomy of the ship” i Mondfeld’a (metalowe raksy w kształcie, jak to świetnie ująłeś, greckiej litery Omega ) dużo bardziej przekonywały, ale teraz mam jasność.
Nie zmienia to faktu, że nadal mam wątpliwości dot. zdejmowania żagli ze sztagu. Podane rozwiązanie z pewnością nie mogło być stosowane na Constitution. Pomijam już trudności, aby utrzymać w ręku dolny, luźny koniec sztagu, jednocześnie zsuwając z niego kolejne raksy danego sztaksla. Trzeba pamiętać, że np. fokstensztag (fore topmast stay) miał średnicę 3” (ok. 7,5 cm) i długość prawie 8 mb. Taki kawał liny musiał trochę ważyć i utrzymać go siedząc okrakiem na bukszprycie nie było łatwo.
Ale to drobiazg. Dolny koniec tego sztagu przechodzi bowiem przez rolkę w półce na końcu bukszprytu i dopiero pod bukszprytem mocowany jest przewiązem do dyb. Nawet po rozwiązaniu owego przewiązu nie ma mowy o przeciśnięciu serca, którym kończy się sztag, przez rolkę w półce bukszprytu, a w konsekwencji, o otrzymaniu owego „wolnego końca”, przez który można by zsunąć raksy. Podobnie jest z innymi sztagami.
Albo weźmy sztaksle „międzymasztowe”:

sztaksel.JPG


Tutaj, (raksy znajdują się na odcinku sztagu między masztami) aby uzyskać wolny koniec, należało by odczepić sztag od pokładu, wciągnąć na górę, przecisnąć (w zależności od sztagu) przez blok, oko lub rolkę (pomijam już, czy w ogóle jesteśmy w stanie to zrobić ze względu na jego zakończenie) i dopiero wtedy mielibyśmy wolny koniec przez który można zsunąć raksy.
Przecież to awykonalne. Póki co pozostaje każdorazowe odcinanie i przyszywanie raks. Ale w to także nie chce mi się wierzyć – przecież dawni żeglarze to bardzo praktyczny naród i wątpię aby nie wymyślili jakiegoś bardziej praktycznego rozwiązania.
Pozdrawiam
Marek Kasprzak
Awatar użytkownika
TomekA
Posty: 395
Rejestracja: 03 paź 2011, 04:04

Re: USS Constitution (Conny)

Post autor: TomekA »

mjk pisze:Przecież to awykonalne. Póki co pozostaje każdorazowe odcinanie i przyszywanie raks. Ale w to także nie chce mi się wierzyć – przecież dawni żeglarze to bardzo praktyczny naród i wątpię aby nie wymyślili jakiegoś bardziej praktycznego rozwiązania.
Pozdrawiam
Marek Kasprzak


Masz racje. Doczytalem sie na internecie, ze odpinano tez (rozwiazywano jakos) zamocowania zagla do owych "hanks", zagiel usuwano (unbending a sail) a hanks'y zostawiano na sztagu. Dowodem moze byc ta fotka pokazujaca sytuacje na HMS "Surprise" w San Diego.
Takie operacje wykonywano jednak przewaznie w porcie, zdejmujac zagle do naprawy albo do wymiany, a na morzu raczej tylko rozwijajac zagle czy zwijajac je (unfurling, furling), zaleznie od wiejacego wiatru i kursu okretu.
Załączniki
Surprise44.jpg
Awatar użytkownika
koziobrody
Posty: 18
Rejestracja: 13 lut 2013, 22:37

Re: USS Constitution (Conny)

Post autor: koziobrody »

Witam.Szanowni Panowie nie bardzo rozumiem dyskusję i powoływanie się na modelarskie autorytety z Anatomy Ships na temat "rżnięcia żagla czy też pozostawiania raks na sztagu". Po rejsie dookoła globu raksy sięgałyby do topu masztu zgodnie z sugestią w/w publikacji . Na żaglowcu typu ZEW MORZA nikt nie odcinał raks pozostawiając ich na sztagu,nie odpinano sztagu aby zdjąć żagiel do szycia po uderzeniu wiatru,a kto trzymałby maszt. Pamiętam pokłute paluszki i wiązanki bosmana(boziu jakie perełki językowe). Raksy były jednym końcem zamocowane na stałe do żagla przez obszytą grubym juzingiem kauszą .Następnie przez oba uszy raksy i oko kauszy zamocowane na sztagu.Zdjęcie i postawienie żagla z wyrobioną załogą(najczęściej tylko wachtą)nie było niczym nadzwyczajnym.Czas trwania operacji zależał li tylko od wielkości rozdarcia żagla i cierpliwości oficera wachtowego i warunków pogodowych. Także samo było na dawnych żaglowcach.Polecam wizytę na Darze Pomorza.Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
TomekA
Posty: 395
Rejestracja: 03 paź 2011, 04:04

Re: USS Constitution (Conny)

Post autor: TomekA »

TomekA pisze:Masz racje. Doczytalem sie na internecie, ze odpinano tez (rozwiazywano jakos) zamocowania zagla do owych "hanks", zagiel usuwano (unbending a sail) a hanks'y zostawiano na sztagu. Dowodem moze byc ta fotka pokazujaca sytuacje na HMS "Surprise" w San Diego.
Takie operacje wykonywano jednak przewaznie w porcie, zdejmujac zagle do naprawy albo do wymiany, a na morzu raczej tylko rozwijajac zagle czy zwijajac je (unfurling, furling), zaleznie od wiejacego wiatru i kursu okretu.


Znalazlem w ksiazce "Textbook of Seamanship" taka oto ilustracje, ktora powinna wyjasnic wszelkie watpliwosci.

Aby usunac zagiel z poszczegolnych "hanks", odpinano go z owych hanksow, przesuwajac te drewniane toggle (koleczki) przez petle linki - jak na ilustracji - tu pozycja odpieta.
Załączniki
hanks, etc.jpg
hanks, etc.jpg (42.15 KiB) Przejrzano 6249 razy
Awatar użytkownika
mjk
Posty: 55
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56

Re: USS Constitution (Conny)

Post autor: mjk »

No to problem raks mamy wyjaśniony.
W międzyczasie próbowałem coś dziergać ze szmatkami. Z cieniutkiego batystu wyciąłem z odpowiednim naddatkiem poszczególne żagielki. Delikatnie je zafarbowałem, a następnie porządnie wykrochmaliłem i wyprasowałem. Uzyskałem dzięki temu sztywne kawałki płótna, które dość łatwo było przeszyć uzyskując imitację brytów.
Kolejnym krokiem winno być wykonanie zakładek i dzięki temu uzyskanie ostatecznego kształtu żagli. Z tymi zakładkami od dawna miałem problem – nie pasowała mi klasyczna metoda ich wykonania:
1. podwójna zakładka (niezbędna aby całość przeszyć) wydawała mi się nieproporcjonalnie gruba w stosunku do żagla;
2. zakładki owe powinny być bardzo wąskie (np. w wypadku mojego Constitution zaledwie 3 mm) i w związku z tym dość trudno jest wykonać równy szew (a przede wszystkim równo oddalony od obu brzegów tak wąskiej zakładki);
3. omawiane szwy tworzą po prawej stronie żagla rodzaj „obramówki”, której przecież de facto nie było. Dla ilustracji załączam foto rozwiniętego fokmarsla z Constitution, na którym zakład i owszem jest widoczny, ale bez żadnych szwów.

fokmarsel.jpg


Ponieważ założyłem, że tylko część żagli będzie rozwinięta, a w tych zwiniętych i tak nic nie będzie widać, postanowiłem wypróbować inną metodę – zaprasowałem brzegi płótna do żądanego kształtu (pamiętajmy, że jest ono porządnie nakrochmalone, więc doskonale „trzymało” zadany kształt), przyciąłem nadmiar materiału do wspomnianych wcześniej 3 mm (krochmal zapobiegł siepaniu się brzegów) i stosując bardzo niewielkie ilości rozrzedzonego wikolu po prostu skleiłem zakładki. Poniżej efekt z prawej i lewej strony.

zakładki pr. str..JPG
zakładki l. str..JPG


Obawiałem się, że resztki kleju zostawią plamy, że poskleja on również nitki osnowy, ale nawet pod światło nic takiego nie jest widoczne:

zakładki l. str. 1.JPG


Jako liklinę zastosowałem linkę Mirkowej produkcji o grubości 0,7 mm (choć powinna być trochę cieńsza). Zgodnie z teorią liklinę należy przyszywać prowadząc nitką między skrętkami liny. Po raz pierwszy jakość Mirkowych linek nie była tu zaletą – są one tak mocno skręcone, że miałem poważny problem z wsunięciem igły między skrętki. Ale przy pomocy lupy okularowej i takiego oto kawałeczka balsy jakoś sobie poradziłem.

szycie likliny.JPG
szycie likliny.JPG (73.27 KiB) Przejrzano 5986 razy


Przyznam się tez od razu i bez bicia, że poszedłem „na łatwiznę” wkuwałem się między co drugą skrętkę, a nie w kolejne, jak każe teoria. Na usprawiedliwienie powiem, że takiego np. kliwra obszywałem ponad 3 godz., zatem „po bożemu” zajęło by mi to ponad 6 godz. A pozostałe żagle?
Raksy wykonałem z lekko sklepanego drutu miedzianego o średnicy 0,5 mm. Tak wyglądają po poczernieniu:

raksy.JPG
raksy.JPG (31.38 KiB) Przejrzano 5986 razy


I można było przejść do stawiania żagli. Na początek zmarlowane: sztafok, bomkliwer i latacz. Zapomniałem wspomnieć o tym wcześniej, ale zgodnie z radą Adama i wskazówkami w literaturze, żagle zaplanowane jako zmarlowane, przygotowane zostały mniejsze (okrojone) w stosunku do właściwych wymiarów (aby uniknąć nadmiernych „brzuchów” po zmarlowaniu). Niestety nie mogłem zastosować metody opisanej przez Adama (polegającej na wcześniejszym przygotowaniu „kokonów”, czyli zmarlowanych sztaksli i powieszeniu ich na gotowo). Musiałem wszystko, krok po kroku, robić na modelu.
Do żagla przymocowałem wszystkie linki: fał, kontrafał i szoty, „podwiesiłem” go wstępnie na fale i zamocowałem róg halsowy. Teraz zamocowałem i przyszyłem raksy:

przyszywanie raks.JPG


raksy przyszyte.JPG


Delikatnie zwilżyłem żagiel (coby nie był tak sztywny), i przy naprężonych szotach opuszczałem go na fale formując odpowiednie fałdy. Drucik 0,5 mm pozwolił na utrzymanie wszystkiego do momentu zaciągnięcia linki marlującej.

marlowanie - drut.JPG


Tak prezentują się dwa przednie sztaksle:

zmarlowany latacz i bomkliwer.JPG


Na koniec zabrałem się za kliwra, który ma pozostać rozwinięty. Wybrałem akurat ten żagiel, bo ma ciekawe rozwiązanie polegające na zszyciu dwóch części samorozwiązującym się szwem (w czasie bardzo silnych wiatrów dolna część jest odpruwana).
Na początek uformowałem „brzuszek”. Choć jest powszechnie wiadomym, że do formowania brzucha najlepiej nadaje się piwo, zastosowałem woreczki z solą – uwiązany za wszystkie rogi żagiel lekko zwilżyłem i obciążyłem woreczkami.

formowanie brzuszka.JPG


Następnie, podobnie jak wcześniej, założyłem i przyszyłem raksy oraz wybrałem i obłożyłem wszystkie linki, a ich końce zabezpieczyłem kropelką CA i obciąłem. Buchty przygotuję i powieszę hurtowo po zakończeniu prac z olinowaniem ruchomym. Poniżej ostateczny efekt.

sztaksle dziobowe 1.JPG


sztaksle dziobowe 2.JPG


linki obłożone.JPG


Nie do końca jestem zadowolony – po zwilżeniu kliwer trochę się zmarszczył (por. foto latacza rozpiętego na sztagu w czasie przyszywania raks, który jest zupełnie gładki i takiż był wcześniej kliwer), a nie szło go ponownie wyprasować, bo liklina i szew samorozpruwający wykonane są z zaimpregnowanych linek, i wosk z impregnatu, pod wpływem ciepła, poplamiłby żagiel. Jest jak jest i nie da się poprawić.
Pozdrawiam
Marek Kasprzak
Awatar użytkownika
Jarcio
Posty: 90
Rejestracja: 17 lut 2011, 13:43

Re: USS Constitution (Conny)

Post autor: Jarcio »

Marku, bardzo ładnie wygląda ta Twoja sznurkologia i szmatkologia. Liczę, że pojawisz się w Tczewie z modelem, abyśmy na żywo mogli obejrzeć Twoje zacne krawieckie zmagania.
Awatar użytkownika
mjk
Posty: 55
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56

Re: USS Constitution (Conny)

Post autor: mjk »

Pierwsze żagle rejowe.
Na fokmaszcie wszystkie będą zmarlowane. Podobnie jak w przypadku sztaksli zmniejszyłem ich wymiary o ok. 60%. Ilość linek służących do ich obsługi jest zaiste imponująca (na foto brakuje jeszcze topenant, brasów, szotów i kontraszotów, oraz fału rei).:

fokżagiel przód
fokżagiel przód


fokżagiel tył
fokżagiel tył


A tak prezentuje się fokżagiel po zmarlowaniu:

fokżagiel zmarlowany i gotowy do powieszenia
fokżagiel zmarlowany i gotowy do powieszenia


Chwilowe zaćmienie umysłu (a może pomroczność jasna) spowodowało, że pierwotnie fokmarsreję powiesiłem w górnym położeniu (jakby żagiel był rozpięty) i zanim zauważyłem błąd, zdążyłem obłożyć wszystkie liny i obciąć ich nadmiar. W rezultacie musiałem wszystkie wymienić (poza gejdawami, które wystarczyło skrócić). Ale jest już OK. Szoty, kontraszoty, brasy i buliny czekają na obłożenie aż skończę cały fokmaszt, gdyż teraz blokowałyby i tak bardzo utrudniony dostęp do miejsc obłożenia kolejnych linek.

dolne reje fokmasztu
dolne reje fokmasztu


A otwory w kołkownicach powoli wypełniają się naglami. Aż dziw, że ówcześni żeglarze byli w stanie się w tym rozeznać i z pokładu ciągnąć za właściwe sznurki:

Kołkownica fokmasztu (widok od dziobu).JPG
Kołkownica fokmasztu (widok od dziobu).JPG (65.55 KiB) Przejrzano 5606 razy


kołkownica fokmasztu (widok od rufy) + kołkownice burtowe
kołkownica fokmasztu (widok od rufy) + kołkownice burtowe


Mam nadzieją, że z górnymi żagielkami będzie łatwiej, bo linek do ich obsługi było zdecydowanie mniej.
Pozdrawiam
Marek Kasprzak
Awatar użytkownika
Borek
Posty: 379
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56
Lokalizacja: {"name":"Polska Wroc\u0142aw","desc":"","lat":"","lng":""}

Re: USS Constitution (Conny)

Post autor: Borek »

Piękna robota a ilość lin imponująca. Gratuluję pięknego modelu. Czy będziemy mieli zobaczyć model na żywo?
Pozdrawiam serdecznie Piotr
Awatar użytkownika
mjk
Posty: 55
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56

Re: USS Constitution (Conny)

Post autor: mjk »

Obawiam się, że może być z tym pewien problem - wstępne pomiary wskazują, że nijak i w żadnym położeniu Conny nie chce się zmieścić do mojej Fiesty. Jeśli nie uda mi się zdobyć (pożyczyć) większego środka transportu, pozostaje wizja lokalna u mnie w domu. Na którą niniejszym wszystkich serdecznie zapraszam.
Pozdrawiam
Marek
ODPOWIEDZ