Santa Maria 1:65

Opisy budowy jednostek żaglowych
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
witro
Posty: 0
Rejestracja: 19 cze 2016, 13:26

Santa Maria 1:65

Post autor: witro »

Witam wszystkich.
Ostatnio nabyłem zestaw Artesania Latiny - Santa Maria w skali 1:65.
Nawet zastanawiałem się, czy relację z budowy słynnej karaki zamieścić na forum. Relacji było kilka. Jednak nie wszystkie ukończono.
Poza tym, gdybym nie przedstawił relacji, w razie potrzeby nie otrzymałbym od Was ratunkowej podpowiedzi.
Możliwe, że są tacy, którzy chcieliby spróbować sił w tej dziedzinie i uzna na tym przykładzie, że podoła.

Oto mój nabytek
DSC_1136.JPG


A tak wygląda wewnątrz.
20170817_164109.jpg

20170817_164032.jpg


Początek prac
DSC_1144 (1).JPG

DSC_1142 (1).JPG


Oklejony główny pokład wymagał prostowania. Listwy pokładowe spowodowały zagięcie pokładu w łódkę.
DSC_1147 (1).JPG


Główny pokład wklejony na wręgi oraz po obu stronach nadburcia, które okleiłem po wewnętrznych stronach fornirem z orzecha / nie wiem czy włoskiego, czy afrykańskieo/ :|
DSC_1148 (1).JPG


A tu mamy wklejone i zukosowane wklejki pogrubiające wręgi.
DSC_1150 (1).JPG

DSC_1151 (1).JPG


I to by było na tyle
pozdrawiam
Witold

W stoczni:
W porcie: Bismarck 1:350 Revell, Żółty Lew 1:40 Bojer, Santa Maria 1:65 Artesania Latina
Awatar użytkownika
witro
Posty: 0
Rejestracja: 19 cze 2016, 13:26

Re: Santa Maria 1:65

Post autor: witro »

Kłaniam się.
Poniżej coś dla zainteresowanych.
Próba z kołkowaniem pokładu z forniru. Uszczelnienie głównego pokładu wykonałem ołówkiem, a imitacja kołków została wykonana igłą do strzykawki.

DSC_1152 (1).JPG

Jak widać efekt niezbyt zadowalający. Najbardziej przeszkadzało zapychanie się igły drobinami forniru.
Pozostałe pokłady postanowiłem pokryć listewkami, a uszczelnienie wykonałem czarnym papierem.

DSC_1153 (1).JPG


Pokłady pokryte listewkami. Wykałaczki poszły w ruch.

DSC_1158 (1).JPG


Pokład "ogolony"
DSC_1160 (1).JPG


Tu już przeszlifowane, pomalowane kaponem i delikatnie ponownie przeszlifowane.

DSC_1165.JPG


Tu kleimy nadburcia i pokłady

DSC_1168.JPG

DSC_1175.JPG

DSC_1184.JPG


Koniec z pokładami, nadburciami i wyginaniem podcienia pod pokład dziobowy.

DSC_1203.JPG

DSC_1206.JPG


Na tą chwilę to wszystko
pozdrawiam
Witold

W stoczni:
W porcie: Bismarck 1:350 Revell, Żółty Lew 1:40 Bojer, Santa Maria 1:65 Artesania Latina
Awatar użytkownika
witro
Posty: 0
Rejestracja: 19 cze 2016, 13:26

Re: Santa Maria 1:65

Post autor: witro »

k180121a.jpg

Nie, nie, nie. Bez obaw :D
Tak tylko chciałem się pochwalić co zrobiłem w międzyczasie.
A teraz do pracy rodacy.
Prace przy rufie
k180121d.JPG

Nie wiem czy postąpiłem właściwie, ale wkleiłem stępkę. Wiem, że na ten temat są różne szkoły.
k180121e.JPG

Rozpocząłem poszywanie pierwszej warstwy.
k180121.JPG

A tu znalazłem sposób na ukosowanie planek do poszywania. Można to robić strugiem, piłą, można szlifować.
Ja mocuję plankę w imadle. Mocuję tak aby linia przyszłego skosu biegła jak najbardziej precyzyjnie wzdłuż krawędzi szczęk imadła.
k180121g.JPG

Nożem jedziemy po krawędzi szczęk i pozostaje nam dopasowana do wymiarów planka.
Kiedy listewka jest namoczona to zupełnie bajeczka. I tempo ekspresowe.

Kadłub już poszyty pierwszą warstwą.
k180121i.JPG

k18021h.JPG


Chyba coś mi na oczy padło. "Trochę" krzywo wyszło, naprawimy to przy drugiej warstwie.
k180121j.JPG


Próby Szpachlowania szpachlówką naturalną - to te jasne plamy. Nie zrobię tego więcej.
Te ciemne miejsca to jednoskładnikowa szpachla np. samochodowa. O wiele lżej się szlifuje.
k180121k.JPG

k180121l.JPG

k180121m.JPG

I to by było na tyle
pozdrawiam
Witold

W stoczni:
W porcie: Bismarck 1:350 Revell, Żółty Lew 1:40 Bojer, Santa Maria 1:65 Artesania Latina
Awatar użytkownika
witro
Posty: 0
Rejestracja: 19 cze 2016, 13:26

Re: Santa Maria 1:65

Post autor: witro »

Witam.
Poniżej próby na różnych klejach. Musiałem je przeprowadzić, gdyż jeszcze nie kleiłem forniru.
k180121n.JPG

Od prawej cyjanoakryl, wikolowy, butapren oraz Pattex classic /też butapren/. Próbowałem jeszcze inne ale odpadły.
Najpierw wybrałem glu, ale w moim przypadku najlepiej kleił palce :D i oczywiście wypływał na fornir. Obawiałem się, że tak jak po wikolu, na poszyciu pozostaną plamy.
Ktoś na kodze zarekomendował klejenie forniru klejem butaprenowatym. Sprawdziłem to na Pattex Universal Classic.
Kiedy zakończyłem poszywanie pierwszej warstwy, oraz wyszpachlowałem i wyszlifowałem kadłub, postanowiłem wykonać coś takiego.
k180121o.JPG

Zapewne z jakiejś relacji wyniosłem, że przed klejeniem ciemnej barwy fornirem, dobrze jest gdy poszyty pierwszą warstwą kadłub pomaluje się bejcą wodną ciemnego koloru.
Ma to znaczenie w przypadku niechcianych szparek na fornirowym wierzchnim poszyciu. Ewentualne szparki zleją się w tonacji z fornirem.
Rozpocząłem poszywanie drugiej warstwy.
k180203a.JPG

k180203b.JPG


Kadłub poszyty.
k180203c.JPG

i bierzemy się za listwy odbojowe
k180203d.JPG

k180203e.JPG

oraz rufę
k180203f.JPG


Listwy odbojowe, ze względu na większe napięcia kleiłem klejem super glu.
Moje wcześniejsze obawy o plamienie poszycia tym klejem okazały się chyba zbędne. Ten klej nieźle się szlifuje i nie plami. Chociaż ocenimy po pokostowaniu gotowego kadłuba.
Wyposażenie i stalowe elementy oraz lawety pomalowałem na kolor "brązowa zbroja"
k180203g.JPG
pozdrawiam
Witold

W stoczni:
W porcie: Bismarck 1:350 Revell, Żółty Lew 1:40 Bojer, Santa Maria 1:65 Artesania Latina
Awatar użytkownika
witro
Posty: 0
Rejestracja: 19 cze 2016, 13:26

Re: Santa Maria 1:65

Post autor: witro »

Witam wszystkich.
Dawno mnie tu nie było
Z różnych przyczyn trochę czasu upłynęło.

Pewnie nikt tego "specjalnie" nie zauważył :D :D :D .
No ale trudno. :? :?

Postanowiłem więc się przypomnieć z moją pracą.

DSC_2146 (2).JPG


DSC_2144 (2).JPG


DSC_2150 (2).JPG


DSC_2153.JPG 1.JPG


Teraz będę zabierał się za żagle.
Ale to w następnym wejściu
pozdrawiam
Witold

W stoczni:
W porcie: Bismarck 1:350 Revell, Żółty Lew 1:40 Bojer, Santa Maria 1:65 Artesania Latina
Awatar użytkownika
Dziecko
Posty: 5
Rejestracja: 04 lip 2017, 10:33
Lokalizacja: {"name":"Polska starogard gda\u0144ski","desc":"","lat":"","lng":""}

Re: Santa Maria 1:65

Post autor: Dziecko »

Nawet o tej relacji nie wiedziałem :o
ładnie wychodzi, powodzenia! :D
Awatar użytkownika
TomekA
Posty: 386
Rejestracja: 03 paź 2011, 04:04

Re: Santa Maria 1:65

Post autor: TomekA »

Sorry, ze musze Cie rozczarowac, ale sknociles tez i drugie poszycie.
Jesli to ma byc model kominkowy, to blad ten jest bez wiekszego znaczenia, ale jesli ma on byc nauka do przyszlej budowy czegos bardziej zlozonego i - historycznie bardziej autentycznego, to powinienes wyciagnac z Twej Santy Marii pewne wnioski.
1- w modelarstwie nie nalezy sie spieszyc i za wszelka cene cos budowac - chocby by zobaczyc postep prac juz po kilku dniach. 75% czasu spedza sie na przygotowaniach do budowy, czy to teoretycznych (czytaniu tekstow zrodlowych i podgladaniu detali u modeli muzealnych lub pelnowymiarowych replik), czy to gromadzeniu odpowiednich narzedzi i materialow. Czesto trzeba powtarzac po kilka razy sknocone uprzednio elementy, uczac sie przy tym.
2- w poszywaniu kadlubow jednostek historycznych (drewnianych) obowiazuja pewne zasady, ktorych pogwalcenie najpewniej nie bedzie zauwazone przez przypadkowych ogladaczy tych modeli, ale kazdy kto choc pobieznie zna sie na tych sprawach, zauwazy to i Ci zaraz wytknie, dlaczego i po co?
3- w procesie poszywania, najpierw zamocowuje sie odbojnik(i) na wregach, biorac z planow jego (ich)dokladne polozenie wzgledem np. kilu i dopiero potem poszywa sie naprzemiennie z kazdej burty, biorac z modelu precyzyjne wymiary dla kazdej pary planek i ksztaltujac je tak, aby one dokladnie pasowaly w przynaleznej im przestrzeni. NIGDY nie poszywano tak, by dana planka konczyla sie gdzies na burcie ostro zakonczonym szpikulcem, nie dochodzac do dziobnicy czy do stewy rufowej, ale wcisnieta gdzies pod planke biegnaca wyzej od niej. Nie bede sie tu po raz juz ktorys powtarzal, co i jak dokladnie zrobic, bo na internecie jest sporo instruktazy na ten temat, w jez. angielskim ale tez i polskim - wystarczy tylko poszukac i sobie poczytac...
4- nie budowano tez tak, ze najpierw poszywano caly kadlub, a potem na niego kladziono poszycie rufowe. Bylo dokladnie odwrotnie tak, aby planki burtowe zachodzily swymi koncami na poszycie rufy, aby na rufie woda nie robila potem zadnych zawirowan w miejscu polaczenia zabudowy rufy z zabudowa burt.
5 - no i nie budowano kadlubow, poszywajac je dwukrotnie. Ta metoda zostala "opatentowana" przez fabrykantow zestawow modelarskich, by ulatwic prace nowym adeptom modelarstwa i dac im szanse na druga - juz poprawna probe poszywania, po sknoceniu pierwszej. Pod warunkiem, ze ta druga juz bedzie prawidlowa!

Ty zrobiles wszystko odwrotnie - najpierw blednie poszyles burty, potem nakleiles na to poszycie rufy, a na koniec dales na to odbojniki. Albo moze ja to blednie widze swymi starzejacymi sie juz oczami...

Ale, nie zniechecaj sie tymi slowami, bron Boze! Przy swym nastepnym modelu staraj sie jednak juz wszystko wstepnie zaplanowac i upewnic sie, ze bedziesz postepowal planowo i z przemysleniem krok po kroku, a kazde niepewnosci staraj sie najpierw wyjasnic, szukajac odpowiedzi w ksiazkach lub na forum, a dopiero potem budowac swoj model. Nie zawsze instrukcja w zestawie jest napisana prawidlowo (nie chce tu byc zanadto dosadny), bo napisal ja ktos kto nie ma zielonego pojecia o tych sprawach a tylko chce na swych zestawach zrobic szybka kase. Pewne uproszczenia sa dopuszczalne, ale...
Zawsze jest wiec znacznie lepiej polegac na fachowej literaturze, napisanej przez ludzi znajacych sie na rzeczy.
Awatar użytkownika
witro
Posty: 0
Rejestracja: 19 cze 2016, 13:26

Re: Santa Maria 1:65

Post autor: witro »

Witam wszystkich.
TomekA pisze:Sorry, ze musze Cie rozczarowac, ale sknociles tez i drugie poszycie.
Jesli to ma byc model kominkowy, to blad ten jest bez wiekszego znaczenia, ale jesli ma on byc nauka do przyszlej budowy czegos bardziej zlozonego i - historycznie bardziej autentycznego, to powinienes wyciagnac z Twej Santy Marii pewne wnioski.
1- w modelarstwie nie nalezy sie spieszyc i za wszelka cene cos budowac - chocby by zobaczyc postep prac juz po kilku dniach. 75% czasu spedza sie na przygotowaniach do budowy, czy to teoretycznych (czytaniu tekstow zrodlowych i podgladaniu detali u modeli muzealnych lub pelnowymiarowych replik), czy to gromadzeniu odpowiednich narzedzi i materialow. Czesto trzeba powtarzac po kilka razy sknocone uprzednio elementy, uczac sie przy tym.
2- w poszywaniu kadlubow jednostek historycznych (drewnianych) obowiazuja pewne zasady, ktorych pogwalcenie najpewniej nie bedzie zauwazone przez przypadkowych ogladaczy tych modeli, ale kazdy kto choc pobieznie zna sie na tych sprawach, zauwazy to i Ci zaraz wytknie, dlaczego i po co?
3- w procesie poszywania, najpierw zamocowuje sie odbojnik(i) na wregach, biorac z planow jego (ich)dokladne polozenie wzgledem np. kilu i dopiero potem poszywa sie naprzemiennie z kazdej burty, biorac z modelu precyzyjne wymiary dla kazdej pary planek i ksztaltujac je tak, aby one dokladnie pasowaly w przynaleznej im przestrzeni. NIGDY nie poszywano tak, by dana planka konczyla sie gdzies na burcie ostro zakonczonym szpikulcem, nie dochodzac do dziobnicy czy do stewy rufowej, ale wcisnieta gdzies pod planke biegnaca wyzej od niej. Nie bede sie tu po raz juz ktorys powtarzal, co i jak dokladnie zrobic, bo na internecie jest sporo instruktazy na ten temat, w jez. angielskim ale tez i polskim - wystarczy tylko poszukac i sobie poczytac...
4- nie budowano tez tak, ze najpierw poszywano caly kadlub, a potem na niego kladziono poszycie rufowe. Bylo dokladnie odwrotnie tak, aby planki burtowe zachodzily swymi koncami na poszycie rufy, aby na rufie woda nie robila potem zadnych zawirowan w miejscu polaczenia zabudowy rufy z zabudowa burt.
5 - no i nie budowano kadlubow, poszywajac je dwukrotnie. Ta metoda zostala "opatentowana" przez fabrykantow zestawow modelarskich, by ulatwic prace nowym adeptom modelarstwa i dac im szanse na druga - juz poprawna probe poszywania, po sknoceniu pierwszej. Pod warunkiem, ze ta druga juz bedzie prawidlowa!

Ty zrobiles wszystko odwrotnie - najpierw blednie poszyles burty, potem nakleiles na to poszycie rufy, a na koniec dales na to odbojniki. Albo moze ja to blednie widze swymi starzejacymi sie juz oczami...

Ale, nie zniechecaj sie tymi slowami, bron Boze! Przy swym nastepnym modelu staraj sie jednak juz wszystko wstepnie zaplanowac i upewnic sie, ze bedziesz postepowal planowo i z przemysleniem krok po kroku, a kazde niepewnosci staraj sie najpierw wyjasnic, szukajac odpowiedzi w ksiazkach lub na forum, a dopiero potem budowac swoj model. Nie zawsze instrukcja w zestawie jest napisana prawidlowo (nie chce tu byc zanadto dosadny), bo napisal ja ktos kto nie ma zielonego pojecia o tych sprawach a tylko chce na swych zestawach zrobic szybka kase. Pewne uproszczenia sa dopuszczalne, ale...
Zawsze jest wiec znacznie lepiej polegac na fachowej literaturze, napisanej przez ludzi znajacych sie na rzeczy.

Przede wszystkim dziękuję za zainteresowanie moją skromną pracą.
Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że moje umiejętności nie są tak wielkie.
Widzę znakomite prace kolegów z forum, a także widziałem Twoją – Ekstraklasa.
Ekstraklasa pod względem umiejętności, warsztatu, a także wiedzy.

Jeżeli na forum są ludzie z ekstraklasy, to ja też chciałbym. Z akcentem na "chciałbym".
Trochę późno zacząłem tą przygodę, średnia zdolność, brak zaplecza i chyba najważniejsze – brak cierpliwości.
Nawet kominka nie mam. :D :D :D

Za to rodzina i znajomi oglądając moje prace aż cmokają. Mam nadzieję, że nie tylko z grzeczności czy życzliwości.
Poruszyłeś temat jakości gotowych do sklejania modeli. Zgadzam się z Tobą.
Pierwszym zbudowanym przeze mnie modelem był „Żółty Lew” firmy Boyer. Wydawało mi się, że model bardzo surowo przygotowany i niewiele pomocna instrukcja.
Narzekałem, że zadanie bardzo trudne, że poszycie jednowarstwowe, że na żółtodzioba – zadanie bardzo trudne.
Drugim modelem została ta właśnie „Santa Maria”. Wydawało mi się, że o wiele wyższej jakości niż „Żółty Lew”. Więcej elementów gotowych i co wydawało mi się bardziej wygodne poszycie dwuwarstwowe.
I co?
„Żółty Lew” wydaje mi się pobił „Santa Marię” pod względem satysfakcji. Wymagał więcej samodzielności.
Oprócz Twoich spostrzeżeń, sam wiem co jeszcze powinienem zrobić inaczej. Ale o tym sza… ;)
Poza tym jak w poprzednim wejściu napisałem, trochę w moim otoczeniu się działo. Często musiałem rozpraszać swoją uwagę. Dobrze, że w ogóle dociągnąłem do końca.
Dziękuję za Twoje uwagi i zapewniam, że się nie zniechęcę.
Wyobraź sobie, że w kwestii modelarstwa mam plany na najbliższą przyszłość. :D :D :D

A teraz kontynuujemy...
Wziąłem się za żagle. Niestety to gotowce i w ogóle mnie nie satysfakcjonują.
Za to mam nadzieję, że mam na nie patent w kwestii wszywania znaków, może herbów czy jak w moim przypadku krzyży.

Tu mamy te nieciekawe, gotowe żagle.

DSC_2157 (3).JPG


Na tych żaglach należy umieścić krzyże, które są wszędzie obecne.

Wpadłem na pomysł, zasięgnięty od żony, która czasem w swoich robótkach posługuje się fizeliną.
Fizelina to taki materiał krawiecki zaprezentowany poniżej :) :)

DSC_2159 (3).JPG


Fizelina przygotowana do kalkowania na nią krzyży.

DSC_2160 (3).JPG

Musimy na tak przygotowanej fizelinie odkalkować krzyże, które później po pomalowaniu wytniemy.

Permanentnym mazakiem barwimy na odpowiedni kolor odkalkowany symbol.

DSC_2161 (3).JPG


A tu mamy wycięte już krzyże.

DSC_2162 (3).JPG


Wycięte krzyże układamy na przygotowanym żaglu. Starannie przykrywamy to pergaminem i ostrożnie wprasowujemy gorącym żelazkiem.

DSC_2163 (3).JPG


Gdyby żagle były lepszej jakości, a ja staranniej wyciąłbym krzyże - efekt byłby znakomity. :D :) ;)

Na razie dziękuję i do następnego razu.
pozdrawiam
Witold

W stoczni:
W porcie: Bismarck 1:350 Revell, Żółty Lew 1:40 Bojer, Santa Maria 1:65 Artesania Latina
ODPOWIEDZ