Santa Maria 1:50

Jeżeli Dżonka nie jest Ci obca czas na drugie wyzwanie.
Awatar użytkownika
misza999
Posty: 11
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56

Santa Maria 1:50

Post autor: misza999 »

Witam wszystkich, w nowym temacie chciałem dołączyć ze swoją budową do już trwających relacji konstruowania Santa Marii.

Model pochodzi z zestawu firmy Mantua o numerze 775. Opis do zestawu mówi o konstrukcji wręgowej, poszyciu dwuwarstwowym, długości modelu 78 cm, i oczywiście o załączeniu wszystkich elementów potrzebnych do zbudowania modelu (co okaże się w praktyce).

20130122-DSC_2695.jpg


Po otwarciu pudełka moim oczom ukazał się model w częściach ... a dokładniej: sklejka 5mm grubości z wyciętymi laserowo wręgami, listewki balsy na pierwsze poszycie, pęk listewek na drugie poszycie (wybaczcie moją ignorancję gatunków drewna, wynika ona z niewiedzy :oops: i braku doświadczenia, które mam nadzieję z przebiegiem lat i modeli wzrośnie ;)), dalej paczka listewek okrągłych na maszty i inne elementy, do tego dołączono materiał na żagle (swoją drogą beznadziejny - pójdzie prędzej na szmaty, niż na model), ofoliowane pudełko z różnorakimi elementami drewnianymi i metalowymi, i na koniec parę fornirów wyciętych laserowo na pokłady i inne detale (więcej zdjęć w trakcie relacji i budowania poszczególnych części Santa Marii).

20130122-DSC_2697.jpg


Do pudełka dołożono jeszcze instrukcję (pełną zdjęć i obrazków, pokazujących co i jak dokładnie skleić, czy praktyczna okaże się po skończeniu budowy), niezbędne plany w arkuszach B1 (100x70cm), dodatkowo ulotkę o przydatnych narzędziach (do zakupienia u producenta oczywiście) oraz ulotkę o produkowanych innych modelach statków.

20130122-DSC_2698.jpg


Moje odczucia przed budową Santa Marii - jest podekscytowany rozpoczęciem budowy i pełen samozaparcia do jej ukończenia (z jak najlepszym efektem), jak pisałem w przywitalni moim doświadczeniem jest jeden statek (r.m.s. Titanic z kolekcji Hachette), co uważam za dobrą podstawę ale tylko podstawę ... Nie mam świadomości ani wiedzy o różnorakich gatunkach drewna (posiadam pewną ilość - raczej małą - fornirów, które na pewno wykorzystam), dlatego moja budowa będzie raczej sprawdzaniem metodą prób i błędów co, i jak wykonać w najlepszy sposób.

Ostatnie parę tygodni spędziłem na czytaniu relacji (nie tylko z budowy Santa Maria) oraz poszukiwaniu różnych poradników w przepastnych archiwach Kogi oraz internetu.
Wszystkie popełnione błędy nie będą umyślne i będę się je starał poprawić godnie ze wskazówkami kolegów kogowiczów ;).

Zauważyłem na niektórych relacjach zamieszczoną informację na tema tempa budowy, oznajmiam, że relacja ta będzie prowadzona w moim tempie, które będzie raczej wolne niż szybkie (zapewne z przerwami, wynikającymi z różnych zobowiązań w życiu prywatnym i zawodowym).

Wszystkich zainteresowanych zapraszam na relację. Komentarze i uwagi w szczególności krytyczne mile widziane :).

20130130-DSC_2699.jpg


Przed rozpoczęciem budowy Santa Marii zdecydowałem się na konstrukcję stoczni z planów otrzymanych od kolegów kogowiczów (i znalezionych w archiwum forum), miałem świadomość, że konstrukcja ta jest rozbudowana i nie niezbędna przy budowie statków, jednak dla wprawienia i przypomnienia sobie obróbki drewna zrobiłem ją z przyjemnością.

Budowa Santa Marii rozpoczęta na dobre, wręgi wycięte ze sklejki (laserowe cięcie gładkie i precyzyjne, zgodne z załączonymi planami), wstępne złożenie wręg na kilu.

Zapytanie o literaturę - w celu dokształcenia i właściwego nazewnictwa poszczególnych elementów statku z chęcią przeczytałbym jakieś książki, zarówno encyklopedyczne (z wytłumaczeniem co oznacza dana nazwa), jak też beletrystykę (zdecydowanie przyjemniejszą literaturę do poduszki, w celu wprowadzenia w klimat marynistyczny). Czy jakieś tytuły koledzy polecacie ?

20130130-DSC_2701.jpg


Po przyjrzeniu się zdjęciom można zauważyć wzdłużne w kilu, mające ułatwić kładzenie pierwszego poszycia (zobaczymy czy się sprawdzi).

Dalsze prace (przed sklejeniem szkieletu) nastąpiły po dogłębnym przeanalizowaniu planów i instrukcji oraz relacji innych budów, jak można zauważyć pokład główny kończy się na 3 wrędze od rufy, rozwiązanie Mantui nie bardzo mi się spodobało. Udało mi się dotrzeć do planów pana Damiana Zapały (nie jestem pewien czy można takie rzeczy przytaczać nie urażając nikogo z towarzystwa, ale doszedłem do wniosku, że lepiej przedstawić autora planu, na którym się oparłem w danym momencie) z których jasno wynika jak mógłby iść pokład główny - dlatego zdecydowałem się na modyfikację pierwotnych planów i przeciągnąłem pokład główny do rufy, co wiązało się z wycięciem poszczególnych wręg...

20130203-DSC_2703.jpg


20130203-DSC_2704.jpg


20130203-DSC_2705.jpg


Jedyne co pozostało to konstrukcja kila, a dokładniej miejsce osadzenia masztu rufowego (nazwa własna ... ), miejsce to zdecydowałem zostawić się i wkomponować na późniejszym etapie w pokład.

Dalsze prace polegały na przeszlifowaniu wręg zgodnie ze sztuką aby poszycie całkowicie przylegało do wręgi, konstrukcyjne słupy pionowe pozostawiłem z wyciętych wręg dla zachowania odpowiedniego kształtu kadłuba, zostały one także przeszlifowane zgodnie z płynnością poszycia.

20130203-DSC_2706.jpg


Wprowadzona przeróbka wiązała się także z przedłużeniem pokładu ( na którego forniru z pudełka nie było ), robiąc pomiary z rzeczywistości wykreśliłem kształt pokładu...

20130203-DSC_2707.jpg


Na załączeniach obu części pokładu głównego widać uskok szerokości około 1 mm - prawdopodobnie błąd wycięcia laserowego (fornirowy pokład wystaje poza obręb wręgi), do zniwelowania po sklejeniu całego pokładu. Jak można zauważyć na zdjęciu wprowadziłem także zakończenie obrzeża pokładu (nie znam na to pojęcia) aby deski nie kończyły się "wbijając" się w burty od wewnątrz.

Pierwsza przymiarka przedłużonego pokładu.

20130203-DSC_2708.jpg


Widok z boku widać krzywiznę pokładu wzorowaną na przytoczonych wcześniej planach.

20130203-DSC_2711.jpg


Oraz efekt całego pokładu głównego z przeciągniętymi liniami deskowania pokładu, który siłą woli musi zostać zrobiony od zera (cieszę się na nowe doświadczenie pokładowania :)).

20130204-DSC_2715.jpg


Widok z boku przedstawia łagodną krzywiznę, z minimalnym uskokiem, który zostanie (mam nadzieję) zniwelowany przy deskowaniu pokładu.

20130204-DSC_2716.jpg


Dalszy ciąg prac został wstrzymany ze względu na krab materiału na pokład - wykorzystam fornir, który posiadam (mam nadzieję, że go starczy), muszę popróbować z gatunkami, aby ładnie wyglądał, oraz pociąć go na odpowiednie paski do pokładowania.

cdn.
Awatar użytkownika
jerry_bee
Posty: 922
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55

Re: Santa Maria 1:50

Post autor: jerry_bee »

jesteś pewien, że z linią pokładu jest wszystko jak należy? zdjęcie może troszkę nas oszukuje, ale nie aż tak bardzo. myślę, że w śródokręciu pokład schodzi zbyt nisko, a na rufie jest zbyt wysoko. na obrazku zaznaczyłem na czerwono jak zrobiłeś, a na żółto jak powinno być. myślę, że wiele się nie pomyliłem. zobacz w Anatomii Statków Kolumba, tam linia pokładu jest bardzo łagodna (dla każdej wersji rekonstrukcji).
Załączniki
20130204-DSC_2716.jpg
--------------------------
pozdrawiam, jerry_bee
Awatar użytkownika
misza999
Posty: 11
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56

Re: Santa Maria 1:50

Post autor: misza999 »

Witam,
dziękuję za uwagę, linia pokładu jest na pewno trochę przekłamana zdjęciem, jakby spojrzeć na linie biegnącą w osi kilu to wyglądem przypomina już bardziej linię żółtą (łagodniejszą), co nie zmienia faktu, że na pewni jest zbyt duże załamanie w porównaniu do części dziobowej. Generalnie błąd wyniknął z wprowadzonej modyfikacji, opartej na planach pana Damiana Zapały (fragment poniżej)

1.png


na załączonym fragmencie widać, że pokład w części rufowej dochodzi nawet do otworu steru, przechodzi jednak łagodną linią od początku do końca. Moim błędem było dopasowywanie się do pokładu "kitowego" narzuconego przed producenta, który jak widać schodzi w dół za głęboko oraz praktycznie po prostej linii, bez płynnej linii opadania (pewnie ze względu na dołączony pokład w postaci jednego płata forniru, który podejrzewam nie wygiął by się w łuk w obu płaszczyznach - wzdłuż i w poprzek kilu).

Wniosek z tego jak już coś modyfikować to od początku do końca, a nie po łepkach, byle coś zmienić :).

Niestety na dzień dzisiejszy prace posunęły się do kładzenia pokładu, dlatego nie jestem w stanie (bez zrywania już położonego w połowie pokładu - co ciągnie za sobą stratę materiału, którego mam jak na lekarstwo) naprawić tego błędu. Na szczęście feler ten nie będzie tak widoczny po skończeniu wyższego pokładu i zamknięciu poszycia zewnętrznego.

Teraz chciałem pokazać jak idą prace poczynione w ostatnich dniach. Jak mówiłem wcześniej przejrzałem zapasy w poszukiwaniu odpowiedniego forniru na pokład. Udało mi się znaleźć dwa mniejsze płaty dębu z drobnymi równoległymi słojami, mało widocznymi (wydaje mi się, że dobrze będzie to podkreślać ciągłość desek na pokładzie).

20130205-DSC_2717.jpg


Robiłem parę prób wycinania forniru ( na innych płatach, żeby nie niszczyć cennego forniru na pokład ), między innymi nożykiem (ciągnąc ostrze i pchając), moczyłem i ciąłem, poczytałem na forum i doszedłem do wniosku, że najprościej będzie piłą mechaniczną :), mam proxxona więc wydał mi się najlepszym pomysłem, dodatkowo fornir podkleiłem taśmą papierową, żeby się czasami nie łamał, po wycięciu wszystkie postawiłem na sztorc i wyszlifowałem na gładko do szerokości 4 mm (tak jak narzucone przez producenta).

20130205-DSC_2718.jpg


Przemalowałem delikatnie markerem (niestety zauważyłem, że marker wsiąka gdzieniegdzie za bardzo w fornir, możliwe że poprzez swoją budowę wąskich słoi, mam nadzieję że efekt końcowy pokładu będzie zadowalający chociaż)

20130205-DSC_2719.jpg


Przycięte za jednym cięciem deseczki, żeby były idealnie równe, reszta desek, które są krótsze będę docinał bezpośrednio na pokładzie.

W połowie prac nad kładzeniem pokładu.

20130205-DSC_2722.jpg


Jak widać na zdjęciu, przycinam deseczki z marginesem końca pokładu, nie mam pojęcia jak nazwać deskę, która będzie przebiegała po obwiedni pokładu, nie jestem pewien czy w tamtych czasach takie coś praktykowali, ale za bardzo mi się takie coś podoba ... :).
Awatar użytkownika
muli9
Posty: 200
Rejestracja: 17 lut 2012, 08:47

Re: Santa Maria 1:50

Post autor: muli9 »

Pewnie chodzi o waterway-e. Czy te ślady po markerze znikną po szlifie ? upewnij się bo szkoda na darmo robić pokładu
Awatar użytkownika
Sebastian.M
Posty: 126
Rejestracja: 22 lis 2011, 17:25

Re: Santa Maria 1:50

Post autor: Sebastian.M »

Z mojego doświadczenia to mogę ci powiedzieć że najlepiej jak marker jest już lekko zużyty i słabo "pisze"
I takim ledwo piszącym markerem warto pomazać listewki z obu stron. Nawet jak gdzieś coś tam będzie niedomalowane to i tak na styku desek da to dobry efekt.
Pozdrawiam
S.M
Awatar użytkownika
misza999
Posty: 11
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56

Re: Santa Maria 1:50

Post autor: misza999 »

No właśnie to chyba był ten błąd, świeży marker (bądź prawie) i za bardzo wsiąkł w głąb.
Próbowałem szlifowanie i tak jak podejrzewałem nie dużo to daje, wsiąknięcia jak likwidują w niektórych miejscach czarne plamy to w innych się pojawiają ... efekt nie do przewidzenia.
Dlatego chyba zdecyduję się na przerwę, przemyślę sprawę, na wyjeździe (tydzień odpoczynku dobrze zrobi :)), i jak wrócę to zdecyduję czy robić od nowa pokład. W sumie może dobrze się stało, będę miał okazję do naprawy pierwszego błędu :) - płynnej linii pokładu...
Awatar użytkownika
Karrex
Posty: 1194
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56

Re: Santa Maria 1:50

Post autor: Karrex »

Skoro już się zdecydowałeś na marker, to trzeba było "zaimpregnować" listwy - opis znajdziesz na forum
viewtopic.php?p=19620#p19620
Marker jest o tyle "wredny", że jeszcze potrafi dać znać o sobie przy lakierowaniu
viewtopic.php?p=39753#p39753
a jest tyle bezpiecznych metod (wszystkie opisane na forum):

    Ja do imitacji uszczelnienia zastosowałem kredki brązowej (sepia), można czarnej lub ołówka (nawet sam grafit na Caponie) - każdy ma inny odcień i od modelarza zależy jaki odcień mu subiektywnie odpowiada. Można zastosować czarną lub brązową nitkę (zaimpregnowaną Caponem lub lakierem olejnym) lub nawet czarny lub brązowy papier (czy w innym kolorze odpowiadającym modelarzowi.

Metoda oklejania krawędzi listewek na poszycie czarnym papierem (brystolem, kartonem) została opisana przez kilku kolegów np. przez Tomka (wurcelstock)
viewtopic.php?p=30917#p30917

Metodę z użyciem grafitu opisał i zilustrował Alex Baranow.

Na Kodze kolega Tomek opisał to tak:
Cytat:
1. Zabezpieczenie gotowego i wstępnie przeszlifowanego, zakołkowanego pokładu
lakierem nitrocelulozowym (Capon np.) DOKŁADNE!
2. Zasypanie sproszkowanym grafitem i dokładne rozprowadzenie , żeby wlazł w każdą szparę.
3. Pokrycie wszystkiego kolejną warstewką lakieru - wiąże grafit w szparach.
4. Szlifowanie (dop. cyklinowanie) na gotowo
5. Ostateczne werniksowanie pokładu (wosk pszczeli + terpentyna).

Podaję linka, gdzie można prześledzić tę technikę:
http://modelshipworld.com/phpBB2/viewto ... e+caulking


A profilowanie pokładu, faktycznie by się przydało - obniżyć pokładniki (o ile są dostosowane do tego "prostego" fałszywego pokładu) i aby ten płat fałszywego pokładu zgiął się w drugiej płaszczyźnie wystarczy ponacinać od krawędzi (waterwayów - deski, które będą przebiegały po obwiedni pokładu) do środka.

Powodzenia
Pozdrawiam
Karol

W stoczni: Santa Maria, San Juan Bautista, Santisima Trinidad, L'Ambitieux

Pozłotnictwo


Obrazek
Awatar użytkownika
jerry_bee
Posty: 922
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55

Re: Santa Maria 1:50

Post autor: jerry_bee »

misza999 pisze:Generalnie błąd wyniknął z wprowadzonej modyfikacji[...]

całkowicie się z tym zgadzam - nie warto w jednym modelu łączyć kilku dokumentacji. jeśli budujesz model z zestawu - rób tak jak jest w zestawie. zwłaszcza, jeśli jednostka nie jest pełni udokumentowana i niewiele wiadomo, jak wyglądała naprawdę.
jeśli chodzi o malowanie krawędzi pisakami, to całkowicie nie zgodzę się z moimi przedpiścami ;) ta metoda też daje dobre rezultaty. tak czy siak, na pewno zawsze warto zrobić próbkę i wybrać, który sposób najlepiej nam wychodzi.
--------------------------
pozdrawiam, jerry_bee
Awatar użytkownika
Karrex
Posty: 1194
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56

Re: Santa Maria 1:50 / Dychtunek

Post autor: Karrex »

[EDIT]
Post przeredagowałem po wypowiedzi kol. (pana) Jarosława, który moją (w moim przekonaniu) żartobliwą, lekko sarkastyczną wypowiedź potraktował (nad)zbyt poważnie i odczytał to czego wcale nie napisałem. Moją wypowiedzią nie miałem zamiaru nikogo urazić.
Wypowiedź należy traktować "z przymrużeniem oka" - myślałem, że użycie emotek to określa, ale jak widać tu też jestem w błędzie. Zapewne, oprócz problemu z "czytaniem ze zrozumieniem" mam jeszcze problem "z pisaniem ze zrozumieniem" ;) - no cóż nikt nie jest doskonały.

misza999 pisze:...
Przemalowałem delikatnie markerem (niestety zauważyłem, że marker wsiąka gdzieniegdzie za bardzo w fornir
...

jerry_bee pisze:...
jeśli chodzi o malowanie krawędzi pisakami, to całkowicie nie zgodzę się z moimi przedpiścami ;)
...

Jako plastyk z zawodu, zaprotestować muszę określeniu "malowanie pisakami" (kredkami czy ołówkiem) - nimi się rysuje ew. pisze. Maluje się farbami (i tym podobnymi - bejca, lakier) i pędzlem ew. "powietrzem" (aerograf) ;) .
Przełknę "malowanie" się kobiet, bo na makijażu się nie znam ;).

Z którą to częścią mojej "merytorycznej współporady modelarskiej", się kolega nie zgadza - nigdzie nie napisałem,że nie należy stosować markera, a jedynie, aby przy tej metodzie zastosować "izolator" aby marker nie wsiąkał i uważać przy lakierowaniu, bo niektóre lakiery mogą popsuć efekt pracy.

To, że dodałem inne metody (łatwiejsze i trudniejsze) to faktycznie mój kolejny błąd - to trzeba było zachować dla siebie ;).

W odpowiedzi na inwektywy, dodam, że testowałem wszystkie dostępne w domu markery (jestem plastykiem, więc mam tego więcej niż 1 szt. ;) ) - od profesjonalnych graficznych po te zwykłe do podpisywania płyt CD, lakierami i werniksami, które mam na stanie (Kapon, szelak, werniksy damarowy i retuszerski, lakier poliuretanowy). Uzupełnię, że oprócz wymienionego w poście Michała Kaponu, wszystkie w/w lakiery udanie rozmazują moje markery - najmniej werniksy (przy umiejętnym nakładaniu nawet można uniknąć zabrudzeń).

I tyle w temacie Mariolki ;) (jak mawia mój ulubiony moderator).

PS.
Co do chęci moderowania Kogi, to jesteś w błędzie nie mam takich zapędów, jeżeli taką chęć współpracy w rozmowie z Tobą, wyraziłem 3 czy 4 lata temu (była wtedy inna sytuacja z 8 moderatorów zostało 3, dysponowałem czasem i byłem na Kodze kilka razy dziennie), teraz nie mam już na to czasu.
Ostatnio zmieniony 11 lut 2013, 14:21 przez Karrex, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Karol

W stoczni: Santa Maria, San Juan Bautista, Santisima Trinidad, L'Ambitieux

Pozłotnictwo


Obrazek
Awatar użytkownika
jerry_bee
Posty: 922
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55

Re: Santa Maria 1:50 / Dychtunek

Post autor: jerry_bee »

Karol, niewiele na to poradzę, że masz problemy ze zrozumieniem. chociaż maturę pisałeś nawet przede mną. masz ponadto problemy jakiegoś małomiasteczkowego typu. to, że jesteś złośliwy można jakoś przeboleć. ale powiedz, co Ci daje podstawy, żeby traktować ludzi z góry? czy masz jakieś obiekcje tylko do Tczewa, czy inne małe miejscowości też Ci przeszkadzają?

widzę też, że masz ciągotki do moderowania tego forum. o ile wiem, robisz to już na jakimś innym forum - i niech tak zostanie. pomijam fakt, że cytujesz tam wypowiedzi ludzi z Kogi, używając ich jako argumentów w dyskusji z użytkownikami tamtego forum. brakuje Ci tam merytorycznych wypowiedzi?

bo wiele razy powtarzany fałsz staje się prawdą - zwłaszcza w internecie

jedną z takich bzdur jest powtarzanie, że mazakiem nie można zrobić imitacji uszczelnienia. przejrzałem Twoje relacje (fakt, dość pobieżnie, ale na etapie pokładu byłem uważniejszy) - nie stosowałeś tej metody. nie wiem więc, na jakiej podstawie powtarzasz, że tak się nie da. doznałeś jakiegoś objawienia? ja, w przeciwieństwie do Ciebie, spróbowałem tej metody i nie stwierdziłem żadnej wady, o której tak lubisz pisać.

Michał, jak tylko każdy napisze już co mu ślina na język przyniesie, wywalę te śmieci ;)
--------------------------
pozdrawiam, jerry_bee
ODPOWIEDZ