Relacja Pierwsza

Model kaszubskiej łodzi rybackiej dla średniozaawansowanych.
Awatar użytkownika
Zbyszek
Posty: 968
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55

O:Relacja Pierwsza

Post autor: Zbyszek »

Jeśli mogę coś zasugerować to zwężaj końce desek na rufie i dziobie bo trochę ci się może za grubo zrobić później. Przynajmniej ja miałem ten problem przy robieniu szalupy.
Pozdrawiam!!!
Awatar użytkownika
bartes123
Posty: 759
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56

O:Relacja Pierwsza

Post autor: bartes123 »

Witam Kolegów!
Tak mi się spodobało poszywanie klinkierowe, że idę w zaparte i poszywam dalej. Okazuje się, że trzeba w tej skali naprawdę mocno uważać, bo milimetrowe obsunięcie przy poszywaniu od razu widać (znaczy, że nie widać symetryczności lewa-prawa burta od dziobu) Na szczęście da się to też bardzo ładnie korygować.
Zbyszku, planki są cieniowane przy końcówkach, tylko że według wyliczeń kalkulatorowo-linijkowo-suwmiarkowych szerokości są rzędu 1-2 mm. Wierzę jednak w swoje matematyczne umiejętności i z tego co widzę jak narazie nadal spadam z tego 50 piętra ;]
Oto zdjęcia z wczorajszej pracy:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Prace będą kontynuowane moim żółwim tempem, a pomału wyrysowuję nadbudówki i inne takie wyposażenia pokładu. Ukrytym moim marzeniem jest zabrać tę moją pokrakę z jej siostrą Dżonką do Tczewa. Ale nie wiem, czy dżonki do Tczewa mają wstęp ;/

Mam też prośbę do kolegów doświadczonych bardziej - widziałem różne opisy wykonywania żagli, ale nie mogę znaleźć (zapewne przez moją nieudolność) jak obszywać wszystko na maszynie do szycia. Ot, tak krok po kroku, bo co prawda teściowa krawcowa, ale raz że jej córeczkę ukochaną zbałamuciłem ;p to jeszcze wczoraj jej talerzy natłukłem to i uczuciem do mnie nie pała i radzić sobie będę musiał sam!
Tym destrukcyjnym akcentem kończę na teraz!
Awatar użytkownika
bartes123
Posty: 759
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56

O:Relacja Pierwsza

Post autor: bartes123 »

Przede wszystkim dziękuję za tak obfite porady dotyczące obszywania żagli (Ironia to taka kraina w której żyją Irokezi)!
Pokazuję kolejne zdjęcia z etapów poszywania.
Przy okazji chciałbym wyjaśnić coś - do końca nie byłem pewien jak to poszycie będzie wychodziło, czy ładnie pójdzie wszystko i prosto. Okazuje się jednak, że efekt póki co przerasta moje oczekiwania, stąd też z dziką radochą fotografuję tę pokrakę z każdej strony i zamieszczam zdjęcia na serwerze. Jeżeli zdjęcia was męczą lub też uważacie że zaśmiecają serwer, są monotonne lub nudne dajcie znak - będę dawał mniej fotografii.
Póki co jednak wstawiam stan na dzień dzisiejszy - pi siedem planek na każdej burcie. Zostało po 5 planek które zostawiłem sobie na weekend (teraz trzeba będzie już dokładnie wszystko wymierzać, coby byki nie wyszły, chociaż sądzę że ładnie się składa wszystko - nie wiem co koledzy uważają, bo opinii żadnej póki co się nie doczekałem. Oby nie było tak, że skończę poszywać i wtedy się okaże że to źle, a to nie ładnie, bo już poprawić nie będę mógł) no i 3 nadburtowe listwy, które będą raczej równej szerokości. Zastanawiam się też czy nie dołożyć odbojnicy. Muszę posilić się dokumentacją książkową. A jak koledzy uważają?

Tak się też zastanawiam i nie wiem z którym z moderatorów by porozmawiać, coby część rzeczy z relacji mojej wydzielić, bo poszywanie to w sumie kolejny z kroków i tak też mógłby figurować. Daję to w tym miejscu akurat dlatego że wygodniej mi w ten sposób - zachowuję kontynuację przynajmniej.

Zapraszam do oglądania:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Osobiście uważam że im więcej zdjęć tym lepiej, zawsze fajnie sobie popatrzyć na dobrą dokumentację. Zaraz człowiek wie, co ten majster miał na myśli itd. Ale jeśli moderacja uważa że tak ilość fotografii jest zbędna, proszę o informację - usunę niepotrzebny materiał!
Awatar użytkownika
bartes123
Posty: 759
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56

O:Relacja Pierwsza

Post autor: bartes123 »

Witam serdecznie w kolejnej odsłonie monologu!

Mam kilka pytan - wątpliwości i mam nadzieję że koledzy pomogą.
Żółwim tępem, śpiesząc się powoli zbliżam siędo końca poszywania - ostatnie planki mi zostały. No i potem właśnie - dawać odbojnice czy nie? Na zdjęciach różnie, raz są raz nie. Dodatkowo na niektórych zdjęciach pojawiają się w wysokości pokłady podłużne nacięćia w burtach, zapewne do odpływu wody przelewającej sięprzez pokład. Czy je też zainicjować u siebie?
Wreszcie najważniejsze chyba pytanie - kolor poszycia. Jeden z kolegów doradzał malowanie - ciemna farba poniżej lini wodnej a biała lub żółta powyżej. Ale do cholery nie poto się męczę i poszywam piszcząc każdą listeweczkę po godzinie, żeby potem to zamalować. Dopuszczam dwa rozwiązania - olejuję czereśnie 3v3 i tak zostawiam lub bejcuję na jakiś kolor i wtedy olejam. Bejcowałem na boczku na ciemny dąb i jakoś takoś średnio mi się toto podoba. Poza tym nigdym nie bejcował to i wprawy nie mam.
No a jak już się z tym ogarniemy to koledzy mogliby powiedzieć też czy kołkować kadłub czy nie?
Jeżeli ktoś ma jakie pomysły proszę uprzejmie o doradzenie. Wciąż nie wiem nic o poszywaniu żagli, pewno coś spieprzę na tym etapie. Na szczęście do tego momentu jeszcze daleka droga.

Tyle mojego, zdjęć tym razem nie daję, bo i po co jak wariat wklejać co listewkę. Dam jak będzie koniec poszywania!
Awatar użytkownika
kagra
Posty: 1095
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56

O:Relacja Pierwsza

Post autor: kagra »

Witaj

Odnośnie Twych pytań i wątpliwości,to wydaje mi się,że posiadasz jako taką dokumentację na której się opierasz.Piszesz,że są różne warianty tego kutra.Z odbojnicą i bez,ze szczelinami w kadłubie i bez nich itd..Zauważ,że nie jest to jednostka seryjna jak jakiś typ współczesnego samochodu ale budowana na indywidualne zamówienie dla rybaków i przez to różniąca się w niektórych szczegółach.Nie przejmuj się tym.Rób według własnego uznania i jak Ci logika podpowiada.Jeśli mogę Ci zasugerować,to według mnie te podłużne szczeliny w kadłubie miały swoje uzasadnienie.Pokład musiał być często myty od nadmiaru łusek i rybiego śluzu.Przecież to kuter rybacki.Odbojnice też by musiały być z wiadomych względów.Może kołkowanie bym sobie darował ale gwożdzie bym zastosował.Jeśli chodzi o bejcowanie.Powyżej lini wodnej zastosował bym lakierobejcę sosnę ale tylko marki Dulux.Ma ładny żółtawy odcień i pięknie się nakłada a przy tym nie traci faktury drewna.Poniżej napewno kolor ciemniejszy.

To tyle.Z szyciem żagli też nie ma wiekszego problemu.Poszperaj trochę na Kodze.Prawie,że w każdej ukończonej relacji ten wątek się przewija.Jak sobie przypominam u Sławka Kromera,Adama Lasko i wielu innych.

Pozdrawiam.Kazimierz
Awatar użytkownika
Budrys
Posty: 577
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55

O:Relacja Pierwsza

Post autor: Budrys »

kagra napisał:
Witaj
. . . Jeśli chodzi o bejcowanie.Powyżej lini wodnej zastosował bym lakierobejcę sosnę ale tylko marki Dulux.Ma ładny żółtawy odcień i pięknie się nakłada a przy tym nie traci faktury drewna. Poniżej napewno kolor ciemniejszy.


Wykończenie drewna lakierobejcą nadaje delikatny koloryt podkreślając jednocześnie naturalny układ słojów drewna. Dla dobrego efektu końcowego wymaga nakładania kilku cienkich warstw przy zachowaniu przesuszenia poprzedniej. Jeśli chodzi o firmę to lepiej jest stosować te markowe. Oprócz już tu wymienionej mogę polecić również "Magnata" z dosyć dużym wyborem odcieni.
Pozdrawiam
Wojciech [Budrys]
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
"Where there is a will there is a way"
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Awatar użytkownika
bartes123
Posty: 759
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56

O:Relacja Pierwsza

Post autor: bartes123 »

Dziękuję za opinie, faktycznie że te dziury mogły mieć sens - raczej je zaczynię. Co do kołkowania czy też gwoździowania, nie wiem czy podołam w tej skali, chociaż zapewne fajnie by kuter wyglądał. Planowałem nie lakierować, a jedynie jak w dżonce pomalować olejem do drewna 3v3, był już parę razy opisywany na forum. Cieszę się jednak że koledzy są zgodni ze mną i nic o malowaniu farbą nie wspominają, chyba bym nie przeżył, żeby teraz pomalować ów kadłub.
Widzę, że nic na skróty i będę musiał się przez te kilkanaście relacji przebić jednak z tymi żaglami, ale w sumie to i lepiej, zawsze coś tam z pozostałych pomysłów zostanie na później.

Ps. Kurcze - zauważyliście, że jak się czyta relacje od początku do końca to idzie to jak burza, człowiek w ogóle nie zwraca uwagi na to ile taka relacja trwała. I nagle otrzeźwienie, bo okazuje się że rok, albo i dłużej. Czasami czuję, że tempo mam ślamazarne, że robię tak powoli że efektów nie widać, ale przecież prace się posuwają do przodu. To taka moja refleksja. Teraz troszkę przyśpieszę chyba.
Awatar użytkownika
krzysztof
Posty: 972
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55

O:Relacja Pierwsza

Post autor: krzysztof »

Może zamarkuj kołkowanie wyciskając imitację odpowiednio spreparowaną igłą. Mniej się narobisz, a i wygląd nie będzie taki "piegowaty"
pozdrawiam Krzysztof

krzysztof.t.wasilewski@wp.pl
Awatar użytkownika
bartes123
Posty: 759
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56

O:Relacja Pierwsza

Post autor: bartes123 »

Witam!
Tak sobie teoretyzuję wolnymi chwilami, gdyż z racji rewelacji zdrowotno-ciażowych żony mam nie mam możliwości zaglądania do stoczni, na temat gwoździowania.
Oto co wyczytałem w książce pana Celarka:
„Klepki nituje się obecnie gwoździami miedzianymi o średnicy 3 lub 4 mm, dawniej żelaznymi o przekroju kwadratowym, co powodowało przecinanie włókien węgla, a nie ich rozpychanie. Dzięki temu nie występowały pęknięcia desek w miejscach przechodzenia przez nie gwoździ. Niestety, ze względu na dużą pracochłonność wykonania (kucie ręczne), dziś stosuje się gwoździe okrągłe.”
I dalej o mocowaniu klepek do wręg:
„W istniejących do dziś egzemplarzach łodzi żaglowych wręgi przybijano, wprowadzając w nie od strony zewnętrznej, przez poszycie, żelazne, ocynkowane lub miedziane gwoździe lub nity. Dawniej, mimo że do pozostałych rozwiązań konstrukcyjnych używano gwoździ, nitów lub nawet śrub żelaznych, żelaznych łączeniu poszycia z wręgami stosowano drewniane kołki ze stożkowym łbem, od wnętrza rozchylane klinem. Siły powstające w konstrukcji łodzi (pod wpływem naprężeń wynikających z żeglugi po sfalowanym morzy) nie odrywały poszycia od wręg, ale przesuwały je po nich. Starz szkutnicy uważali, że metalowy nit lub gwóźdź w takim wypadku będzie powiększał otwór, w którym tkwi, niszcząc w ten sposób klepkę i wręgę, powodując przecieki. Drewniany kołek – w porównaniu z metalowym nitem stosunkowo miękki i elastyczny (przede wszystkim zaś o dużej średnicy – około 2 cm), nie powodował tak dużych miejscowych naprężeń, nie niszcząc poszycia i wręg.”

W skali jaką przyjąłem – 1:36 gwoździe łączące poszczególne klepki musiały by mieć średnicę 0,11 mm, natomiast gwoździe łączące klepki do wręg około 0,4 – 0,5 mm. O ile ten drugi rozmiar jeszcze jest do przyjęcia, bo i wiertełko takie znajdę i drut kupię miedziany lub mosiężny, którym zimituję gwoździe, lub też drewniane gwoździe na taką grubość przeciągnę, ale 0.1 to już dla mnie przesada. Ale takie gwoździki bardo ładnie i stylowo by wyglądały w tym paparuchu i chciałbym bardzo je zastosować. W związku z powyższym zastanawiam się czy są gdzieś dostępne wiertełka 0,1 mm oraz ewentualnie a bardziej raczej chętnie jaką alternatywną metodą takie otworki nawiercić coby drucik powiedzmy do 0,2 mm napoupychać.

Co do samej konstrukcji kadłuba, na 12 plance zakończyłem i odciąłem te wąsy burtowe które zostały oraz wywaliłem te prowizoryczne, bo stwierdziłem że lepiej będzie zrobić teraz pokład a dopiero potem nadburcia, już po doklejeniu na gotowo wsporników burtowych, jak kolega Jarek doradzał (mam nadzieję że byka nie „szczeliłem” konstrukcyjnego) Okazało się że model mimo wszystko nieco się rozwichrował – jest troszkę bardziej pękaty na jednej stronie (kilka milimetrów) oraz o 2 milimetry ostatnie planki kończą się niżej w środkowych punktach względem pokładu, a przy stewach się równają. Da się jednak myślę te błędy skorygować, aczkolwiek pozostaje pewien niesmak z powodu nieudolności i braku talentu konstruującego. Zdziwiony jestem tym mocno, jako że stocznię stosowałem przy mocowaniu wręg, a mimo to coś nie wyszło. Mogło to jednak być spowodowane wypełnieniem olchą i szlifowaniem przestrzeni międzykręgowych, albo niedopatrzeniem przy poszywaniu zakładkowym.

Piszę takie ilości tekstu, niejako po to aby pokazać że pracę trwają, a nie stanęły, oraz aby podzielić się moimi wątpliwościami, bo chociaż jak już ustaliliśmy nie zachował się żaden kuterek do dzisiaj dzisiaj według szablonu też nie były robione, to przecież jakieś ogólne maniery były tamtejszych czasach stosowane i nie chciałbym ich profanować, a dodatkowo model ten ma nie tylko podobać sięgnie – jest robiony, jak zresztą zapewne modele większości z nas po to by podobały się innym, by wysłuchiwać ochów i achów i innych. Takie przynajmniej jest moje zdanie. Dlatego też zawsze proszę o radę i pytam o opinię kolegów doświadczonych, coby modelik podobał się jak największemu gronu osób.

To chyba tyle, zdjęć chwilowo nie daję, bo wizualnie prace nie tylko nie posuwają się do przodu, ale odcinając wąsy nadburcia, spowodowałem iż wygląda jakbym cofnął się w pracach. Mam jednak nadzieję że ta metoda pozwoli na skorygowanie błędów które popełniłem, poprzez porządne wykonanie pokładu i reszty detali.

To tyle mojego przydługiego postu, po prostu czasem lubię coś napisać, podzielić się uwagami i wrażeniami, od czasu do czasu nieco teoretyzując, ale zawsze na tematy problemów konstrukcyjnych.
Mostrom
Posty: 64
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56

O:Relacja Pierwsza

Post autor: Mostrom »

bartes123 napisał:
Czasami czuję, że tempo mam ślamazarne, że robię tak powoli że efektów nie widać, ale przecież prace się posuwają do przodu.


Prace robisz dopiero miesiąc, nie ma obaw. wg robisz bardzo szybko, żeby przez miesiąc czasu robić już poszycie :P
Żebyś wiedział ile ja mam zaczętych, nieskończonych przez ponad rok modeli :whistle:

Pozdro, Jacek
ODPOWIEDZ