Krok III: Materiały

Model kaszubskiej łodzi rybackiej dla średniozaawansowanych.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
bartes123
Posty: 758
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56

Krok III: Materiały

Post autor: bartes123 »

Stocznia jest wykonywana, warto więc pomału zastanowić się z czego nasz kuter budować będziemy. Plany rozrysowane przeze mnie uwzględniają sklejkę o grubości 4 mm na szkielet, oraz sklejkę o grubości <= 1 mm na falspokład (tu muszę przyznać że grubość sklejki 1mm jaką zastosowałem wydaje mi się jednak nieco za duża - obecnie jest aukcja na allegro gdzie za dyszkę można kupić sklejkę 0.4 mm i ta wydaje mi się idealna do tego typu celów). Ten ostatni potrzebny nie jest, ale jego obecność po pierwsze pięknie usztywni szkielet a po drugie o wiele lepiej klei się klepki pokładu do takiego czegoś i nie ma szans że się zwichrują lub powyginają nie tam gdzie mają. Poza tym można sobie już na falspokładzie rozrysować nadbudówki, i wtedy klejąc klepki już brać poprawki na wyposażenie.

Dalej planuję rzecz, która została pokazana ostatnio przez kolegę Kazimierza przy jego Galeonie - wypełnienie międzywręgowe klockami z olchy. Po pierwsze również usztywni to szkielet, ale co najważniejsze pozwoli w razie jakichś błędów w poszywaniu spokojnie oderwać planki bez niszczenia konstrukcji szkieletu. A mam obawy czy za pierwszym razem uda mi się wszystko ładnie pokleić, gdyż poszycie zakładkowe generalnie bywało omijane przez kolegów modelarzy, natomiast tutaj jest to nie do uniknięcia. Zaś skala 1:36 pomimo tego co by się wydawać mogło wcale duża nie jest - na ten przykład stocznia od Karl und Marie okazała się za duża i musiałem zmodyfikować swoją robiąc stocznię długości 40 cm z odpowiednio węższymi prowadnicami. Widać więc że wielkość modelu może przysporzyć pewnych kłopotów.

Na tak przygotowany szkielet mam zamiar kleić planki z drzewa czereśniowego. Przypuszczam że grusza też ładnie by wyglądała, ale takie listewki mam, oprócz nich olchę i brzozę, ale wydaje mi się że to drzewo zbyt jasne. Bejcować raczej nie mam zamiaru, tym bardziej że po dżonce wiem że olejowana 3v3 czereśnia ma bardzo ładny kolorek. Zdecydowanie odradzam poszywanie bukiem - ciężko się to to szlifuje, czego doświadczyłem również w czasie modelowania dżonki.

Pokład wykonam z brzozy - bardzo ładny, jasny kolorek i miękki drzewo, nie ma co się tu rozpisywać.

Nadbudówki - tu problem. Według autora planów z modelarza Pana A. Celarka nadbudówki robione były z sosny archangielskiej. Co to jest nie mam pojęcia, ale sosna starobojanowska (z miejsca gdzie mieszkam) a także bricomarszowska nie nadaje się według mnie za bardzo do takich imprez. Tu bym zaryzykował z buczyną albo olchą, a że buku bardzo nie cierpię to zapewne olcha.

Maszty wytoczyłbym jednak z buku, z racji tego że twardość tego drzewa byłaby tutaj atutem, ale jako że z moim tempem do tego etapu dojdę chyba za rok, to nie będę się spieszył z decyzją. Przy dżonce maszty robiłem z sosny i jakoś takoś mi to średnio odpowiadało.

Mam zamiar wykonać także cały osprzęt tzw metalowy, ćwicząc metodę fototrawienia, czernienia i wyżarzania. Co z tego wyjdzie nie wiem, ale pewien jestem że taki trening przyda się każdemu modelarzowi przed większym modelem.

Z materiałów które wymieniłem według mnie najdroższa jest czereśnia, reszta powinna się zamknąć w 30 złotych, co nie jest chyba kwotą powalającą, biorąc pod uwagę że materiały zakupione zostaną do użycia na następne modele.

Przy okazji chciałbym zwrócić uwagę na to ile bogatych doświadczeń na temat materiałów, narzędzi i samego modelarstwa można wynieść konstruując kogowską dżonkę - na prawdę jest to jak najbardziej naturalny pierwszy krok na drodze do zostania modelarzem. No i jest jeszcze jedna sprawa - patrząc po relacjach na kodze - jest mnóstwo ludzi którzy dżonkę zaczęli i skończyli i nikogo kto by zaczął Victory i skończył. To chyba mówi samo za siebie ;]

Tym miłym kryptoreklamowym akcentem kończę i wracam do pracy zawodowej, informując jednocześnie że fotki z wyglądu mojej stoczni zamieszczę w jednym z kolejnych kroków. Dodatkowo muszę się przyznać że pozwoliłem sobie delikatnie się wysforować z projektem (w końcu muszę go samemu testować na sobie) i jestem w połowie wypełniania wręg olchą. Idzie dobrze i w miarę szybko, sądzę więc że za niedługo zabiorę się za poszywanie.

Mam też pytanie do kolegów projektowych - czy w kolejnym kroku opisywać narzędzia jakich będę używał do budowy modelu (wraz z ich +/- cenami) czy też od razu przejść do punktu stoczni?
ODPOWIEDZ