La Real 1:150

Pierwsze kroki w modelarstwie szkutniczym
Awatar użytkownika
sotter
Posty: 54
Rejestracja: 07 lut 2014, 18:35

La Real 1:150

Post autor: sotter »

Jako, że szczególnie interesuje mnie historia wojen morskich XVI w w basenie Morza Śródziemnego postanowiłem się zmierzyć z modelem jednego z najciekawszych okrętów w historii marynistyki czyli flagową galerą Ligi Świętej - hiszpańską La Real - przyjmijmy, że to będzie moja dżonka.

Model zamierzam budować od podstaw. Z uwagą prześledziłem warsztaty Kazka i daro68 - chylę czoła!
Wybór skali jest nieprzypadkowy. Po pierwsze lubię miniaturyzację, po drugie nie mam szans na urządzenie konkretnego warsztatu stolarskiego.
Relację chciałbym prowadzić prezentując swoją naukę modelarstwa - może komuś się przyda suma doświadczeń, sukcesów i porażek nowicjusza, a równocześnie o ile się ktoś skusi, słuchać rad doświadczonych kolegów.

Materiały - głównie drewno, głównie grusza. Poza tym biorąc pod uwagę skalę albo będę musiał trawić pewne elementy - ornamentyka albo próbować coś dłubać w masach rzeźbiarskich. Wolałbym uniknąć plastiku, aczkolwiek jakaś żywica pewnie się pojawi. Referencją jeśli idzie o detal jest rekonstrukcja z barcelońskiego muzeum.

Biorąc pod uwagę obecny stan umiejętności stwierdziłem, że najprostszą metodą będzie wystruganie pełnego kadłuba. Oczywiście nawet tak trywialna kwestia okazała się prosta jedynie w teorii. Z braku sensownego kawałka drewna posklejałem kanapkę z deseczek (zdaje się olcha) i balsy. I tu mam pierwsze dwie obserwacje:
- balsa wcale nie jest fajna. co prawda miękka jak styropian ale po pierwsze za miękka, po drugie źle się struga ponieważ odłupują się niekontrolowane drzazgi,
- arcymistrz małych skal Lloyd McCaffery radził jasno - pełen kadłub sklejami z dwóch połówek. Chciałem być mądrzejszy i nie była to najszczęsliwsza decyzja. Trzymanie odpowiedniego profilu i wymiarów w małej skali jest zdecydowanie łatwiejsze w przypadku pracy z połówkami kadłuba dzielonymi wzdłuż osi jednostki.
Na szczęście istnieje coś takiego jak szpachlówka...

Garść fot:
IMG_0319.jpg
IMG_7129.jpg
IMG_5211.jpg
IMG_0524.jpg
Awatar użytkownika
TomekA
Posty: 386
Rejestracja: 03 paź 2011, 04:04

Re: La Real 1:150

Post autor: TomekA »

A skad zdobyles plany?
Jak Ci sie nie uda z tym mini modelem from scratch, to kup sobie zestaw Duska z tym modelem. Co prawda jest wiekszy od Twojego (1:72), ale ponoc zestaw jest bardzo dobrej jakosci, wg. tego co facecik tu pisze:
https://modelshipworld.com/topic/18870- ... ship-kits/
PS: I nie wywazaj znow otwartych drzwi z zawiasow z ta bejca! To nie drewno dla modeli szkutniczych!
Lepiej jakies owocowe.
Awatar użytkownika
Hadżi
Posty: 448
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55
Lokalizacja: {"name":"Polska k\/Olkusza","desc":"","lat":"","lng":""}

Re: La Real 1:150

Post autor: Hadżi »

Witam!
A czy wiesz co to są wodnice kadłuba?
Przy ich pomocy buduje się kadłub warstwowy [kanapkowy] z warstw między wodnicowych. Wewnętrzna przestrzeń [w kanapce] może być wycięta jeżeli jest taka potrzeba. {Kanapki] nie muszą być dzielone wzdłuż osi symetrii.
Zapoznaj się z tą metodą budowy kadłubów.

Pozdrawiam i życzę powodzenia w budowaniu tej "dżonki".

"Hadżi"
Na pochylni strajk zakończony: ok. podwod. SIEWIERJANKA, budowa wznowiona.
Nie ma rzeczy niemożliwych, są trudne lub b.trudne.
Myślenie nie boli. Gdyby głupota bolała to nie jeden z bólu by wył.
Awatar użytkownika
sotter
Posty: 54
Rejestracja: 07 lut 2014, 18:35

Re: La Real 1:150

Post autor: sotter »

TomekA pisze:A skad zdobyles plany?
Jak Ci sie nie uda z tym mini modelem from scratch, to kup sobie zestaw Duska z tym modelem.

Z planami nie było łatwo. Próbowałem odkupić od kolegów z Kogi ale się nie udało. Z Muzeum Morskiego w Barcelonie (nota bene mega mili ludzie) dostałem plany ale nie modelarskie, a kupić online u nich nie sposób. Koniec końców kupiłem od Daniela Duseka. Sam jestem ciekaw czy te plany, które można kupić w Barcelonie to dokładnie to samo co ma Daniel, bo szczerze powiedziawszy tak mi się wydaje.
Plany fajne, aczkolwiek moja ignorancja skutkowała podwójnym podejściem do przenoszenia linii kadłuba na drewno (nawet się nie rozwodzę bo wstyd być tak nieogarniętym).
Zestaw Duseka fajny ale nie moja skala, poza tym detal nie taki jakiego bym oczekiwał.

Hadżi pisze:Witam!
A czy wiesz co to są wodnice kadłuba?

Tak, aczkolwiek w małych skalach 144 i niżej ze względu na kształt kadłuba wydaje mi się, że wygodniej płaszczyznę podziału poprowadzić po osi jednostki. Nie wiem czy nie trudniej byłoby mi profilować stosunkowo cienkie warstwy wzdłuż wodnic.

Pozdrawiam i życzę powodzenia w budowaniu tej "dżonki".
"Hadżi"

Podziękował.

Deskowanie pokładu:
Listewki gruszy o grubości 0,5 mm - wobec tego, że jestem początkujący zakupiłem w sklepie Amati. Moge o nich jedynie w samych superlatywach mówić. Teoretycznie dokładnie takie listewki można kupić i w sklepie w Polsce ale drożej. Być może moje subiektywne odczucie albo miałem pecha bo jakościowo te kupowane u nas (na próbę) wydają się gorsze. Przez "gorsze" mam na myśli mniej jednorodną strukturę drewna co w "mojej" skali jest kluczowe.

Listewki pociąłem na piłce proxxonowej na szerokość odpowiednio 1,8 mm (kładka nad pokładem właściwym) i 1,3 mm pokład właściwy.
Dychtunek - ołówek 4B.

I tu zaczyna się litania pytań nowicjusza.
Kładkę zgrubnie przeszlifowałem papierem ściernym o gradacji 1000 i linie dychtunku znikają pod pyłem ze szlifowania. Czy to trwały efekt czy da się odzyskać "rysunek desek"? Czy jedynym właściwym rozwiązaniem jeśli chcę utrzymać widoczne linie dychtunku to heblowanie mini strugiem?

Wydaje mi się, że kołkowanie w tej skali to sztuka dla sztuki bo nie powinny być one widoczne w tej skali. Tym niemniej warto by się tego nauczyć. Jak zachowujecie idealną zbieżność linii wzdłuż której przebiega kołkowanie? Na tych, relatywnie niewielkich deseczkach minimalne różnice w symietrii linii kołkowania rzucałyby się w oczy.

Garść fot:
IMG_9555.jpg
IMG_4305.jpg
IMG_1681.jpg
Awatar użytkownika
TomekA
Posty: 386
Rejestracja: 03 paź 2011, 04:04

Re: La Real 1:150

Post autor: TomekA »

sotter pisze:I tu zaczyna się litania pytań nowicjusza.
Kładkę zgrubnie przeszlifowałem papierem ściernym o gradacji 1000 i linie dychtunku znikają pod pyłem ze szlifowania. Czy to trwały efekt czy da się odzyskać "rysunek desek"? Czy jedynym właściwym rozwiązaniem jeśli chcę utrzymać widoczne linie dychtunku to heblowanie mini strugiem?

Wydaje mi się, że kołkowanie w tej skali to sztuka dla sztuki bo nie powinny być one widoczne w tej skali. Tym niemniej warto by się tego nauczyć. Jak zachowujecie idealną zbieżność linii wzdłuż której przebiega kołkowanie? Na tych, relatywnie niewielkich deseczkach minimalne różnice w symietrii linii kołkowania rzucałyby się w oczy.


Nie wiem, co o tym mysla inni, poza tym ja osobiscie nic w tej skali nie zbudowalem dotychczas, ale musisz pamietac, jak bedzie sie prezentowal Tobie taki malenki model? Z jakiej odleglosci bedziesz go ogladal? Jak to sie bedzie przeliczac dla skali 1:1?
Mysle, ze bedziesz go ogladac z odleglosci ok. 20 - 40 cm - dla zobaczenia tam szczegolow. W skali 1:1 bedzie to odleglosc z ktorej takie detale jak kolkowanie poszycia burtowego czy pokladow bedzie praktycznie niewidoczne. Wszystko bardziej widoczne, bedzie juz przeskalowane - takze ten - jak Ty to nazywasz "dychtunek". A'propos tego dychtunku, to mozna to zrobic tez innymi technikami - najlatwiej to rozrysowac go na pokladzie twardym olowkiem, zaznaczajac takze te kolki. Albo przed polozeniem planek pomalowac jedna ich krawedz czarna farba plakatowa i posklejac. Albo w kleju rozpuscic nieco czarnej farby i tym sklejac...
Jesli sie upierasz na to kolkowanie, to w tej skali ja polecam tylko pozaznaczanie ich ostra krawedzia odpowiedniej wielkosci igly lekarskiej - takie koleczka wycisniete w drewnie planek. Wstepnie rozrysuj delikatnie olowkiem linie poprzeczne do dlugiej osi kadluba gdzie te kolki beda widoczne. Nastepnie wywierajac nacisk ku dolowi ruchem skretnym igla wyciskaj te koleczka w odpowiedni wzor. Potem te linie w olowku wymaz gumka albo zeskrob ostra krawedzia jakiegos mini dlutka. Jesli zamierzasz jednak robic tam te drewniane kolki, to najpierw malym szpikulcem zrobionym np. z gwozdzia, precyzyjnie pozaznaczaj kazdy kolek wzdluz tych linii robiac delikatnie tam dziurki tak, by nastepnie wiertlo mialo tam oparcie i nie zeslizgiwalo sie z miejsca. Ponawiercaj tam te otwory, po czym na klej wpuszczaj tam albo ostre konce brzozowych wykalaczek, albo uprzednio przygotowane preciki bambusowe czy z innego twardego drewna, lub tez nawet odpowiedniej grubosci czarna zylka wedkarska czy wlosie z sztywnej szczotki lub miotly - sky is the limit!!!.
Ale, jesli tego jeszcze nie robiles, dobrze jest potrenowac nieco na jakims zbednym kawalku planki, by efekt i powtarzalnosc byly odpowiednie. Boje sie tylko, ze wowczas te kolki beda w Twym modelu zbyt duze (skala!!!)
Poklad juz po jego kolkowaniu, po wyszlifowaniu papierem sciernym, dobrze jest nastepnie wyszlifowac (wycyklinowac) ostra krawedzia szkla czy jakiegos stalowego narzedzia - da to idealna gladkosc i - mam nadzieje, przywroci nieco zarys tego dychtunku.
Pan Lloyd McCafery, obok innych, np. Gus Augustin, Donald Mc Narry czy Phillip Reed, sa znanymi miniaturzystami, ktorzy dobrze radza co do technik modelarskich, bo modele w tych skalach sa wg. mnie zupelnie odrebnym modelarstwem szkutniczym. To insza inszosc...
Poza tym, korzystaj z roznych technik modelarskich pokazanych tu na Kodze w dziale Warsztat, zanim zaczniesz pytac ogolne grono.
Dobrej zabawy!!!
Awatar użytkownika
sotter
Posty: 54
Rejestracja: 07 lut 2014, 18:35

Re: La Real 1:150

Post autor: sotter »

TomekA pisze:
sotter pisze:A'propos tego dychtunku, to mozna to zrobic tez innymi technikami - najlatwiej to rozrysowac go na pokladzie twardym olowkiem, zaznaczajac takze te kolki. Albo przed polozeniem planek pomalowac jedna ich krawedz czarna farba plakatowa i posklejac. Albo w kleju rozpuscic nieco czarnej farby i tym sklejac...


Ja po przycięciu odpowiedniej szerokości planek i zeszlifowaniu krawędzi przyczerniłem je ołówkiem z jednej strony. W tej skali każda inna technika modelarska o jakiej czytałem jeśli idzie o caulkingu wydaje mi się, że przyniosłyby nienaturalny efekt przeskalowania. Zdaje się, że kiedyś czytałem obszerny wpis właśnie Twojego autorstwa jakie są różne techniki. To bardzo pomocne.

Kołkowania nie będę robił, zgadzam się, że albo byłoby widoczne ale przeskalowane, albo niewidoczne de facto. Zastanawiałem się tylko teoretycznie jak osiągnąć idealną powatrzalność wiercenia czy wytłaczania.

(wycyklinowac) ostra krawedzia szkla czy jakiegos stalowego narzedzia

dzięki - tak mi się wydawało, że nie papier ścierny tylko cyklinowanie.

Dobrej zabawy!!!

To bardzo relaksujące zajęcie.
Awatar użytkownika
TomekA
Posty: 386
Rejestracja: 03 paź 2011, 04:04

Re: La Real 1:150

Post autor: TomekA »

Jesli poczernisz krawedzie planek olowkiem i potem wyszlifujesz poklad papierem sciernym, to powstanie pyl drzewny od tego papieru, ktory, zmieszany z czystym pylem z surowego drewna i z pylem drewna pociagnietego olowkiem, zamaze nieco delikatny rysunek owego "dychtunku" i pobrudzi planki, wcisnawszy sie w pory drewna - (dlatego najlepiej do pokladow uzyc twardego drewna z malenkimi, ciasnymi porami - najlepiej do tego nadaje sie dostepny w Polsce buk ktory ma malenkie cetki fajnie imitujace fakture debu w skali). Nastepowe "cyklinowanie" pokladu ostra krawedzia szkla usunie ten pyl i zostawi gladka powierzchnie pokladu. Sprobuj!
W przyszlosci, aby uniknac powstawania tego szarego pylu po olowku, sprobuj zmieszac klej do drewna z czarna farba, ale tak, by koncowy kolor byl ciemno szary a nie intensywnie czarny i uzyj tego do Twego dychtunku. Efekt - w mini skali - bedzie mniej rzucajacy sie w oczy niz po farbie czarnej. Jesli Twe planki beda starannie przyciete - z gladkimi, rownymi krawedziami, poczernione szczeliny miedzy nimi tez beda bardzo waskie i rowne.
Awatar użytkownika
TomekA
Posty: 386
Rejestracja: 03 paź 2011, 04:04

Re: La Real 1:150

Post autor: TomekA »

sotter pisze:Kładkę zgrubnie przeszlifowałem papierem ściernym o gradacji 1000 i linie dychtunku znikają pod pyłem ze szlifowania. Czy to trwały efekt czy da się odzyskać "rysunek desek"? Czy jedynym właściwym rozwiązaniem jeśli chcę utrzymać widoczne linie dychtunku to heblowanie mini strugiem?

Wydaje mi się, że kołkowanie w tej skali to sztuka dla sztuki bo nie powinny być one widoczne w tej skali. Tym niemniej warto by się tego nauczyć. Jak zachowujecie idealną zbieżność linii wzdłuż której przebiega kołkowanie? Na tych, relatywnie niewielkich deseczkach minimalne różnice w symietrii linii kołkowania rzucałyby się w oczy.


Mozesz czesciowo przynajmniej odzyskac swe linie dychtunku po precyzyjnym usunieciu tego pylu, np. zbierajac go za pomoca miekkiego pedzelka, pocyklinowaniu pokladu ostra krawedzia szkla i po poolejowaniu pokladu olejem dunskim (lepszy) czy lnianym. Olej nieco pociemni drewno i jednoczesnie uwypukli ow dychtunek.

W Twej skali odradzalbym kolkowanie pokladu, ale gdy skala jest wieksza, np. 1:50 itp. mozna latwo zrobic to bardzo ladnie wyciskajac male koleczka w plankach pokladowych za pomoca prosto scietej ostrej krawedzi igly lekarskiej czy podobnej stalowej rurki o odpowiedniej grubosci.
Najlepiej to zrobic majac do dyspozycji takie samoskretne srubokrety/wiertareczki reczne, jak na zalacznikach. Mocujesz swoja igle w takim srubokrecie, koniec jej dotykasz w miejscu kolka i plynnym ruchem ku dolowi wciskasz/wkrecasz igle w drewno. Dla mocniejszego zaakcentowania kolka, mozna ta czynnosc powtorzyc.
Na zalaczniku pokazalem dwie wielkosci kolkow. Te mniejsze maja nieco mniej niz 1 mm srednicy (ok. 0,75 mm), co w skali 1:50 daje srednice kolkow 37,5 mm - mniej wiecej ich naturalna wielkosc.
Drewno - przypadkowa listewka z czeresni pociagnieta olejem dunskim.
Załączniki
Untitled-Scanned-05.jpg
Untitled-Scanned-04.jpg
Awatar użytkownika
sotter
Posty: 54
Rejestracja: 07 lut 2014, 18:35

Re: La Real 1:150

Post autor: sotter »

TomekA pisze:Mozesz czesciowo przynajmniej odzyskac swe linie dychtunku po precyzyjnym usunieciu tego pylu, np. zbierajac go za pomoca miekkiego pedzelka, pocyklinowaniu pokladu ostra krawedzia szkla i po poolejowaniu pokladu olejem dunskim (lepszy) czy lnianym. Olej nieco pociemni drewno i jednoczesnie uwypukli ow dychtunek.


Bardzo dziękuję za pomocne i wyczerpujące porady. Teoretycznie, wszystko niemal gdzieś już było opisane ale możliwość skorzystania z olbrzymiego doświadczenia kolegów w konkretnym projekcie bardzo ułatwia i skraca pracę. Niestety nie mam szans, ze względu na bardzo ograniczone możliwości czasowe dochodzić do właściwych metod metodą prób i błędów. Inna sprawą są efekty zastosowania właściwych metod przy niedostatecznych umiejętnościach ale to inny temat ;)

Patent z "cyklinowaniem" pokładu to strzał w 10. Użyłem do tego ostrej żyletki. Oczywiście pewnym problemem jest grubość planek - 0,5 mm. Tutaj wiele nie trzeba, żeby przejść na wylot.
Kombinowałem z ministrugiem - nota bene jest świetny ale do wyrównania pokładu zdecydowanie lepsza żyletka.

IMG_0964.jpg


Pokład wygląda po wyrównaniu tak:
IMG_0962.jpg


Naczytałem się dyskusji na temat wyższości pokostu lnianego nad olejem duńskim i odwrotnie. Tu chyba po prostu indywidualne preferencje są różne. Spróbuję i tego i tego. Rozumiem, że zabezpieczenie jednym z tych specyfików powierzchni nie przekszkadza w doklejaniu elementów.

Poszywanie kadłuba:
Biorąc pod uwagę pełen kadłub teoretycznie wydawało się to spacerkiem. Eeeee... raczej pełzaniem w błocie i deszczu. Pod górkę stromą.
Wyginanie zmoczonych listewek na gorąco jest przyjemnością pod warunkiem, że nie trzeba poszyć tak fantazyjnej rufy jak w przypadku La Real. Zrobiłem co mogłem, jak na obecny stan umiejętności. Wiem co zrobiłbym inaczej ale to nauka na przyszłość.

Wiem także, że to niezgodne ze sztuką ale kil zamierzam wkleić w gotowe poszycie. Jedynie na stosunkowo najprostszej części, czyli dnie jestem w stanie zrobić to właściwie czyli kil, z wyciętym rabbetem i wpuszczenie w niego planej. Na rufie i dziobie chwilowo mnie to przerasta. To znaczy efekt finalny byłby gorszy niż gdybym nie poszedł na świadome uproszczenie.

Teraz czeka mnie szlifowanie poszycia ale tutaj nie zawaham się użyć papieru ściernego. Teoretycznie burty chcę pomalować. Na zdjęciach z Barcelony widać wyraźnie, malowanie burt i rufy, które odróżniają się od wsporników i elementów konstrukcyjnych dla stanowisk galerników.
Malowanie drewna budzi moje obawy. W przypadku plastiku nie było porblemu, podkład i aerografem akrylami dało się wymalować wszystko.

IMG_8599.jpg

IMG_0441.jpg

IMG_0966.jpg

IMG_0965.jpg

IMG_0967.jpg
Awatar użytkownika
sotter
Posty: 54
Rejestracja: 07 lut 2014, 18:35

Re: La Real 1:150

Post autor: sotter »

Życzenia zdrowia wszystkim w czasach zarazy.

Prace postępują w rytmie wyznaczanym dostępnych czasem wolnym. Z refleksji młodego (doświadczeniem) szkutnika:
- poszywanie nawet w formie tak ułatwionej jak ja sobie zafundowałem - na pełnym kadłubie nie jest tak proste jak się wydawało :lol: gięcie na gorąco listewek gruszy o grubości 0,5 mm to przyjemność ale wyprofilowanie rufy mojej galery ze względu na niewielki promień wybrzuszeń to był koszmarek. Druga uwaga to nic się samo nie dopasuje i nie zamaskuje. Albo idealnie leży albo jest i będzie kłopot.
- brakuje mi grubszego materiału, bo klejenie kanapek z tych listewek powoduje, że warstwa klejenia jest dużo twardsza niż drewno co sprawia problem w obróbce precyzyjnej.
- doklejanie wzdłużnic do kładki na których opierać się będą ławeczki było dla mnie trudniejsze niż poszywanie ze względu na konieczność zachowania równoległości klejenia pasków o grubości 0,4 mm i szerokości 0,5 mm

- szykując się do pokładów rufowych oczyma wyobraźni widziałem proste wycięcie forniru, zrobienie intarsji i piękny efekt końcowy. Niestety oczekiwania kontra rzeczywistość zweryfikowały optymistyczne założenie. Przy tak małych elementach fornir nie jest wymarzonym materiałem. poza tym struktura forniru utrudnia zapewnienie gładkiej powierzchni, nie wspominając o powtarzalności geometrycznych elementów. Kombinowałem z frezowaniem forniru i uzupełnianiu rowków szpachlówką drewnianą - efekt słaby, szkoda nawet zdjęć było robić, cięciem lakierowanego forniru i wypełnianiu szpachlówką - dramat.

Ostatecznie wycinałem elementy i techniką intarsji osiągnąłem ekceptowalny na moim poziomie umiejętności efekt. Garść zdjęć poniżej:
pokład proba.jpg
pokład proba.jpg (64.92 KiB) Przejrzano 6126 razy

nieudane final.jpg
nieudane final.jpg (352.64 KiB) Przejrzano 6126 razy


Elementy akceptowalne dla mnie (boczne zapokostowane):
poklad wlasciwy.jpg


poklady final.jpg


Widok całej galerki:
cala galera.jpg


Nie obędzie się bez kilku pytań do bardziej doświadczonych kolegów:
Kadłub idzie do malowania akrylami. W plastiku używałem świetnych akrylowych farb Hobby Boss. Na drewnie kładą się okropnie. Malujecie drewno na żywca? Jakimi akrylami? Stosujecie podkład?

Biorąc pod uwagę skalę nie widzę innej możliwości jak splatanie lin z drucików cienkich. Zanim zainwestuje w ropewalka czy ktoś wsparł by mnie? Oczywiście finansuję czas i wysiłek.

Ostatni problem z którym będę się za chwilę mierzył to bogate zdobienia. Prawdopodobnie potrawię sobie blaszki z dekoracjami, rzeźby pewnie z green stuffu czy fimo. Czy cyjanokaryl utrzyma te zdobienia?
ODPOWIEDZ