przepraszam, że tak długo nie było nic nowego, ale niestety szybciej nie potrafię; staram się jak mogę, niestety pewnych rzeczy nie potrafię przyśpieszyć, może z czasem nabędę wprawy i rozpędzę się :) ; zresztą mój modelik nie zając i nie ucieknie :).
Ale do rzeczy, w porównaniu do wielu prezentowanych na forum poczynań, wiele to ja przez ten czas nie osiągnąłem – mam dopiero pierwsze deski pokładowe przyklejone. Ale może pokażę, jak do tego doszło:


I tak zaczęło się cięcie desek. Tak jak na zdjęciu, następnym razem nie polecam absolutnie robić takiej pomocy z kartonu. Jest on jednak stosunkowo miękki i potrafi uginać się pod naporem forniru, z powodu czego listwy nie wychodzą jednakowej szerokości. Następnym razem „przyrządzik” będzie zrobiony np. z pleksi.

Deski wycięte w ilości około 200 sztuk – lekki zapas na zmarnowanie. I tak doszedłem do momentu, w jaki sposób wykonać imitacje uszczelniania pokładu. Naturalnie znalazłem na forum wiele sposobów na rozwiązanie tej sprawy, jednak zdecydowałem się na połączenie kilku (w zasadzie dwóch) metod, które podpatrzyłem u „starych wyjadaczy”. Ale może zdjęcia pokażą to lepiej.












Jedna uwaga dość istotna: ten przyrząd, Dremel Multi-Vise 3-w 1. imadło stacjonarne, kompletnie nie nadaje się do takich, coby nie mówić dość precyzyjnych robót - listwy o szerokości ok. 3,2 mm praktycznie nie da się równo złapać tym imadłem. Będę musiał zaopatrzyć się jednak w coś bardziej precyzyjnego.
Trochę roboty jeszcze zostało, ale to już nie problem, sama przyjemność :)

I wreszcie trzeba było zabrać się za pokład, najwyższy czas.
Zacząłem od listwy pokładowej przyburtowej (nazywa się to bodajże waterway). Próbowałem w różny sposób, aż wreszcie doszedłem do tego, że wydrukowałem cały pokład na papierze samoprzylepnym i nakleiłem go na fornir. Dodatkowa trudnością było to, że fornir, którego zdecydowałem się użyć do wykonania desek pokładowych, mam tylko w kawałkach 5 x 26 cm. Ale jakoś poszło. Dodatkowo, od spodu nakleiłem kilka pasków zwykłej taśmy malarskiej.
No i dziobanie i cięcie. Zepsułem przy tym trzy ostrza Olfy, ale chyba jakoś się udało.




Teraz już tylko zdjęcie wierzchniej warstwy papieru i finito.


Listwa waterway przyklejona i tu małe oszustwo – taśmy malarskiej nie odklejałem, dzięki czemu listwa pozostała w całości. Podejrzewam (a w zasadzie mam pewność), że w przeciwnym razie moja listwa rozpadłaby się na wiele kawałków.
I tak doszedłem do pierwszych listew przyklejonych do pokładu.

To byłoby na razie na tyle. Przepraszam za przydługie wywody, ale trochę czasu upłynęło i wysiłku mnie to kosztowało, więc postanowiłem pokazać, że prace wolno, ale posuwają się do przodu.
Na koniec mam pytanie do Was. Udało mi się dostać takie coś:

Czy będzie to dobre do pomalowania pokładu po oszlifowaniu. Niestety polecanych 3V3 czy też oleju tungowego nie potrafię u siebie dostać. Niby znalazłem jeden namiar w Internecie :
http://www.maolon.de/maolon/index.html
ale znowu, nie wiem czy to jest właśnie to?
Uprzejmie proszę o jakieś rady w tym temacie. Z góry dziękuję i pozdrawiam.
PS 1. Przepraszam za nie najlepszej jakości zdjęcia - niestety w mojej stoczni nie mam najlepszego oświetlenia. Wspomagam się lampą błyskową zewnętrzną i stąd czasami przekłamane lekko kolory.
PS 2. Zdjęcia można oczywiście powiększać.