Smok z MM 2010 - pierwsze koty za płoty

Dział poświęcony modelarstwu kartonowemu i kartonowo-fornirowemu plus inne techniki pokrewne
Awatar użytkownika
Jarcio
Posty: 90
Rejestracja: 17 lut 2011, 13:43

Re: Smok z MM 2010 - pierwsze koty za płoty

Post autor: Jarcio »

Piotrze.
Proste paski forniru nie są do końca dobrym pomysłem. Nie da się poprawnie ułożyć zupełnie prostych listewek, aby poszycie ładnie wyglądało. I tak będziesz zmuszony zwężać je na dziobie, a na rufie wstawiać tzw. stealersy. Zwróć uwagę na to, że obło kadłuba na śródokręciu jest większe niż na dziobie. Zatem jeśli zastosujesz proste listewki, bez ich zwężania w odpowiednich miejscach, to ilość desek ze śródokręcia nie zmieści ci się na dziobie. Ponadto przetestuj sobie ułożenie takich kilku prostych listewek na kadłubie i zobacz jak się układają. Ja wprawdzie nie jestem specem od układania deseczek, więc może nie powinienem się wypowiadać, ale z moich osobistych testów wynika, że deski na śródokręciu będą leżały równolegle do linii wodnej, ale te na dziobie będą ostro wznosiły się do góry. To nie będzie dobrze wyglądać. A co do igły to wykorzystaj insulinówkę, jest naprawdę cienka.
Awatar użytkownika
Skalpel_z_Gdańska
Posty: 0
Rejestracja: 30 gru 2012, 17:01

Re: Smok z MM 2010 - pierwsze koty za płoty

Post autor: Skalpel_z_Gdańska »

Witajcie - poczytałem trochę... wychodzi na to, że jednak będzie trzeba zmierzyć się z problemem pocięcia deseczek na drobniejsze. Nie wiem jeszcze jak to zrobić, ale poćwiczę temat.

Na razie wykonałem boki ładowni. Jako, że w wycinance ściany były tego samego koloru co podłoga, uznałem, że należy wypróbować fornir który ma iść na burty, czyli ten ciemniejszy.

Przy okazji nie ustrzegłem się błędów - chciałem szybko wkleić pokład ładowni no i wyszło trochę nie równo - pofalował się... Na przyszłość będę bardziej musiał uważać :-)

Zabieram się za pokład główny - tu już miejsca na błędy nie ma. Zmniejszam grubość deseczek pokładu z 2 mm do 1,8 - niby nie wiele , ale powinny mi się lepiej zacząć układać.

----------
Edit: Zmniejszenie grubości listewek to zły pomysł. Powstają brzydkie szczeliny , choć rzeczywiście łatwiej układać. Metodą prób i błędów doszedłem do grubości 2,11 mm. Jest lepiej , tym bardziej , że potem jeszcze są trochę szlifowane aby je wyrównać.
----------
Najważniejsze pytanie - czym pomalować dolny pokład, aby ładnie wyciągnąć kolor drzewa, no i chciałbym zrobić jakiś ładunek - może jakieś małe beczułki albo skrzynie, ustawione po środku , aby je było widać z pod grettingu ?
------------
Edit: Doczytałem się na forum, że można użyć caponu. Musze kupić, niestety... Co do olejowania pytanie dalej aktualne.
------------
Piotrek
Załączniki
Kolejne pytanie - no bo z wycinanki wynika, że pokrycie jest z takich grubych desek zrobione... co o tym myślicie ? Jeśli dzielić na drobniejsze to ok, ale wtedy jak ?
Kolejne pytanie - no bo z wycinanki wynika, że pokrycie jest z takich grubych desek zrobione... co o tym myślicie ? Jeśli dzielić na drobniejsze to ok, ale wtedy jak ?
Pytanie - czy takie ściany też cyklinować i malować krawędzie deseczek na czarno ?<br /><br />W sumie nie doczytałem się w innych relacjach... Zauważyłem, że cyklinowanie prawie zlikwidowało widoczność faktury deseczek. Na próbę na prawej ściance pomalowałem delikatnie krawędzie. No efekt w sumie taki sobie... zakładając , że na tę ładownię przyjdzie gretting, to mogłem w sumie zrobić ścianki z pełnego forniru , miast męczyć się z deseczkami... ale przynajmniej przećwiczyłem temat (widoczna szpara miedzy bokiem a wręgą, zniknie po wklejeniu deseczek).<br /><br />.
Pytanie - czy takie ściany też cyklinować i malować krawędzie deseczek na czarno ?

W sumie nie doczytałem się w innych relacjach... Zauważyłem, że cyklinowanie prawie zlikwidowało widoczność faktury deseczek. Na próbę na prawej ściance pomalowałem delikatnie krawędzie. No efekt w sumie taki sobie... zakładając , że na tę ładownię przyjdzie gretting, to mogłem w sumie zrobić ścianki z pełnego forniru , miast męczyć się z deseczkami... ale przynajmniej przećwiczyłem temat (widoczna szpara miedzy bokiem a wręgą, zniknie po wklejeniu deseczek).

.
Ostatnio zmieniony 03 lis 2014, 12:02 przez Skalpel_z_Gdańska, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Skalpel_z_Gdańska
Posty: 0
Rejestracja: 30 gru 2012, 17:01

Re: Smok z MM 2010 - pierwsze koty za płoty

Post autor: Skalpel_z_Gdańska »

Witajcie - otrzymałem bardzo miłego maila w sprawie mojej relacji, więc zachęcony ciągnę dalej... Trochę było czasu na modelowanie więc zrobiłem pokład główny.
Deseczkowanie jest pracą raczej dość precyzyjną i nawet gdy się zapiera, że będzie się uważać, aby nie popełniać błędów, to i tak się ich nie uda dostrzec zawsze na czas, a potem poprawić jest trudno lub trzeba zrobić nowy element...

Pytania z powyższego postu nadal aktualne... wciąż się nie doczytałem, więc bardzo proszę o odpowiedź szanownych kolegów...

pozdrawiam bardzo serdecznie Piotrek
Załączniki
I jeszcze z drugiej strony - pracowity był ten pokład i wreszcie wyszedł nie pogięty.<br /><br />Na zakończenie bardzo prosze o podpowiedź z poprzedniego postu...<br /><br /><br />Piotrek
I jeszcze z drugiej strony - pracowity był ten pokład i wreszcie wyszedł nie pogięty.

Na zakończenie bardzo prosze o podpowiedź z poprzedniego postu...


Piotrek
Aby wkleić pokład musiałem usunąć górną cześć dwóch wręg. Będzie trzeba je potem dokleić na swoje miejsce.<br /><br />.
Aby wkleić pokład musiałem usunąć górną cześć dwóch wręg. Będzie trzeba je potem dokleić na swoje miejsce.

.
Aby nie popełnić drugi raz tego samego błędu - czyli pofalowania się pokładu podkleiłem go papierem ksero na wikol i zacisnąłem na pół dnia miedzy dwiema deskami grubej sklejki. Deseczki pokładu były klejone bezpośrednio na karton części z MM, więc raczej pokład wyszedł cienki. W MM było zalecenie podklejenia cienkim kartonem , a ja musiałem uwzględnić grubość forniru.<br />Po wyschnięciu wikolu pokład był całkiem sztywny, aż nawet za bardzo. Zaowocowało to brakiem możliwości zamontowania w kadłubie.<br /><br />.
Aby nie popełnić drugi raz tego samego błędu - czyli pofalowania się pokładu podkleiłem go papierem ksero na wikol i zacisnąłem na pół dnia miedzy dwiema deskami grubej sklejki. Deseczki pokładu były klejone bezpośrednio na karton części z MM, więc raczej pokład wyszedł cienki. W MM było zalecenie podklejenia cienkim kartonem , a ja musiałem uwzględnić grubość forniru.
Po wyschnięciu wikolu pokład był całkiem sztywny, aż nawet za bardzo. Zaowocowało to brakiem możliwości zamontowania w kadłubie.

.
No i gotowy pokład - połowa z prawej strony polakierowana kaponem , z lewej nie. Ja dużej różnicy nie widzę, ale w każdym razie jest  tak zrobione na tym zdjęciu. Po lakierowaniu całości jeszcze raz przecyklinowałem lekko całość aby wygładzić wszystkie włoski, które wstały po nasączeniu lakierem.
No i gotowy pokład - połowa z prawej strony polakierowana kaponem , z lewej nie. Ja dużej różnicy nie widzę, ale w każdym razie jest tak zrobione na tym zdjęciu. Po lakierowaniu całości jeszcze raz przecyklinowałem lekko całość aby wygładzić wszystkie włoski, które wstały po nasączeniu lakierem.
Próbowałem szlifowania papierem choć mnie ostrzegano , by tego nie robić, ale jednak cyklinowanie nożem daje najlepsze efekty. Trzeba zrobić to dość dokładnie i usunąć wszelkie ślady po kleju który bardzo brudzi (wikol)<br /><br />.
Próbowałem szlifowania papierem choć mnie ostrzegano , by tego nie robić, ale jednak cyklinowanie nożem daje najlepsze efekty. Trzeba zrobić to dość dokładnie i usunąć wszelkie ślady po kleju który bardzo brudzi (wikol)

.
jako, że nie za bardzo było widać te otworki (delikatne) - zaostrzyłem ołówek (też mega ostro) i dotykałem dosłownie otworki ostrzem ołówka. Nadmiar grafitu usunąłem palcem i przez cyklinowanie.<br /><br />.
jako, że nie za bardzo było widać te otworki (delikatne) - zaostrzyłem ołówek (też mega ostro) i dotykałem dosłownie otworki ostrzem ołówka. Nadmiar grafitu usunąłem palcem i przez cyklinowanie.

.
Jako , że igła się nie sprawdziła, oszlifowałem sobie stary zabawkowy śrubokręt krzyżakowy na taki szpilolek do robienia otworków. Trzeba go było bardzo mocno zaostrzyć na bardzo drobnym papierze 600 , a i tak pod lupą wyglądał jak cyklop.
Jako , że igła się nie sprawdziła, oszlifowałem sobie stary zabawkowy śrubokręt krzyżakowy na taki szpilolek do robienia otworków. Trzeba go było bardzo mocno zaostrzyć na bardzo drobnym papierze 600 , a i tak pod lupą wyglądał jak cyklop.
Podczas zaklejania pokładu robiłem sobie fotki z wymiarami miejsc gdzie mają przyjść jakieś elementy. Tak na wszelki wypadek , aby potem można było je przykleić na wymiar , a nie na oko.<br /><br />.
Podczas zaklejania pokładu robiłem sobie fotki z wymiarami miejsc gdzie mają przyjść jakieś elementy. Tak na wszelki wypadek , aby potem można było je przykleić na wymiar , a nie na oko.

.
Naciąłem sobie sporo deseczek wcześniej, ale okazało się , że grubość jednak zła i potem robiłem już tylko tyle co potrzebuję i to odpowiedniej długości. Za czernidło posłużył mi stary mazak spirytusowy, taki już pół wyschnięty... A za warstwę izolacyjną drewna, cienka warstwa wikolu roztarta palcem. Ma to niewątpliwą zaletę , że szybko wysycha i nie trzeba czekać, aż do następnego dnia , aby rozciąć deseczki. Zwłaszcza, że gdy się rozcina świeżo sklejone to łatwiej jest je rozciąć. Po wyschnięciu kleju dużo trudniej je rozdzielić.<br /><br />.
Naciąłem sobie sporo deseczek wcześniej, ale okazało się , że grubość jednak zła i potem robiłem już tylko tyle co potrzebuję i to odpowiedniej długości. Za czernidło posłużył mi stary mazak spirytusowy, taki już pół wyschnięty... A za warstwę izolacyjną drewna, cienka warstwa wikolu roztarta palcem. Ma to niewątpliwą zaletę , że szybko wysycha i nie trzeba czekać, aż do następnego dnia , aby rozciąć deseczki. Zwłaszcza, że gdy się rozcina świeżo sklejone to łatwiej jest je rozciąć. Po wyschnięciu kleju dużo trudniej je rozdzielić.

.
Jako , że chciałem już wkleić pokład, wykonałem kołkowanie w ładowni. Igła insulinowa , rzeczywiście jest bardzo cienka, ale niestety również i bardzo delikatna. Po kilku otworkach zgięła mi się, po kliku następnych razach była już nie do użytku. Na fornir brzozowy, albo ona za słaba, albo moje łapki za toporne. Jak wykonałem kołkowanie zobaczcie niżej. Wydaje mi się , że wygląda dostatecznie jak na pierwszy raz... znaczy nie odbiega od wycinanki oczywiście. Właściwie podłoga jest nie do odróżnienia... chmm...<br /><br />.
Jako , że chciałem już wkleić pokład, wykonałem kołkowanie w ładowni. Igła insulinowa , rzeczywiście jest bardzo cienka, ale niestety również i bardzo delikatna. Po kilku otworkach zgięła mi się, po kliku następnych razach była już nie do użytku. Na fornir brzozowy, albo ona za słaba, albo moje łapki za toporne. Jak wykonałem kołkowanie zobaczcie niżej. Wydaje mi się , że wygląda dostatecznie jak na pierwszy raz... znaczy nie odbiega od wycinanki oczywiście. Właściwie podłoga jest nie do odróżnienia... chmm...

.
Ta fotka miała być ostatnia, a jest pierwsza...niech już będzie...<br />Fotka z malowania caponem ( kupiłem w leroju merlinie :-) Doczytałem się na forum w dziale dla początkujących, że olejowanie będzie skutkować problemami z klejeniem więc wybrałem lakier. Na zdjęciu starałem się utrwalić jak zmienił się kontrast barwy forniru. Moim zdaniem jest lepiej , ale szału nie ma...<br />Nie doczytałem się natomiast jakiego oleju czy wosku używacie do naszych celów więc zdecydowałem się na lakier<br /><br />.
Ta fotka miała być ostatnia, a jest pierwsza...niech już będzie...
Fotka z malowania caponem ( kupiłem w leroju merlinie :-) Doczytałem się na forum w dziale dla początkujących, że olejowanie będzie skutkować problemami z klejeniem więc wybrałem lakier. Na zdjęciu starałem się utrwalić jak zmienił się kontrast barwy forniru. Moim zdaniem jest lepiej , ale szału nie ma...
Nie doczytałem się natomiast jakiego oleju czy wosku używacie do naszych celów więc zdecydowałem się na lakier

.
Ostatnio zmieniony 03 lis 2014, 12:03 przez Skalpel_z_Gdańska, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
RomekS
Posty: 3205
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55
Lokalizacja: {"name":"Polska Toru\u0144","desc":"","lat":"","lng":""}

Re: Smok z MM 2010 - pierwsze koty za płoty

Post autor: RomekS »

Olejowanie...
Olej tungowy - podobno najlepszy, trujący i trudno dostępny.
Olej do parkietów 3V3 - bardzo dobry, trudno znaleźć małą puszkę a duża będzie niewykorzystana
Olej lniany - dobry ale długo wysycha.
Pokost lniany - bardzo dobry.

Po olejowaniu należy od razu nadmiar oleju zbierać (przecierać).
Jeżeli wcześniej coś było zapaćkane klejem szczególnie CA to będą jaśniejsze plamy.
Dlatego olejowanie to ostatni etap budowy kadłuba.
No i sprawa pyłu. Po olejowaniu będzie się pył ze szlifowania przyklejał.
Padnie pytanie : "no tak a co z miejscami niedostępnymi"
Odpowiedz : Miejsca niedostępne dla oleju są niedostępne dla wzroku.
Tak, że jak nie dostaniesz małej puszki 3V3 to kup pokost.
Starczy na baaaardzo długo.
Reasumując. Zrób poszycie, przeszlifuj całość pzyklej elementy wyposażenia pokładu, relingi i inne
.... i dopiero olejowanie.
Potem .... "sznurki".
W swoich obecnie robionych modelach używam pokostu.
Zwykłego pokostu lnianego.
Przejrzyj relację z Santa Marii.
Tam napisałem:
viewtopic.php?f=540&t=44921&start=130
Jutro maluje kadłub pokostem.
Grusza powinna nabrać kolorów.

A na następnej stronie
viewtopic.php?f=540&t=44921&start=140
Kadłub został z zewnątrz pokryty pokostem. Grusza przybrała bardzo ładny kolor.

Fotki aby były kolejno trzeba je wstawiać od ostatniej. Każda następna wstawiona fotka będzie
nad wstawioną wcześniej. Jak stos w procesorze ....
Widzę, że się starasz, pracujesz i relacjonujesz, a relacja jest bogato ilustrowana. Tak trzymaj. No i pytaj jak nie wiesz. Pomożemy.
Załączniki
POKOST_LNIANY.jpg
POKOST_LNIANY.jpg (34.26 KiB) Przejrzano 7208 razy
Awatar użytkownika
Skalpel_z_Gdańska
Posty: 0
Rejestracja: 30 gru 2012, 17:01

Re: Smok z MM 2010 - pierwsze koty za płoty

Post autor: Skalpel_z_Gdańska »

Cześć - obmyśliłem sobie tak - pokostem z zewnątrz - czyli burty, a caponem pokłady. łatwiej bedzie kurz zebrać...
Pomysł dobry czy zły ?

Piotrek
Awatar użytkownika
RomekS
Posty: 3205
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55
Lokalizacja: {"name":"Polska Toru\u0144","desc":"","lat":"","lng":""}

Re: Smok z MM 2010 - pierwsze koty za płoty

Post autor: RomekS »

Skalpel_z_Gdańska pisze:...łatwiej bedzie kurz zebrać...
Pomysł dobry czy zły ?

Piotrek


Trudno powiedzieć . ;)
Awatar użytkownika
Skalpel_z_Gdańska
Posty: 0
Rejestracja: 30 gru 2012, 17:01

Re: Smok z MM 2010 - pierwsze koty za płoty

Post autor: Skalpel_z_Gdańska »

Pytanie było bardzo retoryczne, domyślam się , że temat czyszczenia drewnianych modeli zasługuje chyba na oddzielny wątek. Wczoraj nabyłem puszkę Caponu - oczywiście nie było małych opakowań. Starczy mi na długo. Pokost lniany tez sobie sprawię , ciekaw jestem jak będzie wyglądał mój fornir na burty po smarowaniu.

Piotrek
Awatar użytkownika
mirek
Posty: 1879
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55

Re: Smok z MM 2010 - pierwsze koty za płoty

Post autor: mirek »

Pomysł z caponem jest do bani . Capon jest to impregnat nitrocelulozowy i bardzo się elektryzuje , i Twój pokład bedzie pracował jak magnes
Pozdrawiam Mirek Rybus
Awatar użytkownika
Skalpel_z_Gdańska
Posty: 0
Rejestracja: 30 gru 2012, 17:01

Re: Smok z MM 2010 - pierwsze koty za płoty

Post autor: Skalpel_z_Gdańska »

Trudno - już zrobione :-( . Ale rzeczywiście, po pomalowaniu wcale jakoś wyraźnie fornir barwy nie nabrał...

Piotrek
Awatar użytkownika
Skalpel_z_Gdańska
Posty: 0
Rejestracja: 30 gru 2012, 17:01

Re: Smok z MM 2010 - pierwsze koty za płoty

Post autor: Skalpel_z_Gdańska »

Witajcie - na razie chwilowa przerwa w pracach nad modelem... niedługo jednak będą wznowione :-)

Pozdrawiam - Piotrek
ODPOWIEDZ